|
Wątek:
|
Coraz częstsze apele rodziców o kontrolę autokarów szkolnych
|
Autor:
|
Czytelnik IP 213.158.196.*
|
Data wysłania:
|
2007-06-13 01:39
|
Temat:
|
Wycieczki szkolne, kolonie i... kontrole autokarów
|
Treść:
|
Początek maja 2007, autokar miał przewieść dzieci z Pragi II do Teatru "Baj" - razem do przejechania ok. 5 km. w 2 strony. - kontrola policyjna 31.05.2007 r, godz. 17.00 - badania okresowe autokaru na stacji diagnostycznej 01.06.2007 r, godz. 8.30 - kontrola policyjna tego samego autokaru pod przedszkolem. Autokar przejechał tego dnia (z grupą) ok. 120 km Była to kolejna kontrola autokaru (w maju - ok. 15 x) Neoplan, ok. 3 lat, pełna opcja 01.06.2007 r, godz. 8.10 - inspektor ITD skończył kontrolować autokar na Torwarze. godz. 8.25 - konrola policyjna tego samego autokaru pod przedszkolem Autokar przejechał tego dnia z dziećmi ok. 125 km. Była to n - ta kontrola w maju Neoplan, ok. 4 lat, pełna opcja 11.06.2007 r, godz. 6.40 autokar podstawił się na Dworcu Wschodnim do kontroli. Man, 2 lata, pełna opcja. Kontrola rozpoczęła się ok. godz. 7.00 Była to także n-ta kontrola tego autokaru, w maju i w czerwcu br. O godz. 7.30 pan policjant stwierdził że musi zatrzymać dowód rejestracyjny, ponieważ napisy "wyjście awaryjne" są po niemiecku. Na ździwienie kierowcy, że to się chyba nie kwalifikuje do zatrzymania dokumentu, policjant "dorzucił", że są luzy na drążkach. Policjant musiał być "doskonałym fachowcem", bowiem "na oko" stwierdził to, czego nie potwierdził diagnosta na stacji - autokar przejechał na badania - nie stwierdzono żadnych usterek (zostały do godz. 8.15, zakupione i naklejone na każdej szybie, napisy w języku polskim "wyjście awaryjne"). Po otrzymaniu zaświadczenia (i opłaceniu badań) autokar przejechał do Komendy Policji, na ul. Jagiellońską 47. Dowód został zwrócony kierowcy. Dyrektor szkoły po obejrzeniu autokaru był "ździwiony" sytuacją (autokar prezentował się znakomicie). Wycieczka wyjechała z 3 godzinnym "poślizgiem". Trzeba było zmienić program imprezy (czas pracy kierowcy) - nie udało się zrealizować tego dnia programu. Zastanawiam się czy po tej "historii" kierowca powinien w wyjeżdżać na trasę. Osobiście czułem się "zgnębiony psychicznie" tą sytuacją i nie byłem w stanie bezpiecznie prowadzić samochodu przez kilka następnych godzin. Nie wiem, czy po powrocie z "zielonej szkoły" klient nie zażyczy sobie rekompensat za spóźnienie i niezrealizowanie programu.
Podobnych przykładów (wielokrotnych kontroli tych samych autokarów prawie codziennie) mógłbym podać wiele. Codziennie wysyłam na imprezy z dziećmi, po kilka - kilkanaście autokarów. Ok 70% z nich jest kontrolowanych przez policję lub ITD. Większość z kontroli jest "normalna". Zdarzają się jednak kontrole, w czasie których widać, że kontrolujący koniecznie musi "dołożyć" (najczęściej) przewoźnikowi i których wyniki zaskakują, biorąc pod, że korzystam z tych samych przewoźników, znam kierowców, ich fachowość i stan techniczny autokarów. Zdarzało się (w ciągu ostatnich 3 - 4 lat), że autokar kontrolowany przez kolejne 5 dni, szóstego, zdaniem kolejnego, kontrolującego policjanta, okazał się niesprawny - czego nie potwierdziła "wizyta" pojazdu na stacji diagnostycznej lub policjant wyciągał konsekwencje (zatrzymanie dowodu rejestracyjnego) za "usterki", które moim zdaniem, nie mają żadnego wpływu na bezpieczeństwo jazdy a wystarczyłoby poinformwać kierowcę o konieczności naprawy (zmiany, wymiany, ...) elementu. Pamiętam także sytuację, gdy autokar przewożący dzieci z Warszawy do Rabki był kontrolowany przez policję i ITD (tego dnia) 4 czy 5 razy. Każda kontrola trwała od 20 do 90 minut. W rejonie Myślenic skończył się kierowcy czas pracy. Złamał jednak przepisy i zawiózł dzieci na miejsce. Czekamy teraz na kontrolę (dokumenty trzeba przecież