|
Wątek:
|
Prezydencka stołówka przygotowuje posiłki dla 200 osób!
|
Autor:
|
Czytelnik IP automat.*
|
Data wysłania:
|
2008-02-19 11:17
|
Temat:
|
Prezydencka stołówka przygotowuje posiłki dla 200 osób!
|
Treść:
|
Aktualność: W stołówce Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego pod czujnym okiem funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu można zjeść żurek, naleśniki ze szpinakiem albo kotlecik pod pierzynką.
W prezydenckiej stołówce, znajdującej się przy ulicy Wiejskiej ruch rozpoczyna się już o 6 rano. Właśnie o tej godzinie pojawia się część liczącego 13 osób personelu: kucharze, bufetowe oraz kasjerki. Wszyscy już od kilku lat przygotowują posiłki dla 170 osób pracujących w Kancelarii Prezydenta RP oraz trzydziestu, które urzędują w Pałacu Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu. Jednak dla Lecha Kaczyńskiego posiłki przygotowuje specjalny zespół w Pałacu przy Krakowskim Przedmieściu. Pierwsi klienci na śniadanie przychodzą około godziny 9.00. Jednak największa kolejka ustawia się o godzinie 12.30, kiedy rozpoczyna się wydawanie obiadu. Na sali nie ma kelnerów, więc każdy sam sobie zanosi obiad do stolika. A po jego zjedzeniu talerze trzeba odnieść do okienka.
Prezydencka stołówka słynna jest z dobrej kuchni. Hanna Kieliszek, kierowniczka stołówki zachwala - O jakości naszych posiłków najlepiej świadczy to, że jadają tu posłowie i senatorowie. I to mimo tego, że mają własną restaurację.
Serwuje się tu typowo domowe dania. Do wyboru zawsze są dwie zupy, a na drugie danie można zamówić rybę, mięso lub danie jarskie. Specjalnością stołówki są naleśniki ze szpinakiem, zupa drobiowa oraz kotlecik pod pierzynką, czyli drobiowy z pieczarkami. Ceny są raczej umiarkowane, bo obiad z dwóch dań kosztuje od 10 do 12 zł. Kuchnia pracuje pod nadzorem Biura Ochrony Rządu, a wszyscy dostawcy są sprawdzani przez BOR-owski "sanepid". Hanna Kieliszek wyjaśnia - Jeśli uznają, że np. w jakiejś piekarni jest coś nie w porządku, to mamy zakaz kupowania tam. Politycy chwalą prezydencką stołówkę także ze względu na jej kameralność. Nie muszą się martwić o fotoreportera, który będzie im robić zdjęcia podczas jedzenia obiadu. Na Wiejską przychodzili też Aleksander Kwaśniewski, kiedy był posłem i Jarosław Kaczyński, zanim został premierem.
|