|
Wątek:
|
Jak nieuczciwe restauracje uzdrawiają jedzenie
|
Autor:
|
Czytelnik IP automat.*
|
Data wysłania:
|
2012-07-25 14:54
|
Temat:
|
Jak nieuczciwe restauracje uzdrawiają jedzenie
|
Treść:
|
Aktualność: Szyld wiszący nad jedną z licznych nad Bałtykiem smażalni ryb kusi sloganem: Zapraszamy na świeże ryby z naszego połowu. Nieświadomi turyści odwiedzają lokal i konsumują potrawę, która została "uzdrowiona". Na czym polega zagadkowo brzmiące uzdrawianie?
Rozmrożoną, niekoniecznie świeżą rybę po wyciągnięciu z lodówki przeciera się ścierką, niekoniecznie czystą - czasem zdarza się, iż jest to szmata od podłogi - następnie wrzuca do starego, kilkakrotnie przypalonego już oleju, który jak mówią pracownicy lokalu, pracuje tyle co oni, czyli po 14 godzin. Czy to scena z filmu science fiction? Nie. To polska restauracja w jednym z kurortów na Wybrzeżu.
Jakiś czas temu, w programie "Czarno na białym" emitowanym wieczorem w TVN24, zaprezentowano materiał na temat kondycji nadmorskich restauracji w województwie zachodniopomorskim. Reportaż był szokujący. Dziennikarka zatrudniła się jako pomoc kuchenna w jednej ze smażalni ryb. Trzy dni ciężkiej pracy wystarczyły, aby skutecznie zniechęcić się do korzystania z restauracji przez całe życie. Warunki higieniczne i stan sanitarny lokalu pozostawia wiele do życzenia. Ukryta kamera zarejestrowała szereg "niesmacznych" faktów.
Oprócz "uzdrawiania" potraw za pomocą brudnej ścierki, pracownicy stosowali inne wołające o pomstę do nieba praktyki. Jak wiadomo rybka lubi pływać - rybka serwowana w lokalu pływała, ale w sosie, którym próbowano zatuszować zapach nieświeżej kapusty podawanej wraz z daniem głównym. Surówkę polewano obficie sztucznie aromatyzowaną zalewą, co pozwalało zlikwidować zapach zgniłej kapusty.
Z kolei inne produkty, z których przygotowywano pozostałe dania restauracyjne widniejące w menu, przechowywano w temperaturze powyżej 10 stopni Celsjusza, co powodowało, iż jedzenie szybko się psuło. Oczywiście "uzdrawiano" je. Pracownica stosująca ten proceder, nie miała żadnych wyrzutów sumienia w stosunku do klientów lokalu, którzy niejednokrotnie przychodzili tam z dziećmi. Kamera zarejestrowała jak wzruszając ramionami powiedziała: - No cóż, wszędzie tak robią!
Po interwencji mediów, Wojewódzka Stacja Sanitarno - Epidemiologiczna ukarała właściciela tego lokalu z piekła rodem. Przedsiębiorca zapłacił 500 zł grzywny, ponadto jego sprawa została skierowana do prokuratury. Jednak czy powyższa historia będzie wystarczającą przestrogą dla innych restauratorów? To nie jedyny taki przypadek. Wiele lokali stosuje podobne praktyki - zdradził w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" anonimowy kucharz.
Informator powiedział, iż w większości małych restauracji, gdzie zazwyczaj ruch jest znikomy, na zapleczu panuje brud. Zdarza się również, że karaluchy wędrują po ścianach, a dania przygotowywane są z nieświeżych produktów. Jak jedzenie śmierdzi "szybko możemy to przemyć, szybko zamarynować i jeszcze wypchniemy to do klienta". Jak można zauważyć, kucharz wspomina o stosowanej również przez smażalnię ryb z Wybrzeża metodzie "uzdrawiania". Trochę przypraw, trochę sosu i gość lokalu nie wyczuje smrodu. Tylko jak sprawdzić czy jedzenie, np. zupa albo sos, jest stare? - Wsadza się palucha i próbuje - mówi kucharz. Smaczne prawda?
