MOJ KOSZMAR Z OK SERVICES / TRAMP TRAVEL
Tematyka:
ODRADZAM! Właśnie wróciłam z wakacji z Grecji. "Wypoczywałam" w Acharavi na wyspie Corfu w hotelu Panos. Co do samego zakwaterowania nie mogę mieć większych zarzutów, ponieważ w pewnym stopniu zostały spełnione. Basen był czynny, pokoje w stylu lat 80-90, odległość od morza ok. 1,5 km. Największą wadą wyjazdu okazała się sama podróż w obie strony. Problemy zaczęły się już w Bielsku gdzie na przesiadkę do właściwego autokaru czekaliśmy około godziny. Następnie, już po przekroczeniu granicy Polski poinformowano nas, że będziemy musieli przejechać dodatkowe ponad 100km , ponieważ grupka osób (chyba ok. 8) nie zmieściła się w autokarze do Parali. Swoją drogą nie rozumiem dlaczego te osoby nie zostały już w Grecji dotransportowane jakimś lokalnym busem, skoro było to tylko lub aż 100km! Biuro chcialo zaoszczędzić... Wracając do wątku... W Parali byliśmy około 13. Zostawiliśmy tych pare osób i pojechaliśmy dalej. Kiedy o godzinie 17 dotarliśmy do Igoumenitsy (miasta, z którego promem mieliśmy dopłynąć na wyspę Corfu) okazało się, że spóźniliśmy się na umówioną godzinę i zmuszeni byliśmy czekać dwie godziny na kolejny "rejs". Dowiedzieliśmy się również, że grupa wracająca do Polski nie została poinformowana o naszym opóźnieniu i z tego powodu w porcie czekali na nas 5 godzin w największym słońcu (godziny 12-17), podczas gdy ten czas mogliby spokojnie spędzić na plaży czy nadal w hotelu. Zupełny brak porozumienia! W końcu o godzinie 19 wypłynęliśmy i po dwóch godzinach byliśmy na miejscu. Z Corfu musieliśmy jeszcze dojechać autokarem do miasta Acharavi co zajęło nam kolejną godzinę. W pokojach zostaliśmy umieszczeni o godzinie 23. Następnego dnia miało się odbyć spotkanie informacyjne z rezydentką. Okazało się, że wszystkie wycieczki fakultatywne, które były zawarte w ofercie zostały odwołane. Pani Ania poinformowała, że nie jest to sytuacja chwilowa (tj. akurat nasz turnus został pozbawiony tej możliwości), ale całe wakacje w Grecji 2013 nie miały w ofercie tych wycieczek. Biuro podróży tak zadecydowało mimo, że gdy kupowaliśmy ofertę w biurze dostaliśmy całą listę proponowanych wycieczek. Okazało się również, że spora liczba osób miała w umowie gratisową wycieczkę. Wykupili oni bowiem wakacje na Thasos (za którą zapłacili więcej), a te zostały odwołane. Jako zadośćuczynienie mieli więc do wyboru darmową wycieczkę fakultatywną. Niestety rezydentka umyła ręce i kazała zwrócić się z pretensjami do biura. Spotkanie organizacyjne okazało się sprytną reklamą jej własnej wycieczki, którą sama organizowała (kierowca autokaru, który miał nas dowieźć na miejsce był jej teściem, pani rezydent na tej wycieczce miało nie być, a pilotką okazała się czeszka). Cena to "jedyne" 27E, podczas gdy podobne oferty z lokalnych biur oscylowały w granicach 14E. Rezydentka oprócz promocji swojej wycieczki próbowała rozkochać nas w Grecji, co moim zdaniem nie do końca się udało z powodu jej opowieści, które nie dotyczyły tego co akurat mnie interesowałoby najbardziej. A mianowicie o Grekach i ich kulturze. Zamiast tego usłyszałam opowieść o księżniczce Sisi. Kolejne dni to już spokojny wypoczynek. Pomijając kilka niedogodności w pokoju (ciasny, prysznic bez zasłonki [tylko sam brodzik co w przypadku małej łazienki skutkowało zalaną podłogą i wszystkim wokół] oraz starym piecem, w którym ugotowanie ryżu zajmowało nam godzinę) kolejne dni były raczej spokojne. Informacja o dyżurach rezydentki to: co trzy dni. Nie było jednak informacji czy to pn-czw-nd czy może wt-pt-pn, co to więc za informacja? Ja nie spotkałam rezydentki ani razu, nie licząc spotkania z nowo przybyłą grupą. Powrót do Polski okazał się kolejną udręką. Z pokoju musieliśmy się wymeldować o 10 rano. Nasze bagaże zostały podwiezione autem właściciela hotelu do miejsca, z którego miał nas zabrać teść pani rezydent. Tam po dotarciu pieszo na miejsce czekaliśmy ponad pół godziny żeby dowiedzieć się, że "przemiła" pani rezydent nie zaszczyciła nas swoją obecnością. Sprzedała swoją wycieczkę więc co ją obchodzi to, żeby się z nami pożegnać. Po przepłynięciu na ląd ok. godziny 15, okazało się, że kierowcy oczywiście nie zostali poinformowani, o której będziemy w porcie i źli kazali nam czekać kolejne dwie godziny z niewiadomego powodu. W autokarze czekała na nas pani pilot, która pomimo tego, że była sympatyczna, to już na wstępie poinformowała nas, że nie chce abyśmy zadawali trudne pytania. Jeżeli był to z jej strony sytuacyjny żart, to dosyć niesmaczny w tym momencie, ponieważ okazało się, że znowu musimy nadrobić ponad 100km, aby odebrać pozostałą grupkę 8 osób. W Parali byliśmy ok. 20. Wychodzi więc na to, że tamci turyści nie dość, że zapłacili mniej niż my, to tak naprawdę ich pobyt trwal o dwa dni dłużej. Podczas gdy tamci w Parali cieszyli się wakacjami od 13, my byliśmy na miejscu o 23, gdy my wyjeżdżaliśmy o 10 oni mieli dodatkowe 10 godzin plażowania. Rozumiem, że OK Services chciało zaoszczędzić na dodatkowej dobie hotelowej turystów z Parali odejmując nam opłacone dwa dni pobytu? Gratuluję, właśnie stracili kolejnych wczasowiczów. Może nasze problemy nie są tak poważne jak u inncyh klientów tego biura, to jednak cała ta sytuacja spowodowała frustrację i niechęć do kolejncyh wakacji z OK Services.