|
Wątek:
|
jeszcze trudniej w gastronomii
|
Autor:
|
Czytelnik IP 62.29.138.*
|
Data wysłania:
|
2007-01-18 12:12
|
Temat:
|
jeszcze trudniej w gastronomii
|
Treść:
|
Nowymi przepisami podatkowymi dotyczącymi rozliczania biznesowych spotkań poza firmą nie przejęli się na razie za bardzo ani restauratorzy, ani przedsiębiorcy. Po zmianie przepisów do kosztów podatkowych nie można już zaliczyć żadnych kosztów reprezentacyjnych: zakupu napojów, alkoholu, a w szczególności rachunków z restauracji.
Jacek Chrzanowski zarządzający restauracją Fukier, która należy do Magdy Gessler, czeka na reakcję klientów.
- Na razie nie mamy od nich sygnałów, żeby to był wielki problem. Firmy, które do tej pory prosiły o faktury nadal je biorą - mówi Jacek Chrzanowski.
Szacuje się, że firmowe obiady i wieczorne spotkania z partnerami biznesowymi mogą stanowić średnio 40 - 50 proc. przychodów restauracji. To zależy oczywiście od lokalizacji, marki lokalu czy miesiąca w roku.
- Im bardziej ekskluzywna restauracja, tym udział klientów biznesowych w dochodach jest wyższy - podkreśla Jacek Chrzanowski.
- Pojawiają się głosy z firm, że będą musiały ograniczać wydatki - mówi Barbara Niemczyk, wiceprezes krakowskiej restauracji Wierzynek.
Najwięcej mogą jednak stracić nie duże, znane restauracje w centrach miast i na starówkach, lecz mniejsze lokale oraz małe firmy.
- Nasz bank ani żadna poważna duża firma nie zrezygnuje przecież z biznesowych spotkań tylko dlatego, że nie może sobie wrzucić w koszty wydatków na służbową kolację z gośćmi - podkreśla Grzegorz Adamski, rzecznik Banku Zachodniego WBK.
- A dla nas to duży cios, bo przy tak wysokich kosztach prowadzenia działalności każda odliczona złotówka ma znaczenie. W przypadku firm doradczych spora część budżetu jest przeznaczana na pokrycie kosztów różnorodnych spotkań biznesowych - mówi Dariusz Kasjaniuk, właściciel warszawskiej JDS Consulting.
Styczeń w tej branży to martwy miesiąc. Skutki nowego prawa zaczną być wyraźnie dostrzegane po I kwartale. Barbara Surma, wiceprezes Wielkopolskie Izby Gastronomii, nie ma wątpliwości, że jeśli firmy ograniczą nieformalne spotkania pozabiurowe, to restauracje wyraźnie to odczują.
- Może się okazać, że jakaś forma konferencji czy cateringu jest dopuszczalna - uważa Barbara Surma.
Taką metodę stosują hotele. Hotelarze oferują klientom kilka usług, m.in. lunch, wynajem sali i nagłośnienie w tzw. pakiecie konferencyjnym obłożonym 22-proc. VAT, który nadal podlega rozliczeniu w kosztach uzyskania przychodu.
|