|
Wątek:
|
Zbyt niski poziom wykształcenia kadr w polskiej turystyce?
|
Autor:
|
Czytelnik IP 83.23.34.*
|
Data wysłania:
|
2009-02-05 11:30
|
Temat:
|
Polskie uczelnie słabo szkolą z turystyki
|
Treść:
|
A ja nie zgadzam się z tym tak do końca. Sama jestem absolwentka kierunku tir na państwowej uczelni. Przyznaję, że wiele przedmiotów było teoretycznych. Ale jak na uczelni mamy nauczyć się pracy w biurze podróży? Poznając systemy rezerwacyjne? Ok, ale to można zrobić w ciągu jednego dnia. Systemy są bardzo intuicyjne. Obsługi klienta? Są przecież zajęcia z negocjacji, protokołu dyplomatycznego itp. Kontaktu z klientem nie można się nauczyć. Co do wykształcenia pilotów i przewodników - nie zawsze to absolwent kierunków turystycznych pracuje w takim zawodzie. Pilotem może być praktycznie każdy kto zda odpowiedni egzamin. Więc nie można skarżyć się na młodych, niewykształconych pilotów bo mogą być oni np. absolwentami fizyki, filozofii z pasja do podróżowania. Nie zgadzam się z tym, że każdy jest przyjmowany na studia turystyczne. Może prywatne uczelnie tak robią, i wtedy rzeczywiście absolwent turystyki może być niewykształcony odpowiednio. Znam uczelnie turystyczną, na której studenci nie uczą się bo wiedzą, że i tak zdadzą bo płacą. Na moją uczelnie co roku jest około 5 osób na jedno miejsce. Nie sądzę aby odrzutki z innych uczelni mogły się łatwo dostać. Na moim kierunku uczyliśmy się wielu różnych przedmiotów. Często może i nie związanych z turystyką ale za to zawsze poruszające temat turystyczny np. prawo w turystyce, ekonomia w turystyce, angielski w turystyce itp. Nie wierzę też, że absolwenci nie znają położenia państw na świecie, uczyliśmy się nawet położenia rzek, jezior i gór na świecie i było to surowo wymagane. Na studiach mieliśmy wiele wyjazdów, część była obowiązkowa ( dla pewnych przedmiotów) część nieobowiązkowa. Można było wiele zwiedzić i wielu rzeczy się nauczyć. Stworzenie nowego kierunku nauczania nic nie zmieni. Na pewno będą te same przedmioty co teraz: obsługa ruchu turystycznego, organizacja i zarządzanie w turystyce, organizacja i funkcjonowanie obiektów turystycznych, itp. W czasie studiów są obowiązkowe praktyki tylko jak je zrobić jeśli hotele szukają praktykantów jedynie do sprzątania po niedawnym remoncie a biura podróży każą siedzieć, czytać katalogi i nie podchodzić do klientów. Gdyby touroperatorzy przyjmowali praktykantów i pokazali jak tworzy się produkt turystyczny, jak wygląda praktyczne funkcjonowanie biura dałoby to o wiele większy efekt niż powstanie nowego kierunku. W końcu to właśnie tych ludzi zatrudnią za kilka lat. A gdyby producenci systemów rezerwacyjnych udostępnili moduł testowy uczelniom studenci nie byliby "zieloni" w tym zakresie . Mogę się zgodzić z tym że absolwenci uczelni turystycznych nie maja praktycznego przygotowania do pracy. Ale z wiedzą ogólna zdobytą podczas lat nauki nie wierzę, że po miesiącu pracy nadal są "zieloni". To właśnie ta ogólna nauka wielu różnych przedmiotów pozwala na szybkie przystosowanie się do warunków pracy. Osobna sprawą są zarobki. Tak jak w biurach podróży jeszcze jako takie pieniądze są, to w hotelach za pensję stażową (ok 400 zł na rękę) przy pełnej dostępności nie można wyżyć. W biurach, czy hotelach często nie są wcale zatrudniani absolwenci czy studenci studiów turystycznych. Tak jak absolwenci turystyki pracują w wielu innych zawodach. Z mojego rocznika bardzo niewiele osób pracuje w zawodzie. W hotelach pensja marna a w biurach wymagane doświadczenie. Tylko jak je zdobyć studiując dziennie? Obecnie prowadzę biuro podróży i wiem na ile wiedza ze studiów mi się przydaje. Musze przyznać że ułatwia mi to zrozumienie wielu spraw związanych z turystyką. Większej części nauczyłam się sama ale 5 lat studiów wcale nie poszło na marne.
|