|
Wątek:
|
Bolączki restauratorów - gotować każdy potrafi?
|
Autor:
|
Czytelnik IP 83.238.170.*
|
Data wysłania:
|
2013-04-29 14:32
|
Temat:
|
Restauratorzy kontra kucharze
|
Treść:
|
W restauracji na 40 miejsc, czynnej od rana do północy musi być zatrudnione minimum 9 osób (i tak jest to na granicy Kodeksu Pracy) - przynajmniej 18 tys. brutto na same płace. Przy rozsądnym czynszu i food cost 30% trzeba mieć co najmniej 40 tys netto utargu, żeby zamknęło się bez straty, a gdzie amortyzacja sprzętu, dokupienie zastawy? Ile w niedużym mieście gość może zapłacić za obiad?
|
Odpowiedzi:
Restauratorzy kontra kucharze [2013-05-31 20:10 81.219.166.*]
Gastronomia, to ciężki kawałek chleba. Tak dla restauratorów, jak i pracowników. Z tym, że pracownikom często się wydaje, że restaurator jest bogaty, to niech płaci, bo skoro go stać na drogie sprzęty i wynajem lokalu, to również niech płaci kucharzowi. Często kucharz chce zarabiać ok. 5000,00.Restaurator bierze kredyt, leasing. Nie jest możliwe zadowolić wszystkich. Przy dobrej organizacji, oszczędności na każdym kroku czasami zamyka się m-c bez strat. W Polsce nie ma zwyczaju wychodzić na obiad ( lunch) codziennie. Polacy wychodzą od święta do restauracji. Nie daje to takiego obrotu, żeby starczyło na wszystko, stąd takie kłopoty w polskich restauracjach. Często Restauratorowi po zapłaceniu pensji, mediów, czynszu i promocji lokalu, kredytu lub leasingu, koncesji, opłat za ogródek, podatków nie zostaje nic lub musi jeszcze dołożyć.Dobrze, jak ma z czego bo prowadzi inną działalność. Restauracja w Polsce to zabawa dla bogatych lub znanych celebrytów.Chyba, że prowadzą ją sami kucharze, choć Ci znów mają problem z organizacją całościową. odpowiedz »
|