|
Wątek:
|
Pasażer skarży przewoźnika: obok mnie posadzono ciało
|
Autor:
|
Czytelnik IP 62.87.137.*
|
Data wysłania:
|
2007-03-19 12:16
|
Temat:
|
Horror w samolocie
|
Treść:
|
Dajcie spokój każdemu mogło sie tak zdarzyć...
|
Odpowiedzi:
Mojej Mamusi, wracajacej... [2007-03-20 14:41 85.168.136.*]
.... z pielgrzymki z Rzymu rowniez TO sie zdarzylo i juz sie z Nia nie powitalam. Przyjechaly tylko ...torba podrozna. ... Z ta tylko roznica.. ze wracano autobusem i uczestnicy pielgrzymki mieli przerwe na sniadanie kolo Lyonu (mamusia mieszkala z nami we Francji). Mozna by tak teraz "gdybac" ze gdyby nie pojechala to ... (jak to niektorzy nieomieszkali sie mi przypomniec slowami "ta podroz ja zabila"... ). Ktos powiedzial, ze miala piekna smierc, gdyz w takich okolicznosciach: po odbytej pielgrzymce do RZymu w roku Jubileuszowym (marzec 2000) i po kanonizacji Siostr Nazaretanek z NOwogrodka. A dwa miesiace wczesniej bylysmy razem i malymi (4 i pol; 6i pol lat) dziecmi), na Spotkaniu Swiatowym dzieci z Ojcem Sw (na przelomie wiekow: 1999/2000). Poniewaz Mamusia zmarla na terenie danej gminy (kolo Lyonu) wiec zabrano Ja spod restauracji (wyszla na powietrze, usiadla na lawce, zrobilo jej sie slabo i ... usunela sie na kolana siedzacego obok ksiedza). Zanim przyjechala karetka pogotowia, Mamusia juz nie zyla. Pielgrzymi z Ksiedzem odmawiali rozaniec. Nawet nie wszyscy zauwazyli jej "odejscie" gdy wsiedli do autobusu (albowiem wczesniej, w momencie Jej smierci, czesc byla jeszcze w restauracji). Dowiedzielismy sie natychmiast od Siostry, organizatorki Pielgrzymki . Nie bede opisywac moich przezyc i skropolow, ze Ja namowilam. Mamusia miala opory z powodu .... finansow... i tlumaczyla... ze byla nie dawno... ale nalegalam twierdzac, ze Jej latwiej niz mnie... zwalniajac sie z pracy.. Wspominam o tym, zeby potwierdzic, ze wszystko moze sie zdarzyc w podrozy, rowniez nieoczekiwana smierc i trudno tu kogokolwiek obwiniac. Samolotowi niemozliwym bylo przeciez ladowac... To bardzo delikatna sprawa. Z powazaniem, Miroslawa Woroniecki odpowiedz » Mojej Mamusi, wracajacej... [2007-03-20 22:41 217.17.37.*]
z punktu widzenia Wiary nie mogła chyba umrzeć w lepszym momencie ! Jak była w stanie Łaski Uświęcającej to extra! odpowiedz » Mojej Mamusi, wracajacej... [2007-03-21 00:41 85.168.136.*]
Dziekuje za moralne wsparcie. Choc minelo siedem lat, to ciagle o Niej mysle. Moze Bog chcial przez Nia powiedziec, ze faktycznie "nie znacie dnia ani godziny" i "badzcie gotowi"... Troche filozofii przy tej okazji, ale jak widac, z zycia wziete i w podrozy wszystko zdarzyc sie moze!!!! Moze tez pewien "znak" dla organizatorow (sprawa ubezpieczen.... ). Powodzenia nie mniej jednak w podrozach zycze. M.W. odpowiedz »
|