|
Wątek:
|
Góralski pociąg Zakopane - Sopot wypromuje oba kurorty
|
Autor:
|
Czytelnik IP automat.*
|
Data wysłania:
|
2008-04-29 23:36
|
Temat:
|
Góralski pociąg Zakopane - Sopot wypromuje oba kurorty
|
Treść:
|
Aktualność: Dwa miasta położone na dwóch biegunach Polski - Zakopane i Sopot podpisały umowę o współpracy turystycznej. Współpraca ma dotyczyć wspólnej promocji regionów w całym kraju.
W ramach pierwszej akcji promocyjnej w pociągach Intercity Zakopane - Sopot będzie można zjeść góralskie przysmaki oraz dowiedzieć się o atrakcjach turystycznych obu miast. Inauguracyjny góralski pociąg wyruszy z Zakopanego do Sopotu 9 maja.
W wagonach Intercity podróżni będą otrzymywać materiały promocyjne, o tym, co ich czeka nad morzem, a jadący w góry znajdą oferty z rejonu Podhala. Władze Zakopanego chcą, aby regionalne przysmaki, jak oscypek, były serwowane w barku w pociągu.
Do góralskiego pociągu będzie doczepiona specjalna salonka. W niej podróżni znajdą wszystko co pod Tatrami najlepsze - góralską muzykę, jedzenie i wiele niespodzianek. Górale pojadą do Sopotu, aby tam 10 maja uczestniczyć w oficjalnej inauguracji sezonu turystycznego nad Bałtykiem.
Zakopane i Sopot chcą nadal uchodzić za turystyczne stolice Polski, a współpraca ma im to umożliwić - powiedział Jacek Karnowski, prezydent Sopotu.
|
Odpowiedzi:
Zakopane i Sopot będą się wspólnie promować [2008-04-29 23:36 84.10.244.*]
Jeśli górale serwować będą oscypki, to może Sopot i reszta Trójmiasta zrewanżuje się kababem? Ostatnio będac w Gdańsku ze zdumieniem patrzyłem, iż na jedno miejsce, gdzie rybkę zjeść można, przypada 365 miejsc sprzedaży kebabu. Wyjechałem "o suchym pysku", bo na hotdogi i KFC też nie mam ochoty. Zdaje się, iż naprzeciw gdańskiego dworca była krewetka - lecz jako kino A pomysleć, iż jakiś skromny barek przyklejony do dworca we Wrocławiu poleca świeże i gorące ślimaki... Na Mazurach niedawno polecano mi "prawdziwe węgorze" - Co to znaczy? - Bo inni serwują sprowadzane z Chin... Ja wędrując po Polsce i innych krajach nawet nie pytam, z czego to zrobione, lecz zaglądam w knajpkach tubylcom w talerze - a czasem do kuchni. I boję się namiastek z kuchniami regionalnymi, jakimiś "flakami po warszawsku" z Sanoka czy Santoka... Wiedeńskiego sznycla z modyfikowanej soji pochodzacej z pól naftowych Teksasu... Dlatego ta skłonność do lokalnych knajpek. Więc nie pamiętam nazwy wioski, w węgierskich Górach Bukowych - z bograczem, którego smak dalej mam na języku. Także po latach - ryb i skorupiaków, które wybieraliśmy z basenu w wiosce na tureckiej Rivierze. Kolega wyemigrował potem, i naciął się w drogiej restauracji, gdzie też rybe pokazał palcem w akwarium. I słysząc, że to tylko ekran... odpowiedz »
|