|
Wątek:
|
Nielegalne opłaty za przejazd przez granicę
|
Autor:
|
Czytelnik IP 83.17.180.*
|
Data wysłania:
|
2007-09-27 13:34
|
Temat:
|
Relacja z pobytu na UKRAINIE
|
Treść:
|
Mieszkam w Kielcach ale przyjechałem z bratem do rodziny do Zamościa. W związku z tym że nigdy nie byliśmy za wschodnią granicą postanowiliśmy sie tam przejechac tymbardziej że z hetmańskiego grodu na ukraine jest 60km. Oto relacja z wycieczki:
Wyjeżdzamy z Zamościa o 4.00 nad ranem. Na granicy jesteśmy o 5.00 1.Na dzieńdobry ukrainiec pyta mnie czy znam zasady? Ja mówię że tak. a on że w paszporcie ma być 10 hrywien 2.Należy wypełnić "emigracyjną karteczkę", która jak sie później okazało jest źle wypełniona i trzeba wracać na koniec kolejki. Na końcu kolejki ukrainski WOPista mówi że wypełni ja za 10zł, ja mu odpowiadam, ze wiem juz jak nalezy wypelnic i napewno mnie puszczą - a on na to :"a jak nie puszczą?.." Faktycznie.Po 30 minutach stania okazało sie że "brakuje numeru" i na koniec kolejki. Ten sam WOPista mówi "i co? nie mówiłem?? 20zł". Dałem mu 20zł, on wypełnił ją po ukraińsku. Po 40minutach postoju podchodzę do okienka i daję karteczkę a ukraiński celnik na to :"..o tak powinna być wypełniona karteczka.." 3.Następnie trzeba iśc po inną "karteczkę" z trzema pieczątkami, którą zabierają na następnej bramce - koszt 5 hrywien. 4.Jesteśmy na ukrainie o 7.00, wita nas bilboard "UKRAINA WITAET WAS. Od polaków dowidujemy się ,że trzeba wykupić "ubezpieczenie" za 6 hrywien oraz "opłatę ekologiczną" w wysokości 2 hrywien (na paragonie widnieje napis "dobrowolna opłata") bez której nie wpuszczą nas na polski terminal w drodze powrotnej. Kupujemy paliwo, robimy zakupy - cywile są w miarę życzliwi i uprzejmi. W drodze powrotnej zatrzymujemy się na światłach we Włodzimierzu Woł., pomimo czerwonego światła ukraincy jadą dalej nie zwracając uwagi na pieszych. Zielone światło - ruszamy. Po przejechaniu 3 kilometrów zatrzymuje nas milicja: "ruszył pan na żółtym i przejechał linie" - mówi ukraiński milicjant. Dodatkowo stwierdził że mamy brudny samochód i trzeba zapłacić 50 hrywien (oczywiście bez pokwitowania). 18.00 Dojeżdżamy do pierwszej bramki garnicznej obok kantorów zwanej przez polaków "postem" Tam stoimy 2 godziny, przed nami ok 30 samochodów ale kolejka nie rusza.Obok widzimy mijających nas ukraińców, których kolejka nie obowiązuje. O godzinie 20.30 zatrzymuje sie czarny Mercedes i wychodzi z niego dwóch osiłków mówiąc "zrzutka po 20 hrywien od samochodu i kolejki niema". Za nami w kiolejce samochód z zamojskimi numerami a wnim pięciu "napakowanych" młodych ludzi, którzy zaczęli sie szamotać z tymi ukraińcami. Nie wiem jak to sie skończyło bo zapłaciliśmy i klejka ruszyła ruszyła. O 20.45 dojeżdzamy do miejscowości Ustiług gdzie wita na ok kilometrowa kolejka do przejścia, tam milicja zbiera od nas paragony z opłaty ekologicznej, biada temu kto nie ma. Obserwyjemy notoryczne "wpychanie się" ukraińców w kolejkę i przyzwolenie ze strony ukraińskiej milicji. 22.45 mijamy Ukraińską granicę o dziwo bez przygód. O 23.15 dojeżdzamy do Polskiego terminalu gdzie czeka nas jeszcze ukraińska i polska odprawa. Podchodzi do nas dwóch młodych ukrainskich WOPistów: "..macie porządek w paszporcie?"- pytają. Domyślamy się oco chodzi i pytamy ile. Oni mówią że 15 hrywien, więc daliśmy bez namysłu," pamiętajcie, zawsze dbajcie o porządek w paszporcie" mówią i poszli dalej. Od polaków dowiadujemy się że to nie koniec, trzeba jeszcze dać "weterynarzowi" 5 hrywien i w okienku 10 hrywien. W końcu polska odprawa, pytam polskiego celnika czy jesteśmy już w Polsce, on odpowiada że tak. Wtedy uklękłem na ziemie pocałowałem ją i powiedziałem "nareszcie w domu" po czym wsiedliśmy w samochód i ruszyliśmy w stronę cywilizacji.
