wypadek na Saharze
Tematyka:
wypadek na Saharze, Neckerman
Właśnie wróciliśmy z mężem z wymarzonej podróży do Tunezji organizoawną przez biuro Neckerman.Oboje poobijani ,posiniaczeni i niesprawni do pracy.Nigdy nie wypowiadałam się na żadnym forum ,ale moje emocje związane z tą wyprawą są tak duże , że muszę się nimi podzielić. Zapowiadało się pięknie: słońce,morze,śliczny hotel.Wybraliśmy się na wycieczkę po Saharze 2 dnia zdarzył się wypadek, Jeep, w którym jechaliśmy przewrócił się ,dachował.Mąż miał wybity bark, ja stłuczone ramie i bark,zawieżli nas do szpitala wykonali prześwietlenie i stwierdzili ,że nic nam nie jest.Wróciliśmy 620 km z pozostałymi uczesnikami do hotelu.Po nieprzespanej nocy wymusiłam na pani rezydent Neckermana wizytę w szpitalu w Susse. Pani rezydent Neckermana nie mogla pojechać z nami ,bo w tym czasie miała pod opieką grupę z Niemiec. Więc w szpitalu byliśmy bez kogokolwiek kto znałby język polski. Mężowi pod narkozą nastawiono bark, nie przeprowadzono żadnego medycznego wywiadu. Spędziliśmy tam 11 koszmarnych godzin. Nie będę już opowiadała jak wyglądały kolejne dni. Poporostu jedno wielkie upokorzenie przykrość, bezsenne noce itp.brak jakiegokolwiek zainteresowania ze strony biura Neckerman jednego miłego słowa. Pani rezydent przyjechała jedynie zwrócić nam pieniądze za wycieczkę, a na moje pytanie dlaczego nikt nami się nie interesował powiedziała ,że pomyliłam rolę rezydentki z niańką, a wogóle to ona ma niemieckiego pracodawcę. Nadmieniam że wyjazd załatwiany był w biurze Neckerman Polska.Nie wiem co robić dalej jestem rozgoryczona i bardzo zawiedziona . U. Fisiak