|
Wątek:
|
oszukani przez biuro podróży
|
Autor:
|
Czytelnik IP 89.206.41.*
|
Data wysłania:
|
2011-03-20 11:47
|
Temat:
|
Ostrzegam przed firmą DROGA - Grzegorz Koziarski
|
Treść:
|
Ostrzegam przed firmą DROGA - Grzegorz Koziarski Wrażenia z pięknego Wilna popsuł nam p. Grzegorz Koziarski - niegrzeczny i niekompetentny, traktujący turystów jak rekrutów, a nawet wrzeszczący na nich i odgrażający się na ulicy urojonymi konsekwencjami. Czym nasza grupa (15 osób!) tak się p. Koziarskiemu naraziła? Np. na pytanie turystki: "czy może pan przypomnieć program na dziś" - odpowiedział: "dostała pani wydrukowane!" Na pytania, o której skończy się zwiedzanie, co mamy na dziś jeszcze w programie - odpowiedź brzmiała: "dowie się pan w właściwym czasie". Wycieczka została samowolnie skrócona, bo ktoś p. Koziarskiego o to poprosił. Nasze protesty nic nie dały. Usłyszeliśmy tylko wywrzeszczane: " jak się nie podoba to obok jest dworzec kolejowy!" Zmieniono nam hotel bez słowa informacji - po prostu decyzja odgórna. Hotel być może był nawet lepszy, ale to przecież nie o to chodzi. Po wyjściu z muzeum karaimskiego skierowaliśmy się zgodnie z planem do restauracji i usłyszeliśmy za plecami wrzask: "E…a wy dokąd!" - bo p. Koziarski chciał najwidoczniej wkroczyć tam na czele grupy, a nie w jej ogonie… P. koziarski jeśli chodzi o organizację wycieczki reprezentuje paskudną zasadę, "wiem-ale nie powiem". Opowiadania historyczne p. Koziarskiego (choć to podobno historyk!) bardzo stronnicze, okraszane nieustannie złośliwym chichotem. Wycieczka była cały czas pod znakiem "musimy się spieszyć, bo czasu nie mamy! Jednocześnie nieustannie były postoje na przydrożnych parkingach - może dlatego, że toaleta w autobusie była zamknięta na klucz… W tym nieustannym, pozornym pospiechu w drodze do miejsca rozstrzeliwań - Ponar, p. Koziarski cała drogę milczał. Po czym w Ponarach, gdzie stoi tylko kilka kamiennych pomniczków - wygłosił nad tymi pomniczkami niesamowicie długie przemówienie. Nigdy nie mieliśmy żadnych konfliktów ani problemów. Jesteśmy osobami wesołymi i zgodnymi. Tym razem mieliśmy p. Koziarskiego tak dość, że ostrzegamy innych, którzy chcą zwiedzać w spokoju i kulturze. Inna wycieczka w naszym hotelu miała pilota, którego im zazdrościliśmy - nieustannie informował ich przy posiłkach co przewiduje na dziś, wspomniał co widzieli wczoraj, pokazywał spacerem drogę z centrum Wilna do hotelu - a nam tylko dano do zrozumienia, że to bardzo daleko i lepiej wracać autokarem z p. Koziarskim. O tym, że tuz obok naszego hotelu jest fajny supermarket dowiedzieliśmy się dopiero po bardzo długo twającej utarczce słownej z p. Koziarskim, którego prosiliśmy (kilka osób po kolei!) o podjechanie po drodze do takiego sklepu… Na zakończenie p. Koziarski zrobił w autokarze żenujący konkurs wiedzy o Litwie okraszany nieustannie jego chichotem. A najbardziej skandaliczny był chamski i zupacki wygłoszony przez mikrofon w autokarze "żart" p. Koziarskiego ta temat stanu uzębienia przemiłej siostry zakonnej, która bardzo pięknie i długo oprowadzała nas po klasztorze w Pożajściu. Omijajcie z daleka p. Koziarskiego, chyba że lubicie być traktowani niegrzecznie i pogardliwie! Walenty Sz.
|