|
Wątek:
|
Praca w Jolcia Adams (Alanya, Turcja)
|
Autor:
|
Czytelnik IP 82.160.255.*
|
Data wysłania:
|
2012-10-13 19:28
|
Temat:
|
Praca w Jolcia Adams (Alanya, Turcja)
|
Treść:
|
Szef tego biura to wyjatkowo bezczelny typ, sami tez mielismy watpliwa przyjemnosc kontaktu z tym "dzentelmenem". Nigdy wiecej. Juz od pierwszego slowa dalo sie poznac, ze delikatnie mowiac jest wczorajszy, walilo od niego jak z gorzelni. Jego zachowanie jak zadzwonilismy z pretensja, za autobus do delfinarium jest juz pol godziny spozniony - no commend. Ale czego mozna sie spodziewac po chamie ze sloma z butow. Kolejna sprawa to jego "jezyki obce", probujesz rozmawiac po polsku - nie rozumie, probujesz po angielsku - patrzy na ciebie jak ciele na malowane wrota. rozumiem, ze mozna nie miec zdolnosci jezykowych albo byc leniwym, ale czemu ktos kto nie jest w stanie sie dogadac w zadnym jezyku poza tureckim (choc i co do tego nie mam pewnosci) sili sie na obsluge obcokrajowcow? a swoja droga jest on chyba od lat mezem polki i od lat prowadza ten biznes dla polakow, to juz chyba malpa by sie polskiego nauczyla szybciej niz ten watpliwy biznesmen. moze pora zmienic branze,wlasciciel biura bardziej pasowalby mi na kierwoce tira (nie obrazajac kierwcow tirow), biuro podrozy i obsluga turystow to stanowczo nie jest cos, czym ten czlowiek powinien sie zajmowac.
|