Mazurska przyroda zagrożona
Tematyka:
Istnieje jeszcze policja wodna. Incydentów będzie więcej, gdyż przystanie obciążane są "podatkiem dennym" - za powierzchnię użytkowanej wody. Niekiedy w skali roku mają zapłacić tyle, co przez sezon letni zarobią. Wedle prawników sejmowych te opłaty są niezgodne z prawem. Poza Mazurami jest jeszcze gorzej - nad rzekami obszary chronione nie są oznaczone, przystanie nieliczne. Jak znajomy kajakarz mówił mi - może bez miejsca postojowego przewiosłować sto kilometrów, zawiązując sobie na supełek - ale żony na dłużej nie udało mu się zatkać. U nas mnożone są opłaty i mandaty, w innych krajach UE jest infrastruktura, turyści wodni są zwalniani z opłat za śluzowanie, bo i tak zostawiaja górę pieniędzy w sklepach, restauracjach - często jako główni klienci. Na Wiśle ekolodzy żądali od prokuratury aresztowania psa na jednym z jachtów, bo bydlę zeżarło pisklę sieweczki. Parę dni później powódź zniosła tysiące gniazd i piskląt, ale to było zgodne z hasłami "renaturyzacji wód", protestami przeciw budowei stopni wodnych. Bo lepsze elektrownie węgiel spalające, aż w Wielkopolsce pozim upraw się podniósł - o kilka milimetrów popiołów puszcznych kominami? w Norwegii mającej aż nadmiar ropy i gazu 98 % energii dają "czyste" elektrowne wodne...