|
Wątek:
|
Spowiedz polskiego rezydenta...
|
Autor:
|
Czytelnik IP 81.219.244.*
|
Data wysłania:
|
2008-10-25 20:15
|
Temat:
|
|
Treść:
|
Ja natomiast w swojej krotkiej bo jak datad jedno- sezonowej pracy w tym zawodzie musze przyznac ze wiele zobaczylam i pole do obserwacji bylo rzeczywiscie duze. I ja rowniez spotakalam sie z opisanym tu wyzej zachowaniem naszych rodakow. Do slow: "Bo wie pani, miedzy nami sa inspektorzy, dyrektorzy i profesorowie...." trzeba by od razu nabrac odpowiedniego szacunku, no i oczywiscie do samych ludzi przede wszystkim, gdyby nie drobny fakt, byli to ludzie jezdzacy na wakacje za 800zl i ktorzy na miejscu z autokaru od razu wysiedli pijani(!!!!). Jeden z tych panow (nie wiem tylko czy inspektor czy dyrektor) po pieciu dniach zglosil sie do mnie z informacja ze w autokarze zostawil buty....tylko ciekawe ze po pieciu dniach sobie o tym przypomnial...a moze zamroczony przez te dni je gdzies zgubil....no ale przeciez na pewno nie.....panu inspektorowi na pewno to by sie nie przydarzylo... Byla tez pani, ktora na wstepie oswiadczyla, ze maja panstwo artykul w wyborczej zagwarantowany....(czy w koncu byl to nie wiem). A w drodze powrotnej podobno mi sie odgrazala do ludzi sprawa sadowa, za to ze osmielilam sie jej w autokarze powiedziec, ze tylko ona ma problem z zajeciem miejsca... Taka jest prawda o Polakach turystach, to jest tylko jeden z aspektow, poziom jaki reprezentuja soba, co najlepiej sie uwidacznia przy wyjazdach wakacyjnych....a potem na tych wszystkich forach turystycznych.... Osobna historia....to biura podrozy....
|