|
Wątek:
|
Łodzianie wstydzą się dworca..
|
Autor:
|
Czytelnik IP automat.*
|
Data wysłania:
|
2006-06-02 06:52
|
Temat:
|
Łodzianie wstydzą się dworca..
|
Treść:
|
Aktualność: - To coś już dawno przestało być dworcem. Wszyscy o nim zapomnieli. - poinformował Roman Dudycz, łódzki przedsiębiorca.
Jedno z haseł jakie możemy dostrzec na łódzkich billboardach głosi: "Mamy dość brudu w mieście". Jak zatem wytłumaczyć stan, w którym znajduje się Dworzec Fabryczny? Z zabytkowego budynku miasta, odpada tynk, a na dachu rośnie brzoza... Przyjezdnych szokuje ponadto: dziurawy dach nad peronem, kapiąca, brudna woda z przerdzewiałych blach, nie umyte okna, potrzaskany beton, dziurawy asfalt. Oblicze dworca szpecą dodatkowo luźne płyty chodnikowe, podarte ogłoszenia, zniszczone lampy sygnalizacyjne oraz ohydne baraki. - To jest wstyd dla miasta - oświadczyła czekająca na pociąg do Warszawy, Beata Szostak - Nigdzie nie widziałam równie zapuszczonej stacji - dodała.
- Widywałem brudniejsze dworce, ale to było w Rumunii. Tu na początek wystarczyłaby woda z proszkiem do prania, szczotka i odrobina chęci - powiedział Marcin Kępiński z Rogowa. Najczystszym miejscem jest tutaj toaleta, jednak mało kto z niej korzysta. Dworzec Fabryczny i otoczenie, zatrzymało się w czasach PRL-u.
Godna uwagi jest natomiast liczna ochrona na dworcu, zadbane kwietniki przy postoju taksówek oraz utrzymany w dobrym stanie park Moniuszki. Czyżby przełomem w dziejach dworca miał być remont jednej z kamienic?
|