|
Wątek:
|
Titanic, Podlasie i Pod Herbem to nie hotele i klient może s
|
Autor:
|
Czytelnik IP 83.22.138.*
|
Data wysłania:
|
2008-05-15 16:23
|
Temat:
|
Hotele niehotele
|
Treść:
|
Jesteście chorzy z z tą kategorią i nazwami.
Kto do diabła wie czym sie różnią gwaizdki na hotelu i inne takie tam kategorie???
Debile z uni was tego nauczyli???
Jesteśmy w Polsce!!!!!Nie bądżcie pastuchami z uni!!!
hotel to hotel pensjonat to pensjonat!!!!!
Dajcie se na luz!
Jak by mi ktoś chciał kare 5tys nałożyć za to ż ehotel nazywam hotelem to bym go ze schodów zrzucił i psami poszczuł!!!!!
|
Odpowiedzi:
No, nie do końca... [2008-05-15 23:50 83.3.134.*]
Rzeczywiście wprowadzenie przepisów o nazewnictwie sporo namieszało. Sam zarządzam obiektem, który przez siedemdziesiąt lat posługiwał się określeniem "pensjonat", choć - z uwagi na ilość pokojów - mógłby być też nazywany hotelem. Zrezygnowaliśmy z owej nazwy i teraz posługujemy się innym określeniem. Podobnie zresztą cała masa innych obiektów uczyniła właśnie to samo. Poniekąd mają pewne problemy 'z głowy', bo ludzie i tak korzystają z naszych usług w skali nie mniejszej, niż przed wprowadzeniem owego przepisu. "Winą" mojego obiektu jest to, że nie oferujemy posiłków. Ot - stary, uroczy dom, ale sprostanie w zabytkowych wnętrzach aktualnym przepisom sanepidu i inspekcji pracy (notabene - przesadnie wydumanym moim zdaniem) mija się z logiką i jest nieuzasadnione ekonomicznie. Znacznie lepiej byłoby dla wszystkich, żeby dozwolono - więcej: nakazano! - stosowanie nazw typu "hotel", "pensjonat" czy "motel" wszystkim chętnym, pozostawiając tylko margines na stosowanie gwiazdek. Dać to może - moim zdaniem - ten efekt, że Goście szybko rozszyfrują znaczenie gwiazdek i szybko nauczą się z tego korzystać. Na razie jest jak jest. Nie jesteśmy zatem ani hotelem, ani pensjonatem. Ale nie mam kompleksów: Spełniamy w zasadzie (poza serwowaniem posiłków i - z uwagi na zabytkowy charakter obiektu - zdolnością do obsługiwania gości na wózkach) wszystkie wymagania co do obiektu trzygwiazdkowego i większość (tu: poza rozmiarami pokojów) wymogów stawianych obiektom cztero- i pięciogwiazdkowych. I nie mam kompleksów. Szczególnie wobec faktu, że mój obiekt na łeb bije np. dwu- i trzygwiazdkowe berlińskie hotele, a i wiele takich w Polsce, gdzie powierzchnie, umeblowanie i wyposażenie ani się do mnie nie umywają. A mrożkowsko-gombrowiczowsko-witkacowskie przepisy wydumane przez ustawodawców narobiły więcej złego, niż przyniosły pożytku. I - jak mawiał prof. dr mniemanologii stosowanej Jan T. Stanisławski - to by było na tyle. odpowiedz »
|