Restauratorzy powinni zadbać o czystość swoich lokali, aby podobnych przypadków było jak najmniej. Co więcej, takie karygodne sytuacje nie powinny mieć w ogóle miejsca. Nigdy! Jak bowiem zareagują na takie gastronomiczne nowinki potencjalni klienci? Być może zrezygnują z usług lokali, pobiegną na zakupy do sklepu i sami przyrządzą zdrowe i pewne potrawy. Aż włos się jeży...
|
Odpowiedzi:
Praktyki nieuczciwych restauratorów [2012-07-26 12:15 81.190.40.*]
Ten artykuł jest - tak jak niżej w komentarzach napisano - przede wszystkim prowokacją afery. jestem przewodnikiem turystycznym i podprowadzam pod smażalnie na wybrzeżu szczecińskim różne grupy wycieczkowe i jeszcze nie miałam problemów typu zatrucia ani sugestii, że "ryba chyba była nieświeża". Małgorzata Lewandowska. Szczecin odpowiedz » Praktyki nieuczciwych restauratorów [2012-08-01 22:32 91.94.111.*]
Tak.To jest typowe...bo zupa byla za slona...Jem latami w takich barach,moi turysci tez-bardzo chetnie,egzotycznie...turysci nie koniecznie sa Polakami i kochamy polskie,male budki-smazalnie!Trzymajcie sie!Jest naturalnie,tanio i folklorystycznie.Zero pieciogwiazdkowej chemii,ktora chyba gorsza jest od brudnej scierki...No,chyba,ze ktos ma raka...mozgu!A Ty,nieuczciwy pracowniku,co Cie szef z pracy wywalil,bo robisz do wlasnego gniazda nie siej tu fermentu!Chcemy smazalnie i budkobary na plazach a nawet przy smietnikach!Spadaj do Hiltona z Sanepidem! odpowiedz » Praktyki nieuczciwych restauratorów [2012-07-26 11:03 83.7.145.*]
A gdzie jest Sanepid? co robi? pewnie śpi a od czasu do czasu przychodz po dole. odpowiedz » Praktyki nieuczciwych restauratorów [2012-07-26 09:56 80.54.112.*]
ciekawe jak sanepid pozwolił takiej knajpie funkcjonować...moim zdaniem kontrole w nadmorskich jadłodajniach w sezonie powinne być częstsze i dokładniejsze...nie rozumiem dlaczego my prowadząc małą restaurację musimy prowadzić haccp zapisywać wszystkie czynności na kartach, mieć oddzielnie obieralnie, zmywalnie, przygotowywalnie, kuchnie i toalety a inni nie muszą mieć nic tylko syf ...i co to jest 500zł mandatu gość zapłacił i dalej ludzi truje... odpowiedz » Praktyki nieuczciwych restauratorów [2012-07-26 08:57 89.206.41.*]
chyba te nieludzkie przypadki nie popsuja opini dobrym lokalom odpowiedz » Praktyki nieuczciwych restauratorów [2012-07-26 08:56 89.206.41.*]
odpowiedz » Praktyki nieuczciwych restauratorów [2012-07-25 21:36 94.42.154.*]
Po prostu stek bzdur. Nie mam zamiaru oczywiście dyskutować z faktem, że tak się może dziać, gdzieś tam, w jakiejś śmierdziojadalni, gdzie nikt nigdy nie zagląda chyba, że przez pomyłkę. Jeśli którykolwiek z turystów ma choć odrobinę wyobraźni to nie zje obiadu w małej smażalni przy ulicy o gabarytach zaplecza kuchennego 2X2 m. i menu szerszym niż w hotelu ******. Zgadzam się, tam wszystko musi być mrożone łącznie z surówką - no bo jak można sobie wyobrazić komorę chłodniczą w takiej klitce. Ten, kto napisał powyższy artykuł nie ma pojęcia o gastronomii nadmorskiej, czy jakiejkolwiek. Tzw. "uzdrawianie" nie może mieć miejsca jeśli potencjalny klient ma odrobinę zmysłu smaku i węchu. Jeśli mięso, ryba czy surówka są popsute to żadne "uzdrawianie" już im nie pomoże, a w szczególności brudną szmatą od podłogi. Myślę, że nie ma takiej smażalni jak powyżej opisana (treść jest napisana najprawdopodobniej pod