|
Wątek:
|
Bunt Polaków na granicy w Zgorzelcu
|
Autor:
|
Czytelnik IP automat.*
|
Data wysłania:
|
2005-02-14 11:41
|
Temat:
|
Bunt Polaków na granicy w Zgorzelcu
|
Treść:
|
Aktualność: Już prawie rok, jak jesteśmy w UE, a niemieckie służby celne traktują nasze autokary na równi z tymi z Rosji i Ukrainy. Miarka jednak się przebrała i polscy turyści zbuntowali i zażądali spotkania z szefem niemieckiej zmiany!
Do tych wydarzeń doszło, w zeszłą środę o 1 w nocy, na granicy w Zgorzelcu-Jędzrzychowicach. Polacy wracali z zimowego wypoczynku z Francji i na granicy, na półtorej godziny utknęli za ukraińskim autobusem. "Jesteśmy już w Unii. Dlaczego nie ma dla nas osobnego pasa? Szliśmy na unijne referendum, by teraz czekać na mrozie?" - denerwowali się rozespani turyści. W efekcie końcowym zażądali oni spotkania z szefem niemieckiej zmiany i wymusili wcześniejszą odprawę. Autokar został skierowany na inny pas i chwile potem, po przejrzeniu paszportów wjechał do Polski. Zaraz za nim wjechało także sześć innych polskich autokarów.
"Jak się narciarze chcieli podenerwować, to ich problem. Gdyby poczekali, to i tak by przejechali. Żadnych osobnych pasów malować nie będziemy. Rocznie odprawiamy 100 tys. autokarów i nie będziemy dezorganizować przejścia" - kwituje Leszek Duczyński, rzecznik łużyckiego oddziału straży granicznej, któremu podlega Zgorzelec.
|