|
Wątek:
|
wezyr holidays Nie poliecam
|
Autor:
|
Czytelnik IP 217.67.195.*
|
Data wysłania:
|
2011-03-16 01:05
|
Temat:
|
wezyr holidays Nie polecam
|
Treść:
|
Napisz proszę, jeżeli się z tym spotkałeś, w którym biurze rezydenci zajmują się gośćmi na okrągło. Jeździłem z wieloma biurami (Neckermann, TUI, Itaka, GTI, Wezyr, jeszcze jakieś inne, ostatnio 2 razy z Nowa Itaka) i wszędzie w zasadzie jest tak samo - przejazd z lotniska i na lotnisko, spotkanie organizacyjne połączone z ofertą wycieczek i ostrzeżeniami przed korzystaniem z biur "na ulicy'. Oni z tego żyją i jest to zrozumiałe, że są taką formą kontaktu z turystami najbardziej zainteresowani. Moim zdaniem to, czy w sytuacjach kryzysowych pomogą ludziom w potrzebie, czy nie, bardziej zależy od ich doświadczenia, osobowości i kultury osobistej niż od biura. Zresztą ludzie czasami też zachowują się różnie, mają nie wiadomo jakie życzenia i wymagania, a potem wyżywają się na rezydentach. Sam byłem świadkiem jak bardzo miła dziewczyna z Itaki ze względu na kilkugodzinne opóźnienie odlotu samolotu zaproponowała wszystkim wycieczkę na bazar i obiad na koszt firmy. Zapomniała (na lotnisku) dodać, że napoje, jak w większości lokali w tamtym rejonie, są dodatkowo płatne. Skończyło się stekiem chamskich wyzwisk przez jednego z 'gości', który chyba wyładowywał na tej dziewczynie wszystkie swoje życiowe frustracje. Nie pomagały żadne interwencje pozostałych turystów, którzy nie mieli żadnego problemu z tym, że przed obiadem dowiedzieli się, że napoje są płatne osobno (również kartą). Dziewczyna dla świętego spokoju uregulowała rachunek (chyba 4 euro) z własnej kieszeni. Z reguły w każdej większej grupie naszych rodaków znajdzie się jakiś frustrat ze słomą w sandałkach, który za wszelką ceną chce okazać kim to on jest - skoro jest aż taki bogaty, że przyleciał samolotem na zagraniczne wczasy, to znaczy, że wszyscy muszą się o tym dowiedzieć i mu podporządkować. Ja osobiście miałem z rezydentem Wezyra doświadczenia zupełnie nieodbiegające od innych, czyli 'średnia krajowa', a najgorzej wspominam akurat GTI i TUI. Najlepiej nie nastawiać się na załatwianie przez rezydentów wszystkich problemów (np. że dostałem pokój w budynku A a moi znajomi w D, bo są rzeczy na które oni po prostu nie mają wpływu. A jak recepcjonista udaje, że nie zna angielskiego to równie dobrze będzie udawał, że nie rozumie np. tureckiego w wykonaniu rezydentki (spotkałem się z taką sytuacją). Myślę, że zdecydowana większość rezydentów przy dużym problemie pomoże - ja na przykład musiałem skorzystać z usług lekarza 2 razy (raz Wezyr) i za każdym razem rezydent był na miejscu i pomógł. Pozdrowienia Robert
|