zapotrzebowanie na afery w nadmorskich kurortach, a sam twórca był po prostu leniwy, ale z dużą wyobraźnią). Wnioskuję to z faktu, ze skoro w tej pożałowania godnej smażalni był SANEPID, to niestety powinien natychmiast ją zamknąć, skoro zagraża zdrowiu i życiu turystów, a nie wystosować zwykły mandat. Może dla odmiany szanowni redaktorzy poszukalibyście dobrych lokali nadmorskich. Oferujących smaczne, świeże potrawy i choć raz pochwalić. Napisać entuzjastyczny artykuł. Wystarczy przyjechać do nadmorskiej miejscowości i rozejrzeć się, gdzie turyści jedzą, gdzie jest w porze obiadowej kolejka za stolikiem, gdzie codziennie od wczesnych godzin porannych, gdy turyści jeszcze smacznie śpią podjeżdżają dostawcy z mięsem, warzywami i rybami. TAK. Rybami świeżymi z nocnego połowu. Część z nich jest oczywiście zamrażana - bo nigdy nie wiadomo ilu turystów właśnie dzisiaj skusi się na świeżą rybkę, ale zapewniam, że te zamrożone na kilka dni i tak są o niebo lepsze od tych wszystkich marketowskich rocznych Czerniaków, Brodawczaków i Siniaków. Jestem przekonana, że takich miejsc, takich restauracji nie brakuje w nadmorskich miejscowościach. Chyba z treści mojego komentarza już widać, że jestem właścicielką restauracji nad morzem i powyższy artykuł jest dla mnie i wielu innych restauratorów krzywdzący. Jeszcze nie zdarzyła mi się w barze reklamacja z powodu świeżości. Owszem, zdarzają się niezadowoleni klienci, jak wszędzie, ale na wszystkie świętości - nie podtruci. Reasumując - po co karmić turystę starym mięsem, czy rybą skoro codziennie jest świeża dostawa - po co raczyć starą surówką, skoro kuchnia modli się o to żeby jej starczyło do końca dnia, a i tak z reguły musi robić nową w trakcie pory obiadowej bo po prostu się skończyła. Niejednokrotnie w trakcie dnia nerwowe telefony poszukują kolejnej dostawy bo już około godz.16.00 zaczyna brakować mięsa na kuchni, a nie wiadomo ile jeszcze turystów przyjdzie na spóźniony obiad i co będą jeść - mięsko, rybki, a może pierożki, naleśniki czy inne frykaski. Tak właśnie pracują nadmorskie... odpowiedz » Praktyki nieuczciwych restauratorów [2012-07-25 14:54 83.8.168.*]
Jestem restauratorem od 25 lat - szokuje mnie to co jest napisane w tym felietonie ale są to przypadki na pewno nie większość. Prosta sprawa podawać ich do sanepidu to ich pozamykają. Jeżeli będziemy pisać i naświetlać restauracje w tym tonie i tak jak robi to Pani Gesler aby osiągnąć największą oglądalność to doprowadzimy do tego że restauracje zplajtują. Młodzież i tak chodzi do fastfudów i tam dopiero je to co trudno nazwać jedzeniem. Dla poklasku nie wylewajmy dzieka , bo obudzimy się gdy nie będzie już wyboru i będziemy jeść jedzeniopodobne produkty. odpowiedz » Praktyki nieuczciwych restauratorów [2012-07-25 15:06 83.29.167.*]
Ja w swojej pizzerii nie oszzędzam na wymianie tłuszczu czy w inny sposób mogący w jakis sposób pogorszyć jakośc potraw, Byc może nad morzem tam gdzie jest swoista masówka w produkcji gdzie niegdzie tak jest tylko po co pisac ogólnikami .Mamy przykłady opisujmy je po nazwie lokalu , ale i podpiszmy się pod tym. Nie wymienianie tłuszczów to nie oszczędności to nieróbstwo w większości pracowników. Przecież to trzeba podgrzać , zlać , wyczyścić - dokładnie i nalać świeży olej. Wiecie ile to roboty ? pozdrawiam z pizzerii z Górnego Śląska odpowiedz »
|