|
Wątek:
|
Turyści omijają Tokio. Boją się napromieniowania
|
Autor:
|
Czytelnik IP automat.*
|
Data wysłania:
|
2011-06-22 11:52
|
Temat:
|
Turyści omijają Tokio. Boją się napromieniowania
|
Treść:
|
Aktualność: Przekonanie potencjalnych turystów, że Tokio nie zostało napromieniowane wskutek awarii w Fukushimie, graniczy z cudem. Utracone zaufanie nadrabia się latami.
Turyści omijają Tokio. Katastrofa z 11 marca 2011 r. najdotkliwiej doświadczyła północno-wschodnie wybrzeże Japonii, jednak skutki dramatycznych wydarzeń odczuwa cały kraj.
Japońska turystyka generowała 5,3 proc. krajowego PKB. W 2008 r. pracowało w branży 4,3 mln osób. Teraz należy liczyć się z długoterminową recesją, która wynika z obaw turystów, czyli ewentualnego napromieniowania, zanieczyszczenia żywności i możliwości kolejnych wstrząsów.
Według przewidywań sprzed katastrofy, Japonia liczyła, że w 2011 r. odwiedzi ją ponad 10 mln zagranicznych turystów. W kwietniu liczba gości spadła o 62,5 proc. w stosunku do analogicznego okresu poprzedniego roku. Małe hotele plajtują, linie lotnicze ograniczają loty do Japonii.
Desperację Japonii obrazują umieszczone na stronie Japońskiego Urzędu Turystyki stan promieniowania na całym świecie, z których wynika, że poziom promieniowania naturalnego w Seulu przekracza dwukrotnie ten w Tokio.
Biorąc pod uwagę sytuację, to teraz jest najlepszy czas, aby tam lecieć - oczywiście o ile się turysta nie boi i rozumie, że Fukushima jest w jednym miejscu Japonii i wcale nie musi on jej okolic odwiedzać. Japończycy są innym narodem niż Polacy (co pokazało zachowanie w obliczu ostatniej tragedii - u nas zapewne zamiast stania w kolejkach i oszczędzania prądu byłby zamieszki i grabieże) i można im zaufać.
|