|
Wątek:
|
Tatry: wycieczki musi prowadzić licencjonowany przewodnik
|
Autor:
|
Czytelnik IP 87.99.0.*
|
Data wysłania:
|
2011-02-17 10:24
|
Temat:
|
Tatry: wycieczki musi prowadzić licencjonowany przewodnik
|
Treść:
|
Twierdzisz, że licencjonowany przewodnik zawsze daje poczucie większego bezpieczeństwa oraz wiedzy? Niestety nie zawsze. Moja znajoma wynajęła wiosną zeszłego roku licencjonowanego przewodnika sudeckiego aby poprowadził szkolną wycieczkę szlakami Grzbietu Lasockiego w Sudetach, bo taki jest formalny wymóg. Tak ich poprowadził, że zgubił szlak, zabłądził i weszli w jakieś chaszcze. Tylko dzięki dobrej znajomości terenu i zdolności orientacji moja koleżanka sprowadziła swoich uczniów razem z tym przewodnikiem z powrotem na właściwą drogę... By poradziła sobie bez niego, a tak przez taki idiotyczny przepis miała z nim tylko kłopoty. Tak więc bezwzględny wymóg posiadania przewodnika przez grupy jest szkodliwy, bo jeśli nauczyciel dajmy na to jest doświadczonym przodownikiem turystyki górskiej PTTK, to sobie da radę o wiele lepiej, niż licencjonowany przewodnik, który przeważnie specjalizuje się w obsłudze wycieczek autokarowych, a jego kontakt z górami ogranicza się do "boiska spacerowego" w pobliżu wyciągu lub wejścia na zabezpieczone skalne punkty widokowe w pobliżu parkingu. Tak samo nonsensowny jest wymóg wynajęcia przewodnika dla wycieczki trasami spacerowymi po dolinkach tatrzańskich.
Widać tu wyraźnie, że lobby przewodnickiemu nie chodzi tak naprawdę o prawo czy odpowiedzialność. Chodzi o to, żeby wycisnąć jak najwięcej korzyści dla wzajemnie popierającej się grupy interesu. Dla lobby przewodnickiego nie są bowiem problemem wypady w góry zupełnie niedoświadczonych i pozbawionych opieki (a często podpitych małolatów) - jak narozrabiają, nabazgrają sprayem po skałach albo się im coś stanie, to przecież nie ich sprawa. Dla tegoż lobby podstawowym problemem są wycieczki pod opieką doświadczonych i zapalonych turystów, jacy się jeszcze uchowali bez uiszczenia haraczu na rzecz tych panów. Stąd kuriozalny zakaz chodzenia nawet latem (!!!) bez przewodnika po takich turystycznie łatwych górach jak Beskidy czy Sudety.
Wynajmowanie licencjonowanego przewodnika powinno być wynikiem woli turystów, a nie administracyjnego przymusu, no może z wyjątkiem wycieczek typu grupa dzieci zimą w wyższych partiach gór lub do obiektów zamkniętych, gdzie dla porządku i bezpieczeństwa zbiorów muzealnych ruch zwiedzających musi być limitowany. W żadnym razie nie powinny to być całe obszary aglomeracji miejskich, parków narodowych i krajobrazowych. O tym kto poprowadzi grupę powinni decydować sami turyści, a w przypadku wycieczek szkolnych dyrekcja szkoły wraz z rodzicami.
Lech Klub Sudecki z Poznania
|