|
Wątek:
|
"Mama i Ja" na nartach
|
Autor:
|
Czytelnik IP 195.127.43.*
|
Data wysłania:
|
2012-01-23 11:59
|
Temat:
|
"Mama i Ja" na nartach
|
Treść:
|
Też byłam w 2011 w "szczawnicy". Ale dla mnie to atut. Po co mam mieszkać w miasteczku, gdzie non-stop jeżdżą samochody? Dzieciaki biegały po dworzu bezpiecznie, zero hałasu, sielska atmosfera. Instruktorzy zajmowali się dzieciakami po nartach i po kolacji. Basen jak dla mnie wcale nie taki mały- (a i tak prawie nikt nie korzystał!!- chyba że winnych godzinach niż ja z synem). Sauna sucha i parowa, jaskinia solna. Ok, jedzenie i kawa faktycznie mogło by być lepsze. Jednak stołówki to nie kuchnia domowa i żadko bywa z jedzeniem naprawdę super. Przede wszystkim byłam na nartach z synem po to aby mógł się uczyć jeździć. I jeździ bardzo chętnie, chce się dalej uczyć a miał prawie 5 lat). Dla mnie do duży PLUS, bardzo lubił Panią instruktor. był zorganizowany kulig, 2x ognisko, wyprawa w góry (poszło tylko parę osób....i jedynie ja z tak małym dzieckiem) Polecam szczawnicę, warunki naprawdę OK. i pewnie dużo zależy od opiekunów dzieciaków a chyba trafiliśmy na niezłą ekipę. Teraz jedziemy znowu z wygodą ale już za granicę. Mam trochę obawy przed podróżą autokarem....
|