|
Wątek:
|
Warszawa: Kucharze i kelnerzy domagają się podwyżek
|
Autor:
|
Czytelnik IP 83.16.107.*
|
Data wysłania:
|
2008-04-14 09:13
|
Temat:
|
DObrych kucharzy i kelnerów trzeba cenić!
|
Treść:
|
Ok, żebyśmy się nie poruszali bez kontekstu, powiedz ile zarabiasz za te 230 godz. miesięcznie - skoro jest to wynagrodzenie, które Cię aktualnie satysfakcjonuje. W końcu rozmawiamy o pieniądzach...! :)
PS. uwaga o charakterze ogólnym (dwa łyki ekonomii): skoro wszyscy chcą więcej zarabiać (co jest naturalne), to czy zdają sobie przy okazji sprawę, że pracodawca - mając większe koszty własne funkcjonowania - będzie musiał podnieść ceny...? Tendencja wzrostu płac jest ogólna, więc idąc do sklepu, baru, pubu, itp. prędzej czy później będziemy płacić więcej. Będzie droższy chlebek, masełko i nawet mortadela w Tesco (tam pracownicy przecież już strajkują, żeby mieć na nowy model kina domowego, LCD i ratę z Providenta, bo pojechali na wakacje na kredyt..:). Żarty żartami, ale coraz bardziej kuszą nas kolorowe reklamy i chcielibyśmy żyć tak kolorowo jak jest w nich. I nic w tym niezwykłego. Należy nam się. Ale nie dlatego, że jesteśmy i kropka - tylko za profesjonalizm i efekty w robocie. Jak ktoś pracuje z pasją, głową, uczciwie, rzetelnie i z efektami - to mu sie należy i nie ma co dyskutować, bo i tak zarobi na siebie i na zyski właściciela. Gorzej, że większość tych "roszczeniowców" to lenie patentowane i osoby o nader przeciętnych umiejętnościach. Jestem absolutnie za tym, aby dobrzy fachowcy dobrze zarabiali, ale i za tym, aby zmienić odpowiednie rozporządzenie tak, żeby lenie mogli zarabiać maksymalnie 50 % płacy płacy minimalnej. W końcu przecież - jeśli stosujemy zasady ekonomii i rachunek kosztów - trzeba do lenia i kombinatora doliczyć koszty nadzoru, upominania, uczenia tego samego po raz trzeci, itp. A kolegę z pasją podziwiam i życzę powodzenia...:)
|