|
Wątek:
|
Kłopot restauratorów: kucharze i kelnerzy chcą zarabiać cora
|
Autor:
|
Czytelnik IP 84.10.243.*
|
Data wysłania:
|
2009-07-06 16:12
|
Temat:
|
W Warszawie rosną zarobki kucharzy i kelnerów
|
Treść:
|
Kiedys kucharz musial sie wykazac papierami dyplomem - najpierw czeladniczym potem mistrzowskim i to wlasnie kwalifikowalo go do odpowiedniego wynagrodzenia . Dobry kucharz-szef kuchni musial umiec zrobic prawie wszystko, poczawszy od zrobienia klarownego auszpiku, dobrej bialej kielbasy p o przez soczysta szyneczke ,do zrobienia przetworow owocowych na zime nie w slojach a w beczkach ,i nie mialo prawa sie zepsuc .
Jak wszystkim wiadomo za komuny była inna forma oplacania pracownikow ,tak zwane zaszeregowanie osobiste i nawet bardzo dobry kucharz nie zarobil wiecej jak wynikalo to z tabeli .
Kierownicy ,szefowie kuchni chcac zatrzymac dobrego pracownika doplacali jemu do pensji prawie z własnej kieszeni ale nie tak do konca .
Oszczednosci te to tak zwane lewe pieniadze a uzyskiwali je za oszczednosci na tak zwanych ubytkach zwyczajnych i nadzwyczajnych , , na czym to polegalo ? ano na tym ze niedopuszczali do strat magazynowych badz przy obrobce . Niedowaga badz niedolewanie bylo domena byfetowych ,wszsystcy wiedzieli ze one tak robia jednak stac ich bylo ,, oplacac ,, sie kierownikowi i pracowaly do momentu jak ich PIH nie nakrył. Znane sa przypadki ze byfetowe nie pobierały wyplaty,byl to prezent dla kierownika .
Moja rada dla wlascicieli placcie ludziom i wymagajcie od nich pracy a rada dla pracownikow , pracujcie tak zeby pracodawca to dostrzegl a napewno bedzie podwyzka
POzdrawiam wszystkich gastronomow , moze znajdzie sie gdzies dla mnie praca na 1/2 etatu?
|