|
Wątek:
|
matias
|
Autor:
|
Czytelnik IP 87.205.181.*
|
Data wysłania:
|
2009-06-22 22:47
|
Temat:
|
matias
|
Treść:
|
Uprzedzam przed biurem Holiday Travel Center. Miałem okazję uczestniczyć w spotkaniu ofertowym, które przeprowadziło biuro. Skuszony obietnicą darmowego wyjazdu dałem się namówić na wysłuchanie 2 godzinnego elaboratu. Skrajnie niski poziom stosowanych socjotechnik i chwytów marketingowych była żenująca. Przedstawiciele biura odwalali chałę przeprowadzając prezentację szybko i niechlujnie stosując ciężkie dowcipy nt. grubych żon itp. Przedstawiono nam ofertę wstąpienia do organizacji RCI co daje niezwykłe "korzyści". Otóż po uiszczeniu "zaledwie" 10 tys. zł wstępujemy w szeregi szczęśliwców, którzy za jakieś 2000 zł dostaną tydzień urlopu rocznie dla całej rodziny. Ok ale bez transportu i wyżywienia. Po doliczeniu tych "drobiazgów" wyjdzie pewnie ok. 10 tys. zł. Widziałem różne mniej lub bardziej dziwne oferty ale do opisu tego zjawiska zmusiło mnie co innego, a mianowicie skrajna bezczelność i agresja przedstawicieli biura, które następnie przerodziło się w chamstwo jakiego w swym już długim życiu nie widziałem. Przedstawiciel biura był tak zdesperowany wcisnąć nam członkostwo w ekskluzywnym klubie że posunął się do osobistych uwag i obrażania nas. Dla zobrazowania np. przedstawił nam ankietę, którą wypełniał sam i w której prosił o szczere odpowiedzi. Po mojej delikatnie negatywnej ocenie członkostwa i braku entuzjazmu do zdeklarowania się na miejscu sugerował że to nic zobowiązującego i że z tego rozlicza go Pani menager. Jako że mi to wsio rawno poleciłem wpisać co uważa. Myślę co będę gówniarzowi rujnował karierę. Ale oto za 10 minut kiedy podtrzymałem swoje niechętne stanowisko do uczestnictwa w programie, mówi mi w twarz że jestem nieszczery bo w ankiecie wpisałem co innego!!! Uwierzycie? Cała ta impreza utrzymana była w atmosferze liturgii kościoła scientologicznego a ludzie wychodzili z niej z ulgą. Oczywiście nie zgodziłem się na wciśnięcie sobie kolejnego "cuda" w postaci darmowego pobytu na Teneryfe i szczerze współczuję biedakom, którzy się na to zgodzili. Zniechęcam do korzystania z oferty biura, ostrzegam przed tzw. "małym druczkiem". Broń Boże nie dajcie się zwabić na takie spotkania, chyba że lubicie mocne doznania, chałturę i obłudę marketingową sięgającą zawiasów bramy Piotrowej.
|