|
Wątek:
|
Dwuosobowa wycieczka na Cypr nagrodą za wspomnienia z wakacj
|
Autor:
|
Czytelnik IP 194.187.55.*
|
Data wysłania:
|
2009-07-06 15:54
|
Temat:
|
Dominikana i przewodniki za wspomnienia z wakacji
|
Treść:
|
Witam, chciałabym opowiedzieć o pobycie na Dominikanie, który był jednocześnie naszą podróżą poślubną. Wstępnie mieliśmy udać się do Meksyku, ale w związku z pogarszającą się sytuacją ze świńską grypą, przewoźnik odwołał wycieczkę. Dominikanę zapoponowało nam biuro podóży i postanowiliśmy skorzystać. Nie wyobrażałam sobie zrezygnować lub przesunąc podróż poślubną. Podróż była strasznie długa. Z Warszawy pociągiem do Berlina, nocleg na podłodze na lotnisku, samolotem do Monachium a z Monachium do Puerta Platta. To nie koniec. Z Puerta Platta jakies 5h do hotelu. Horror!!! Byliśmy strasznie źli i zmęczeni. Na szczęście widok ślicznie oświetlonego hotelu trochę nas udobruchał :) Potem było coraz lepiej. Wykupiliśmy wszystkie wycieczki jakie się dało. A że to region raczej dziki, nie ma co zwiedzać z wyjątkiem wycieczek krajobrazowych i rozrywkowych. Wykupiliśmy całodzienną wycieczkę na quadach z posiłkiem w postaci langusty. Quady miały być nowoczesne,a okazało się, że hamulec nie działa, bo się wyrobił!!! Miejscowym takie szczegóły nie przeszkadzają :) Kręciliśmy ósemki na piaszczystej plaży, utaplaliśmy się w błotku przejeżdżając przez dżunglę, pogryzły nas komary. Było świetnie :) Kolejną wycieczką była wyprawa na koniach do wodospadu Limon. Dominikańskie wierzchowce są zwykle wychudzone i często można zauważyć ślady po biciu. Mój mąż dostał konia ważącego przypuszczam nie dużo więcej od niego. Trasa przebiegała przez dżunglę wąskim wąwozem usianym śliskimi kamieniami i błotem. Droga schodziła stromo w dół. Zamiast podziwiać piękno przyrody wokół nas śledziliśmy każdy ruch konia zastanawiając się kiedy się poślizgnie i spadniemy na kamienie a koń na nas. Zadziwiające, że nikt nie pomyślał by zabezpieczyć turystów chociażby w kaski. Ale po kilku wycieczkach doszliśmy do wniosku, że ludzie tam tak właśnie żyją. Jadąc lokalnymi drogami, które nie są rewelacyjne, lokalsi nie przestrzegą podstawowych zasad ruchu drogowego. Nie chce się wierzyć, ale to kraj trzeciego świata. Nie polecam nikomu samodzielnego wychodzenia poza hotel czy zwiedzania pobliskich miast. Jest poprostu niebezpiecznie, nie wspominając o oszustach i naciągaczach, których jest tam na pęczki. Dla lokalnej ludności biały człowiek to chodzący worek pieniędzy. Potrafią podnosić ceny dla turysty o 400%, co w cywilizowanym kraju jest nie do pomyślenia. Dominikana to piękny kraj pod względem przyrody, jednak nastawienie ludności do turystów jest conajmniej gorszące. Byłąm tam raz i już raczej nie wróce mimo baaardzo miłych wspomnień. Pozdrawiam!
|