Ryanair ma płacić wyższe stawki
Tematyka:
Aktualność:
PPL zerwało umowę w Jesionce z irlandzkim przewoźnikiem na obsługę pasażerów. Istnieje zatem obawa, że inne lotnicze mogą się wystraszyć i nie będą chciały uruchamiać nowych połączeń.
- To jest skandaliczna decyzja - oświadczył Jan Straż, były dyrektor Portu Lotniczego w Jasionce, za którego kadencji irlandzki Ryanair od października 2005 r. uruchomił codzienne loty z Rzeszowa do Londynu. Od stycznia 2007 r. Ryanair lata do Dublina, a od listopada mają zostać uruchomione rejsy do angielskiego Bristolu. Konflikt z Ryanairem wywołała dyrekcja Przedsiębiorstwa Państwowe Porty Lotnicze (właściciel lotniska w Jasionce). Spór dotyczy umowy, jaką PPL zawarł z irlandzkim przewoźnikiem na obsługę pasażerów. Porozumienie miało obowiązywać 5 lat, jednak zostało zerwane 31 lipca. Zgodnie z tą umową Ryanair płacił portom m. in. za obsługę pasażerów i tankowanie samolotów. - To była jedna umowa, bardzo korzystna dla lotniska - wyjaśnił Jan Straż. Prawdopodobnie Ryanair za obsługę pasażerów każdego samolotu lądującego w Jasionce, płacił do tej pory około 300 zł. Dla porównania te opłaty wynoszą np. w Szczecinie aż 1800 zł. Sytuacja zmieniła się w czerwcu, kiedy obsługę pasażerów na podrzeszowskim lotnisku przejęła warszawska firma Warsaw Airport Services, należąca do PPL. Uruchomiono wtedy loty do Nowego Jorku. - Ta umowa jest kuriozalna. Stawki, jakie Ryanair płaci za korzystanie z lotniska w Jasionce są chyba najniższymi w Europie - oznajmił Tomasz Szymczak, prezes WAS.
- Musieliśmy wypowiedzieć obecną umowę, bo LOT uruchomił połączenia do USA, a obsługą handlingową na lotnisku musiała się zająć profesjonalna firma - poinformował Artur Burak, rzecznik PPL. Zaistniałą sytuacją zaskoczony jest irlandzki przewoźnik. - Nic nie wiem o zerwaniu umowy - powiedział Tomasz Kułakowski, dyrektor Ryanair na Europę Środkową i Wschodnią. - Przewoźnik nie przyszedłby do nas, gdybyśmy mu nie zaoferowali atrakcyjnych warunków. Bo kto w Europie słyszał, że w Jasionce jest międzynarodowe lotnisko? Kto by tu przyszedł? - dodał Straż. WAS do obsługi pasażerów w Jasionce zatrudnił 40 pracowników. Z Warszawy został przywieziony specjalistyczny sprzęt. Jednak mała liczba rejsów z Rzeszowa powoduje, że warszawska firma nie zarabia na handlingu. - Ten rok zamkniemy ze stratą - przyznał prezes Szymczak, nie zdradzając jak dużą. Zatem WAS żądał od Ryanaira wyższych stawek. - Będą urealnione - wyjaśnił Szymczak. - Opłaty na lotniskach rosną również w Londynie - przekonywał. - To jest niezrozumiała polityka. Jak można Rzeszów porównywać do wielkich miast europejskich? - oświadczył Tomasz Kułakowski z Ryanaira.
- Za 300 zł to ja mogę postawić dwóch kulawych pracowników do obsługi pasażerów, która trwać będzie 2,5 godziny - ironizował Tomasz Szymczak. - Proszę pamiętać, że jesteśmy jedynymi tanimi liniami, które latają z Rzeszowa. Jakoś nie widać, by drzwiami i oknami inni do was walili - odpowiedział Kułakowski. - Dobijają się, dobijają. Rozmawiamy z Centralwingsem, który zamierza uruchomić połączenia do Rzymu i Paryża. Są też inni przewoźnicy zainteresowani wejściem do Rzeszowa - twierdził Bogdan Rzońca, wicemarszałek podkarpacki, który był zaskoczony, że PPL nie powiadomiło samorządu o zerwaniu umowy z Ryanairem. - To nie tworzy dobrego klimatu do rozmów - stwierdził wicemarszałek. Natomiast przewoźnik zapewnia, iż nie wycofa się z Jasionki. Sprawą zainteresowała się również Krystyna Skowrońska, posłanka PO, która napisała list do dyrektora PPL Pawła Łatacza - żądając wyjaśnień. - Podwyższenie opłat może spowodować wycofanie się przewoźników linii, co w konsekwencji spowoduje zmniejszenie przychodów dla lotniska, a najważniejsze - utrudnienia dla mieszkańców regionu w dostępie do lotów międzynarodowych - napisała Skowrońska. Natomiast Jan Straż uważa, że podwyższenie opłat dla Ryanaira, to efekt fatalnej polityki prowadzonej przez PPL. - W budżecie portów na 2006 r. było zapisane ponad 7 mln zł na zakup specjalistycznego sprzętu do obsługi pasażerów i samolotów w Jasionce. Nie wydano jednak ani złotówki. Gdyby sprzęt był, to do Jasionki nie trzeba by było ściągać firmy handlingowej. To jest polityka krótkowzroczna - zarzucił Straż. - Właśnie, że jest dalekowzroczna. Po to ściągnęliśmy do Jasionki firmę handlingową, bo wiemy, że to lotnisko się rozwija, coraz więcej ludzi stamtąd lata, więc obsługa musi być profesjonalna - odparł oskarżenie Artur Burak z PPL.
Ryanair zapewne będzie się starał wykorzystać przewagę, że jest jedyną tanią linią latającą z Jasionki, jednak i władze PPL są w gorącej wodzie kąpane. Nie lepiej zamiast wypowiadać umowę, urealnić stawki stopniowo w miarę zwiększania się ruchu, a międzyczasie zadbać, aby inne linie pojawiły się obok Ryanaira? Bo zawsze najłatwiej jest zaprzepaścić coś co się już ma...