przechowywać przez 12 miesięcy) i na karę za przekroczenie czasu pracy kierowcy. Przy takiej intensyfikacji kontroli, jaka ma obecnie miejsce zdarza się, że niemożliwe jest nieprzekroczenie przez kierowcę czasu pracy i prawidłowa realizacja programu wycieczki (wyjazd z bazy: godz. 5.00; przyjazd np na Torwar - kontrola: 6.00; czas oczekiwania na kontrolę i sama kontrola: od 20 do 100 minut; przejazd pod szkołę; wyjazd na imprezę: godz. 8.00 - 9.00, .... ) W bieżącym roku zdarzyło mi się, że policja zatrzymała dowody 2 autokarów. Badania na stacji diagnostycznej nie stwierdziły żadnych usterek - panu policjantowi po prostu wydawało się, że coś jest nie tak. Konsekwencje (stres, nerwy, straty finansowe, opinie klienta na temat biura, niemożliwość realizacji programu imprezy, .....) nie obciażają jednak policjanta tylko mnie i przewoźnika. Zastanawiam się: - czy nie powinno się zmienić prawa? - po co przeprowadzać co 6 miesięcy badania diagnostyczne autokarów, jeżeli kontroluje je codziennie policja i ITD (jednen z przewoźników z którymi współpracuję obliczył, że autokar w ciągu 2 miesięcy był kontrolowany ok. 40 razy) - czy wszyscy policjanci kontrolujący autokary mają kwalifikacje aby usiąść za kierownicą (szczególnie autokarów najnowszej generacji) - czy policja nie powinna także kontrolować wszystkich autobusów miejskich, podmiejskich, ..... . Przecież codziennie jeżdżą nimi do szkół nasze dzieci. Czy są to pojazdy zapewniające bezpieczną podróż? - czy kontrolujący, zamiast stosować od razu sankcje, nie powinni zadziałać "wychowawczo" np. "chciałem panu zwrócić uwagę, że powinien pan mieć napisy <wyjście awaryjne> w języku polskim. Proszę je dzisjaj (w ciagu 24, 48 godzin) nakleić. Przy kolejnej kontroli grożą panu ....." ..... - Dlaczego pewne "absurdalne" sytuacje są opłacane m. in. z mojej kieszeni - podatnika? Podobnych pytać można zadać o wiele więcej. To co napisałem, nie oznacza, że jestem przeciwnikiem jakichkolwiek kontroli. Marzy mi się jednak aby w naszej rzeczywistości było bardziej "normalnie". Że jak autokar jest: - po badaniach diagnostycznych, - po kontroli ITD (sprzed np 7, 10, 20 dni) - po kontroli policyjnej (4, 7, ... dni wcześniej) kolejni kontrolujący sprawdzili trzeźwość kierowcy i zameldowali swoim przełożonym, że autokar był niedawno kontrolowany (na stacji diagnostycznej, przez ITD, policję) i może wyruszać na trasę. Panie i panowie: inspektorzy, policjanci, proszę aby państwa działania były przede wszystkim racjonalne. Proszę pamiętać, że po drugiej stronie są kierowcy, przewoźnicy, organizatorzy imprez, ...., którym zależy także na tym, żeby było bezpiecznie. Ryszard
|
Odpowiedzi:
Wycieczki szkolne, kolonie i... kontrole autokarów [2011-06-02 10:10 89.74.224.*]
Po prostu jeśli klient życzy sobie porannej kontroli mimo zapewnienia-oświadczenia o sprawności autokaru, to nie może to spowodowac przekroczenia czasu pracy kierowcy. Czy pojedzie o 5 na kontrolę czy o 8 i bedzie 20 i czeka, to pracuje tyle godzin ile może. Ponieważ nie zostawi grupy w polu to klient decyduje, które punkty programu się nie odbędą, zgodnie z ich życzeniem. Tak robie. I okazuje się, ze może jednak wystarczy oświadczenie biura lub dokumenty kontroli sprzed 7-10 dni. odpowiedz » Wycieczki szkolne, kolonie i... kontrole autokarów [2007-06-13 05:32 212.2.101.*]
Ostatnio w Warszawie genialni policjanci nagminnie cofają prawie nowe (2-4 letnie) Merce 350-tki. Gdyby policja była wzywana tylko w sytuacjach "wątpliwych" wówczas i w drogówce można by znaleźć do tych kontroli fachowców. A tak - specjalista od suszarki zabijający się w trakcie pościgu (120 km/h) za piratem zabiera się do kontroli czegoś o czym w swoich rodzinnych Suwałkach (Suwałki to jedynie metafora, a nie złośliwość w stosunku do tego miasta) nawet nie słyszał. odpowiedz »
|