|
Wątek:
|
Kierowca autokaru winny wypadku pod Jeżewem!
|
Autor:
|
Czytelnik IP 83.10.203.*
|
Data wysłania:
|
2007-10-14 01:11
|
Temat:
|
jestem nauczycielem i czasem kierownikiem
|
Treść:
|
Jak zwykle najlepiej zgonić na kierownika, bo on ma się znać na prowadzeniu autokaru, na stanie technicznym, przepisach ruchu drogowego, historii Polski, na udzielaniu pomocy, psychologii dziecka i dorosłych, ma nosić apteczkę, listy uczestników, regulaminy, dogadywać się z przewodnikami, pilnować wychowawców, dzieci, nie spać, nie jeść i nie mieć do nikogo zaufania. Ciekawe dlaczego wynajmujemy autokar, przecież kierownik mógłby sam go prowadzić. można by nie zamawiać wyżywienia, bo nie wiadomo, kto gotuje a tak kierownik rzuciłby coś w między czasie na patelnię. No i oczywiście można by również nie organizować wycieczek, bo nie mylą się ci i nie są winni, co nic nie robią. Jestem też matką dziecka, które przeżyło wypadek autokaru wycieczkowego. Wiem, że nie stało się dobrze. Ale dziękuję Bogu, że przeżył on i wszyscy uczestnicy tej wycieczki. Popełnił kierowca błąd, ale czy popełnił błąd kierownik z tym się nie zgodzę, sama jestem czasem kierownikiem wycieczki i do głowy mi nie przyszło zwracać uwagę kierowcę. Myślę, że traktuje on swój zawód poważnie i wie, że wozi ludzi nie ziemniaki.Często zastanawiam się, czy następnym razem nie odmówić tej funkcji, ale to nie zawsze jest takie łatwe. Poza tym, przepisy nic nie mówią o tym, że kierownik ustala prędkość z jaką ma się poruszać autobus, tylko o przerwach, które powinien mieć kierowca i ilości godzin, które ma przejechać. Często szybkość wymusza sytuacja. Trzeba dojechać do miejsca zakwaterowania a przewoźnik dał tylko jednego kierowcę.
|