|
Wątek:
|
Biuro Glob Net opinie
|
Autor:
|
Czytelnik IP 89.64.209.*
|
Data wysłania:
|
2014-11-16 16:10
|
Temat:
|
Biuro Glob Net opinie
|
Treść:
|
Nie ustosunkujemy się do wcześniejszego postu utrzymanego w tonacji totalnego potępienia. Napisać można wszystko ale….
Przedstawimy więc tylko krótko naszą opinię. Oboje również braliśmy udział w październikowej wyprawie Tybet-Nepal-Bhutan-Sikkim prowadzonej przez panią Alicję (Glob Net) a trwającej 22 dni. Była to wyprawa bardzo udana, dająca moc wrażeń aczkolwiek dla niektórych uczestników była męcząca. Odnieśliśmy wrażenie jakby uczestnicy nie znali dobrze programu, a szczególnie realiów związanych z podróżą czyli, że przejazdy będą długie i niedogodne (np. miejscami 200 km w 8 godzin) a miejscem podróży jest Azja a nie Europa. W naszym przekonaniu wyprawa zorganizowana była znakomicie tak pod względem poznawczym jak i, co bardzo ważne, od strony logistycznej. Od Lhasy przez Tybet samochodami po granicę Nepalu, gdzie czekał na nas nepalski pilot i tamtejsze samochody. Podobnie w Bhutanie i Sikkimie przejmowani byliśmy przez lokalnych przewodników. Nie czekaliśmy nigdzie, chyba że ktoś z uczestników się chwilowo zgubił, zaspał lub zapomniał bagażu. Ale to nie wina organizatora, a osoby te nigdy nie usłyszały złego słowa. W umowie z biurem wyraźnie było zaznaczone, że będziemy pod opieką lokalnych anglojęzycznych przewodników z czego dla nas jasno wynikało, że pani Alicja będzie pełnić rolę pilota koordynatora. Lokalne biura z którymi współpracuje Glob Net zapewniały nam też hotele, które jak na warunki azjatyckie należy uznać za dobre. Na 17 noclegów tylko w 2 hotelach (2 noce) był niższy standard ale do przyjęcia. Średnio można uznać, że były to przyzwoite 3 gwiazdki. Odnośnie pani Alicji mamy zgoła odmienne spostrzeżenia. Dla nas pani Alicja jest uosobieniem spokoju i łagodności w obcowaniu z ludźmi. Jednym to odpowiada ale inni mogą mieć inne oczekiwania co do temperamentu pilota. Uważamy jednak, że grupy 10 dorosłych osób nie należy ani dyscyplinować, ani niańczyć - wystarcza krótka informacja co i kiedy robimy w dniu następnym, a takowa zawsze była. Ponadto pani Alicja starała się zrobić grupie drobne przyjemności np. w postaci gratisowej herbaty na rozgrzewkę w Tybecie, ekstra napojów a nawet w postaci lanchu. Do tego w dniu urodzin jednego z uczestników na kolację zamówiła jedno z najdroższych dań tj. "Kurczaka Tandoori". A przecież kolacje zawarte w cenie imprezy obciążają kieszeń organizatora. Krótko mówiąc był to bardzo ładny gest. Przypomnijmy też, że pani Alicja pokryła opłatę za nadbagaż grupy na lokalnej linii indyjskiej do Delhi, a samym New Delhi, zamiast wielogodzinnego oczekiwania na lotnisku, zafundowała grupie wycieczkę na bazar wypełniając tym samym czas oczekiwania.
Z załączonym postem pani Alicji zgadzamy się w pełni - napisała tak jak było.
Konkludując napiszemy, że jeżeli ktoś ma oczekiwania iż w małych miejscowościach górskich Azji napotka wysokie standardy europejskie a trasę podróży pokona w tempie jak na Autostradzie Słońca, to niech lepiej nie jedzie na taką wyprawę bo zmęczenie i zniecierpliwienie wyjdzie już po kilku dniach psując nastrój innym uczestnikom. Dla miłośników luksusu polecamy Lazurowe Wybrzeże, Bali czy inne renomowane miejsca, hotele 5-7 gwiazdek z basenem i drinkami pod palmą w cenie powyżej 100$/noc/osobę.
Urszula i Jerzy z Krakowa, którzy na pewno z Panią Alicją wyjadą ponownie.
Zainteresowanych szczegółami zapraszamy do kontaktu: dolomitek@interia.pl
|