Uwaga! Serwis nie bierze odpowiedzialności za wypowiedzi na forum. Ewentualne naruszenia regulaminu serwisu prosimy zgłaszać Administratorowi po przez stronę Kontakt
|
Wątek:
|
Niezbędne szczepienia, czyli jak przetrwać urlop w tropikach
|
Autor:
|
Czytelnik IP 203.144.160.*
|
Data wysłania:
|
2007-07-05 11:55
|
Temat:
|
Egzotyka - intersująca, ale obarczona ryzykiem
|
Treść:
|
Czy ktoś ma jakies dane statystyczne n.t. zarażeń chorobami tropikalnymi (w Polsce)? Powiedzmy ilu turystów na 1000 wraca z jakimiś problemami? Ide o zakład, że są to ilości śladowe. I ze największym zagrożeniem dla przeciętnego turysty nie są żadne choroby, tylko "zwykłe" wypadki drogowe.
|
Odpowiedzi:
Egzotyka - intersująca, ale obarczona ryzykiem [2009-08-25 22:31 89.25.186.*]
Bez przesady ! ludzie nie wpadajmy w zbiorową hipochondrię !!!! odpowiedz »
Egzotyka - ale obarczona ryzykiem, doswiadczenia... [2008-09-04 10:26 116.68.152.*]
nie znam danych stystycznych, ale tak sie skalada, ze mialem w Afryce znajomych, z ktorych: -jedn zmarl na malarie tzw mozgowa w ciagu 24 od wystapienia pierwszych objawow malarii - drugi zmarl po 5 dnaich od wystapienia objawow malarii (tak sie wydawalo lekarzom i w tym kierunku byl poczatkowo leczony). Po trzech dnaich zapadl w spiaczke . Niestey nie byla to malaria, nie wiadomo co to bylo. - inny zmarl dosc dosc szybko (kilka dni) po wysteapieniu pierwszych objawow choroby, nie pamietam co bylo (ok 15lat temu) -kolejny zmarl w wyniku ameby zlapanej nad Zatoka Perska po kilku latach od powrotu. -kilku innych znajomych mialo malarie po wiele razy, ciezko to przechodzili i dochodzili do siebie przez 2-3 tyg Ja sam mialem malarie kilka razy, pomimo zazywania preparatow zalecanych przez b.dobrego lek. spec. z przychodni tropikalnej w Warszawie (spedzil ok 10 lat w Beninie w Nigerri). Pierwszy raz dopadla mnie 17 lat temu podczas urlopu w Polsce, tuz przed Bozym Narodzeniem, wieczorem w weekend, dosc daleko od Warszawy. Nie mialem ze soba nic na malarie a kupic nie bylo mozna, bo takich lekow w Polsce nie uzywa sie powszechnie. Lekarz pogotowia upiral sie przy ostrym ataku grypy, nie docieralo do niego ze dopiero co wrocilem z tropikow. Nie bylem tez w stanie wybrac sie do Wa--wy samochodem a pozatym wiedzac, ze przychodnia tropikalna dziala pon-pt 8-14.3 nie chcialem ryzykowac zimowej jazdy po nic. Przez kilkanascie godz. uzylem jak pies w studni i nie bylem zupelnie pewien jak to sie skonczy. A byl to stosunkowo lekki atak z uwagi na regularna profilaktyke. Mimo to dojscie do siebie zajelo mi z tydzien. Po tym zdarzeniu nadal bralem profilaktycznie jakies prochy i spalem pod moskitira. A mimo to nie uniknalem ukaszenia komara. Drugi raz dopadlo mnie w Afryce - nie moglem nic napisac , tak trzesly mi sie rece, w usta musialem wlozyc knebel zeby nizeby nie szczekaly o siebie, do tego przejmujacy bol miesni i kosci, naprzemian mokry od potu i straszna goraczka i zimno. Po zazyciu najlepszego dostepnego wowczas na rynku preparatu(chyba jeszcze w fazie prob) ulga juz po 30-40 min, ale ok 2tyg zeby dojsc do siebie. Od tej pory zawsze mialem przy sobie preparat najnowszej generacji. Mam w rodzinie globtrotera milosnika "kolorytow lokalnych" , ktory zlapal w Egipcie zoltaczke typu A, to tez nic przyjenmnego. Ja programowo unikam bliskiego wsochdu, polwyspu Indyjskiego i Afryki. Obecnie tez pracuje w tropiku i bardzo zwracam uwage na pozywienie (unikam ulicznego) oraz komary. Jak trzeba spie pod moskitiera. odpowiedz »
Egzotyka - intersująca, ale obarczona ryzykiem [2007-07-06 11:17 83.10.220.*]
lepiej zapobiegać niż leczyć... odpowiedz »
|