|
Wątek:
|
Wadowice: coraz mniej turystów
|
Autor:
|
Czytelnik IP automat.*
|
Data wysłania:
|
2008-05-15 22:32
|
Temat:
|
Wadowice: coraz mniej turystów
|
Treść:
|
Aktualność: Gazeta "Metro" ubolewa, że skończyły się czasy, gdy do rodzinnego miasta Karola Wojtyły zjeżdżały tłumy turystów, którzy chcieli spróbować wadowickiej kremówki.
Trzy lata temu, w roku śmierci Jana Pawła II, papieskie ekspozycje Muzeum Miejskiego w Wadowicach odwiedziło 60 tys. osób, w zeszłym roku zwiedzających było dwa razy mniej. Tak samo maleje liczba turystów odwiedzających wadowicką Bazylikę, w której w młodości Karol Wojtyła zaczął swoją duchową drogę. Niełaska turystów nie ominęła także największej wadowickiej atrakcji - Domu Rodzinnego Jana Pawła II - gdzie w czasie ostatnich trzech lat liczba zwiedzających spadła o blisko 10%.
Jak dowiedziało się "Metro", wpływy z dobrowolnych opłat za zwiedzanie, które przeznaczane są na utrzymanie Domu, okazały się na tyle skromne, że planowany od lat remont budynku prawdopodobnie w ogóle nie doszedłby do skutku, gdyby wsparcia finansowego nie udzielił Ryszard Krauze. To również jego fundacja kupiła w 2006 r. rodzinny dom Karola Wojtyły od żydowskiego właściciela i ofiarowała go krakowskiej kurii.
Dziś kryzys nie omija też wypiekanych w Wadowicach papieskich kremówek, które wielką karierę zrobiły po pielgrzymce Jana Pawła II do rodzinnego miasta w czerwcu 1999 roku. To właśnie wtedy Ojciec Święty wspomniał, że po maturze razem z kolegami chadzał na kremówki do cukierni przy wadowickim rynku. Efekt tamtych słów był natychmiastowy - rok później już 75% turystów przyjeżdżających do Wadowic kupiło przynajmniej jedno papieskie ciastko w jednej z kilku wadowickich cukierni. W roku śmierci Jana Pawła II sprzedano ich ponad ćwierć miliona, ale już w 2007 r., według tamtejszych cukierników, turyści kupili tylko 100 tys. papieskich ciastek.
Zdaniem Joanny Pytlowskiej z Muzeum Miejskiego w Wadowicach, nie można było oczekiwać, żeby ten wzrost popularności, jaki nastąpił zaraz po śmierci Jana Pawła II, trwał wiecznie. - Po śmierci Jana Pawła II rzeczywiście nastąpił gigantyczny najazd turystów, a teraz to się stabilizuje. Niezależnie od ostatnich spadków, nie można zapominać, że do Wadowic ciągle przyjeżdża bardzo wiele osób - dodaje Aneta Widasz, która odpowiada w wadowickim ratuszu za turystykę. Specjaliści nie mają już jednak wątpliwości: po najeździe turystów na rodzinne strony Jana Pawła II, musiało dojść do przesilenia. Ci, którzy chcieli zobaczyć miasto papieża Polaka, już je zobaczyli, a żeby przyjechać do niego po raz drugi, muszą mieć powód. Dziś, mimo że Wadowice są na turystycznej mapie Polski ważnym graczem, nie mają już taryfy ulgowej. Muszą podjąć z innymi miastami równą walkę o turystę - napisano w gazecie "Metro".
|