|
Wątek:
|
WYTWÓRNIA WYPRAW
|
Autor:
|
Czytelnik IP 213.134.179.*
|
Data wysłania:
|
2009-01-08 12:07
|
Temat:
|
WYTWÓRNIA WYPRAW sylwester 2008/2009 w Transylwanii
|
Treść:
|
Heh, pijaństwo to jedno, organizacja - drugie.
Pijaństwo było miłe, Kicek przeginał, fakt, ale był bardziej upierdliwy niż straszny, bez lokalnego folkloru się nie da :P
Kierowcy nawet się nie starali, byli co najmniej nieprzystosowani, od pierwszej chwili, Kicek nie zdążył jeszcze ich obrazić.
Syf w autokarze - a czy ktoś chociaż pomyślał o tym, żeby znalazły się w nim podczas podróży głupie worki na śmieci?? Na trasie tak krótkiej jak Wawa - Allenstein są, jest też czynna toaleta, o kawie nie wspominam. Z przodu podobno było lepiej, ale z tyłu momentami dało się słyszeć szczękanie zębami, a kierowcy nie reagowali na prośby o włączenie/podkręcenie ogrzewania. Nawet dziewczę, grzeczne skądinąd, straciło w pewnym momencie cierpliwość - jak daleko można zajechać lodówką?
Przewodnicy i organizacja - Adam miał dość już w Krakowie (zanim Kicek wsiadł do autobusu :)) Można się było spodziewać, że większość miejsc do zwiedzania będzie pozamykana, ale jeśli już jesteśmy w miejscu tak pięknym jak Sigishoara, to warto by było przyjechać tam o ludzkiej porze lub zostać jeden dzień/pół dnia dłużej, żeby spokojnie zobaczyć je w świetle dziennym i móc zrobić zdjęcia. Przyjechaliśmy wieczorem, drugi raz czekaliśmy na mrozie na przygotowanie pokoi, wyjeżdżaliśmy o 7 rano, więc nie dało się zobaczyć zbyt wiele, a szkoda. Więcej jeżdżenia niż oglądania, lepiej by było odwiedzić mniej miejsc i zobaczyć więcej.
Podsumowując - było miło, mogło być lepiej, wolałabym zorganizować ze znajomymi.
Pozdrawiam Diana
|