|
Wątek:
|
OSAT ostrzegał, Agenci nie słuchali?
|
Autor:
|
Czytelnik IP 77.253.205.*
|
Data wysłania:
|
2013-06-11 12:58
|
Temat:
|
OSAT: Przestrzegaliśmy przed kartami kredytowymi
|
Treść:
|
Szanowny oburzony kliencie (a może pracowniku touroperatora?). Nie wiem czy nie rozumiesz czy nie chcesz zrozumieć o co tu chodzi. Klient przychodzi do biura - my polecamy ofertę z pewnego, ale droższego biura "X", jednak klient woli zaoszczędzić 100zł i wybiera tańszą ofertę niepewnego biura "Y" i mówi, że chce zapłacić kartą "bo i tak mu oddadzą". Ja osobiście informuję w tym momencie klienta, że co mu po 100 zł, jeśli nie poleci na wczasy i zazwyczaj to mu przemawia do rozumu, a jeśli nie to odmawiam takiej rezerwacji ze względu na dobro klienta i dobre imię mojej agencji jakie wypracowałem sobie przez lata. A co by się stało gdybym założył rezerwację? Załóżmy że klient płaci 2000zł / osobę x2 osoby = 4000 zł. Prowizja z tego jest ok 400zł - 23% VAT - 19% podatek = 249 zł. Od tego płacę prowizję za płatność kartą ok 2%, czyli jakieś 80 zł, więc zostaje mi z 4000zł, szałowe 170 zł. Ale nie tak prędko - zanim dostanę prowizję muszę wpłacić całość w ciągu max 3 dni do organizatora. Jeśli organizator zbankrutuje a klient zrobi chargé back z karty, to nie dość, że nie otrzymam prowizji, to jeszcze bank mi pobierze z konta 4000 zł, których dawno nie mam wpłaciłem je organizatorowi. No więc gdzie jest sens ryzykować i dlaczego ja mam przejmować na siebie ryzyko straty 4000zł mając "wizję" zysku 170zł, bo klient da sobie tyłek ogolić za 100zł? Koszty utrzymania mojego biura, jak i moją pensję płacą mi stali klienci, wracający co roku, dla których jestem doradcą i cenią sobie moją wiedzę, a nie osoby które interesuje żeby zaoszczędzić moim kosztem 100zł. Czy ty postąpił byś w swojej firmie inaczej?
|