|
Wątek:
|
biuro OIS- ściema jak nic!!
|
Autor:
|
Czytelnik IP 79.188.184.*
|
Data wysłania:
|
2009-01-07 07:38
|
Temat:
|
biuro OIS- ściema jak nic!!
|
Treść:
|
W tym roku byłem z OIS na Słowacji. Podróż z Warszawy do miejsca docelowego trwała w obie strony ok. 18 godzin - gdyż autokar jeździ przez różne miasta w Polsce (typu. Katowice, Wrocław, Kraków). Na dzień dobry okazało się, że jadąc w kilka osób zostaliśmy rozdzieleni na różne autokary - chociaż wybraliśmy wyjazd do tej miejscowości, ponieważ na stronie internetowej widniały 2 miasta, przez które miał podobno jechać autokar. Ludzie na dworcach autobusowych miastach czekali przyjazd autokaru niektórzy nawet po 4, 5 godzin na -10 stopniowym mrozie - niektórzy zdążyli jeszcze wrócić do domu. We Wrocławiu wsiadła ekipa 10 osób pijących od 4 godzin wódkę na dworcu. Zaczęły się wyzwiska, bluzgi oraz teksty do kierowcy i pilota typu "ja mam Cię w d...". Zadzwoniłem do organizatora z nadzieją na jakąś reakcję - nie było żadnej. Zarówno pilot jak i kierowcy nie znali drogi dojazdowej do ośrodków, a także gdzie dojechać na stoki na miejscu. Gdy dojechaliśmy okazało się, że na miejscu nie ma rezydenta (w ofercie było napisane, że ma być), więc tak na prawdę zostaliśmy pozostawieni samemu sobie. Na najbliższy stok musieliśmy dochodzić z nartami na plecach ok 2 km w jedną stronę. Był organizowany dojazd na stok oddalony o ok 40 km - którego nie było w ofercie - karnet dzienny na nim kosztował 25 euro. Odejmując dojazd w obie strony oraz zbieranie ludzi po drodze - zostawało tak na prawdę 3 h jazdy na nartach dziennie. W drodze powrotnej pilot wezwał policję, gdyż jeden z uczestników kompletnie zirytowany traktowaniem go przez biuro, a także robiący jakieś cyrki z wysiadaniem na postój zaczął się wydzierać na kierowcę. Ludzie, którzy mieli w Katowicach przesiąść się w autokar do Wrocławia zostali wysadzeni na dworcu PKP oraz bez pisemnych gwarancji zwrotu kosztów ze strony tego wspaniałego biura wysłani do domu pociągiem (na własny koszt) - podobno do zwrotu, ale wiadomo jak to się potem kończy. Podróż autokarem to tak na prawdę jedna wielka awantura. Dojazd do Warszawy zamiast w sobotę skończył się przez te wszystkie opóźnienie i brak organizacji z przesiadaniem się ludzi do innych autokarów wydłużony do 3 rano w niedzielę. Słyszałem, że w pewnej miejscowości, gdy ludzie zobaczyli na Słowacji rzekome "domki" (Krywań) - wrócili do domu, gdyż warunki były poniżej jakiegokolwiek poziomu. Inni ludzie albo zostali przez biuro oszukani w kwestii, że na umowie mieli wyjazd dzień wcześniej, a okazał się później, bądź z tego co słyszałem od osób wracających razem autokarem - w ogóle nie mieli zorganizowanych dojazdów na stoki, chociaż mieli je w ofercie. Słyszałem, że na różnych forach pracownicy OIS stosują praktykę odpisywania jako różne osoby że "wyjazd był fantastyczny" - bez komentarza. To biuro powinno raczej walczyć w sądzie z masą oszukanych przez nich klientów niż organizować jakiekolwiek imprezy.
|