|
Odpowiedzi:
Relacja z pobytu na UKRAINIE [2008-12-07 15:10 193.33.175.*]
przeginasz.....nie jest az tak jak opisales !!!!! odpowiedz » Relacja z pobytu na UKRAINIE [2009-02-05 18:59 77.114.190.*]
To wszystko prawda ja potwierdzam odpowiedz » Relacja z pobytu na UKRAINIE [2010-08-14 16:48 78.131.216.*]
Relacja z wyprawy na Ukrainę ma datę z 2007r.,przejeżdżałem przez to samo przejście graniczne w lipcu 2010. Przekroczenie(przejazd) przez granicę zajął mi 15 minut, oczywiście ukraiński pogranicznik zapytał o karteczkę której nie miałem,wręczył mi karteczkę, poinformował jak mam wypełnić, użyczył długopisu ,a po wypełnieniu życzył szerokiej drogi. Kontrola paszportową i celna bez najmniejszych kłopotów.Cała odprawa po ukraińskiej stronie trwała 10 min.Nikomu nie zapłaciłem ani 1 Hrywny. W drodze powrotnej stałem w kolejce 7 godzin. Byłem bardzo ciekawy czym to jest spowodowane,okazało się ,że nasi celnicy bardzo skrupulatnie sprawdzali wszystkie samochody w poszukiwaniu kontrabandy. Ze strony Ukraińców padło tylko pytanie ile wiozę papierosów i wódki,cała odprawa z ich strony trwała 3 minuty. Oczywiście w tym czasie bez kolejki przejechał jeden samochód na polskich numerach dyplomatycznych,tylko ten jeden. Nie było żadnego wymuszania czegokolwiek przez nikogo. Z przyjemnością odwiedzę jeszcze raz Ukrainę,pamiętając jednak o gorliwości naszych celników,szkoda ,że nie wykazywali takiej przez lata obserwując nielegalną działalność Wietnamczyków w Warszawie. K.Ł. Warszawa odpowiedz » Relacja z pobytu na UKRAINIE [2010-08-23 12:50 77.223.216.*]
Przekraczałem przejście Słowacko - Polskie w Użgorodzie, w finale go nie przekroczyłem bo załamałem się psychicznie prawie. Słowacy odprawiają dość sprawnie i z kulturą, choć w drodze powrotnej są opieszali i skrupulatni mimo że nie wracałem z zagranicy sprawdzali mnie jak każdego). Na granicy połowa kierowców to słowaccy lub ukraińscy przemytnicy. Na Ukrainie nic nie trzyma się kupy. Karteczki wypełnia się w pośpiechu, ten kto nie spodoba się celnikowi właściwie może karteczki wypełniać w nieskończoność. Kierowcy-przemytnicy wchodzą do budek celników i wkładają im pieniądze wprost do kieszeni, nawet z tym się nie kryjąc dają łapówy wprost do kieszeni. Każdy musi zapłacić, trafiłem na zmianę obsady, kobieta celniczka odliczała każdemu ze złużby jego dolę z całej zmiany bez krycia się przed ludźmi z kolejki, szok! Z granicy zawrócono mnie bo celnik który twierdził że nie mówi po polsku w dokumencie pojazdu znalazł zapis (po polsku) że mogę go używać "w Polsce i pozostałych krajach Europy" (zagranicy - tak opisywały to pozostale języki tłumaczące ten dokument, niemiecki i angielski). Twierdząc że chodzi o Unię Europejską. Na ziemi niczyjej między przejściami tułałem się 3 godziny, do Słowacji wróciłem po 6 godzinach, tylko z tego powodu że powiedzialem sobie że nie dam w łapę. Pierwszy raz w życiu zdałem sobie sprawę z tego jak można zgnoić człowieka za nic, za to że nie daje, nie bierze. Ludzi z obsługi przejścia granicznego w Użgorodzie powinno się powiesić na latarniach między przejściami. Całą obsługę bez wyjątku, swołocz, bydło, kanalie w mundurach!!! Zastanówmy się czy chcemy robić cokolwiek z tymi ludźmi, cała Europa po mistrzostwach europy będzie nas utorzsamiała z tym bydłem! odpowiedz »
|