|
Wątek:
|
Kraków: awantury o mandaty za oprowadzanie wycieczek bez lic
|
Autor:
|
Czytelnik IP 87.99.0.*
|
Data wysłania:
|
2008-04-04 12:17
|
Temat:
|
Paranoja czyli porównanie zawodu kierowcy do przewodnika
|
Treść:
|
Cytat: "Jestem dobrym kierowcą i mam auto. Może zaczne zarobkowo wozć ludzi? Co mi tam jakaś licencja."
Odpowiadając na ten paranoiczny argument posłużę się cytatem z blogu wolne przewodnictwo.pl Cytat: "Wśród licznych zdawkowych argumentów przeciw uwolnieniu przewodnictwa, chyba statystycznie najpospolitszy jest ten "z prawem jazdy": jak to! Grupy turystów nie wolno oprowadzać bez licencji, podobnie jak nie wolno jeździć bez prawka. Czy wsiadłbyś do autokaru prowadzonego przez kierowcę bez uprawnień? Itp.
Nad tym przypadkiem głupoty, a raczej naiwnej niewiedzy warto się pochylić i wyjaśnić: Zasady kodeksu drogowego są w swoim trzonie niezmienne od dziesiątek lat i muszą je przestrzegać wszyscy, aby się nawzajem nie pozabijać na drogach. Nie ma natomiast czegoś takiego jak jedne i niezmienne zasady oprowadzania wycieczek, zabawiania turystów, organizowania im czasu. Równie dobrze można oprowadzać rzeczowo informując o historii, jak rozśmieszać gadając głupoty w przebraniu klauna. Jeśli turyści gotowi są za to zapłacić - nikt nie ma prawa zabronić, bo turystyka to nie część edukacji, a chodzenie z ludźmi po ulicach czy nawijanie do nich w autokarze nie wymaga żadnego "prawa jazdy". Jedyny wyjątek to miejsca bardzo tłumnie odwiedzane, o szczególnej ochronie, gdzie limitowanie ruchu i kierowanie nim ma uzasadnienie."
|