|
Wątek:
|
Słoweńskie winiety nie podobają się ani sąsiadom, ani turyst
|
Autor:
|
Czytelnik IP 87.205.244.*
|
Data wysłania:
|
2009-06-22 15:36
|
Temat:
|
Winiety w Słowenii
|
Treść:
|
Witam wszystkich tzw "Polskich Frajerów" - dobre określenie. Miałem taką samą sytuację jak wy i jestem zły na siebie że nie wszedłem na to forum 2 tyg wcześniej. Również byłem w Chorwacji i w piątek 19.06.2009 wracałem z moją żoną z tego kraju oczywiście przez brzydką-dziurawą-zacofaną wioskę którą chyba Unia przyjęła z litości albo za to że robą fajne sprzęty do łazienki lub kuchni i mają skocznię. Oczywiście przy wyjeździe z tej wioski przed bramką graniczą z Austrią zatrzymał mnie młody koleś i jego jeszcze młodsza pomocnica tzw. "sokole oko" która przez lornetkę wypatrywała podejrzewam najpierw tablice rejestracyjne a potem szukała naklejki - viniety. Trafiło na nas oczywiście jej nie mieliśmy bo nie wiedzieliśmy że za taką gównianą drogę o odcinklu ok 20 km trzeba zapłacić 35 euro ale w nagrodę można tłuc zawieszenie i rozgrzewać hamulce przez pół roku. Próbowałem coś wskórać i jakoś się tłumaczyć ale bez skutku. Bardzo dobrze wyposażony złodziejski autostradowy bankowóz VW Transporter przyjął kartę i zapłaciłem w tym, pieprzonym kraju 150 euro. Jestem wściekły że jadąc tak krótki kawałek przez ten kraj bez fajnych widoków zostawiłem tyle kasy. Tylko teraz zastanawiam się czy to wszystko co mam zapłacić czy jescze kolejne 150 euro mnie czeka, jak pisał kolega wcześniej.Nie lubię tego kraju a nawet jeszce go nie poznałem.Napiszcie czy tym złodzieją trzeba jeszcze dopłacić beniorka@op.pl.
|