|
Wątek:
|
"Nagrody" dla szkół i nauczycieli?
|
Autor:
|
Czytelnik IP 212.87.240.*
|
Data wysłania:
|
2009-04-27 12:06
|
Temat:
|
wycieczka szkolna-SZOK!!!!!
|
Treść:
|
W szkole do ktorej chodzi moja córka byla organizowana wycieczka do Luksemburg-Paryż-Berlin z biura EUROTRAMPING.Pan który przyjechał na spotkanie z rodzicami,przedstawil to w samych superlatywach. Kto chcial,mógł jechac razem z dzieckiem więc pojechałam,nie żałuję,bo gdyby córka sama jechala, chodziła by głodna.Panie nauczycielki troszczyly sie ale o swoje dzieci. Malo tego to,miały ze soba cały ekwipunek jedzenia zabrany.Podejżewam ,że wiedziały co bedzie i jak tam będzie.Za te pieniądze które wylożylam na nas dwie, to mam wczasy za granicą i nie w PKSie a w samolocie i z wygodami z łazienką a nie mycie sie po dwóch dniach lub na parkingach dla tirowców. W autokarze nie wolno bylo jeść,bo dzieci smiecily i musieli sprzatać, z ubikacji można bylo korżystać jedynie jak ktoś nie mogl wytrzymać, tak trzeba bylo liczyc na przerwy i postoje gdy kierowcy co 4 godziny się zmieniali.Tlumaczyli sie tym ,że jeżeli zawrtośc ubikacji bedzie pelna to będzie smród w autokarze. Posiłek firmowy ktory mieliśmy oferowany, to: bagietki z reala, które jechały z nami w luku dla bagaży a parówki w pksie w schowku przy kierowcy.Byla to nasza kolacja na następny dzień.Tzw.posilek firmowy!!!!! W schroniskach gdzie mieliśmy noclegi ,trzeba było sprzatać,oprózniac kosze na śmieci,sprzatac na jadalniach jednym słowem wola to o pomste do nieba. Sniadanie w schronisku było na slodko tzn.:marmolada,dżem,nutella mleko i kawa.Nasz Pan przewodnik wraz z paniami prosili by poprzynosic ze soba na śniadanie jedzenie które nam pozostało z drogi bo bedzie do wyrzucenia. Natomiast w Hydeparku naszym posiłkiem byl posilekk firmowy jeszcze lepszy bo za 6,89 euro a był to zestaw. frytki,kola i kawałki kurczaka tj.w MC.Po ktorym dzieci wymiotowały i mialy biegunkę.Panie byly zadowolone bo jechaly na koszt dzieci ale nic sie nimi nie interesowaly,porozdawały je matką które pojechały ze swoimi dziecmi, one miały czas wolny .Beszczelnie mówiąc .że juz nie daja sobie rady !!! jakiej rady skoro nic o dzieciach nie wiedzialy. A gdyby sie coś dziecku stało,gdyby zaginelo to co wtedy!!!! Chyba rodzice oddaja pod opieke nayuczycieli swoje pociechy i to nie ważne ile maja lat i do ktorej klasy chodzą. Biuro z ktorego pojechaly dzieci nieźle sie obłowilo bo zamiast wszystkie wejścia czy na wieżę czy gdzie indziej powinno być juz na koszt wycieczki a tu nici....trzeba bylo sobie opłacić różne wstępy i to za tak grube pieniądze jakie wplaciliśmy,za to co jedliśmy,gdzie spalismy, to kosyt tego powinien wynościć najmniej 800 zł a nie 1500.Dlatego uważajcie gdzie puszczacie dzieci i na jakie wycieczki. NIE POLECAM ANI BIURA ANI TAKICH WYCIECZEK BO TO KRADZIEZ W BIAŁY DZIEŃ. LEPIEJ JECHAC SAMEMU Z DZIECKIEM NIZ DAWAC PIENIĄDZE ZLODZIEJOM A NAUCZYCIELE SIE CIESZĄ BO ZLAPALI GLUPKÓW !!!!!KTORZy PŁACĄ
|