|
Wątek:
|
Nowelizacja ustawy o usługach turystycznych - komunikat MSiT
|
Autor:
|
Czytelnik IP 85.89.162.*
|
Data wysłania:
|
2010-09-17 11:50
|
Temat:
|
Nowelizacja ustawy o usługach turystycznych
|
Treść:
|
Po 12 latach istnienia Ustawy o usługach Turystycznych branża miała prawo oczekiwać na poważną jej nowelizację. Tymczasem dokonano zmian w niewielkim wycinku , co więcej ignorując głosy praktyków turystycznych. Można mieć nadzieję, że znajdą się w kraju ludzie, którzy znajdą sposób na napisanie nowej ustawy nie tylko dla konsumentów , ale przede wszystkim dla branży turystycznej - chroniąc jej interesy i przeciwstawiając się szarej strefie. Na PIT raczej nie ma co liczyć- zajęty jest tylko FUNDUSZEM - tylko czy on jet potrzebny branży, czy niektórym osobom z PIT-u. turystka
|
Odpowiedzi:
Szara strefa? Co za bzdura! [2010-09-22 10:53 87.99.0.*]
Argument o rzekomej "szarej strefie" to kompletna bzdura - bajeczki dla naiwnych! Ludzie prowadzący kiedyś liczne obozy wędrowne organizowane przez szkoły, harcerstwo czy PTTK nie brali nigdy żadnych dodatkowych pieniędzy za to, że dzielili się z młodzieżą swoją wiedzą krajoznawczą i doświadczeniem turystycznym. Jako kierownicy obozu czy rajdu zadania przewodnika wykonywali wyłącznie społecznie - bez pobierania za to stawek przewodnickich w rodzaju tyle a tyle za godzinę. Komu te obozy i inne tego typu imprezy turystyczne przeszkadzały, że na ludzi, którym powinno się podziękować za taką pozytywną działalność, lobby przewodników zawodowych "załatwiło" sobie u polityków niejasne zapisy w Kodeksie Wykroczeń, pozwalające napuszczać służby mundurowe i terroryzować potencjalnych organizatorów turystyki społecznej? Czy inicjatorzy tych działań zyskali coś poza tym, że takie imprezy stały się rzadkością, że z powodu braku obłożenia zlikwidowano wiele schronisk młodzieżowych, letnich baz namiotowych itp? A taka na przykład nauczycielka biologi, która w czasie lekcji zorganizuje wycieczkę z uczniami do parku obok szkoły aby ich nauczyć odróżniać gatunki drzew, to bierze jakieś dodatkowe pieniądze za oprowadzenie tej wycieczki? Czy to jest "szara strefa"? Przecież to kompletna bzdura doszukiwać się "szarej strefy" tam, gdzie jej nie ma!!! Jakoś nikt nie zwraca uwagi, że "najciemniej pod latarnią" i ową "szarą strefę" tworzą najczęściej sami przewodnicy z państwowymi uprawnieniami, biorąc zapłatę za oprowadzanie prosto do kieszeni i nie zawierając umowy oraz nie wystawiając faktur. Wygłaszając bajki o "szarej strefie" tworzonej przez ludzi bez uprawnień, odwracają uwagę od rzeczywistego problemu, który właśnie ich dotyczy. Trzeba naprawdę mieć chorą wyobraźnię aby podejrzewać, że każdy, kto dzieli się swoją wiedzą za darmo i opowiada o zabytkach, historii czy przyrodzie, musi dodatkowo zrobić kurs i uzyskać formalne uprawnienia jak do pracy zawodowej i posiadać licencję, bo w przeciwnym razie jest to nielegalne. Ale straszą i zachęcają do robienia kursów, bo to daje kasę i zajęcie szkolącym na takich kursach. To są problemy, które w dużym stopniu dotyczą społecznej kadry PTTK, ZHP, PTT itp. organizacji i w znaczący sposób przyczyniają się do ograniczania działalności statutowej takich stowarzyszeń, a tym samym do hamowania rozwoju społecznej turystyki, zwłaszcza szkolnej i akademickiej. Wypisując takie teorie o "szarej strefie" próbuje się robić z ludzi głupców. Po prostu chodzi tu o to, żeby piloci i przewodnicy pobierali opłaty, bo to jest w interesie dziury budżetowej. Bo oni teoretycznie muszą odprowadzać podatek, choć w praktyce jest z tym różnie. Społecznik podatku nie płaci, a CO2 i tak wydala powiększając już mocno napięte wydatki budżetowe. Uderzenie w właściwe struny, trochę znajomych posłów we właściwych komisjach i przepis na licencje, zakazy i różne ograniczenia... odpowiedz » Szara strefa? Co za bzdura! [2010-09-23 12:17 83.10.171.*]
Pttk społeczne buhahahahahaa lepszej bajki nie słyszałem odpowiedz » Szara strefa? Co za bzdura! [2010-09-23 13:27 87.99.0.*]
Przewodnicy PTTK raczej społecznie nie oprowadzają. Ale ja nie o przewodnikach zawodowych, a o społecznym wykonywaniu obowiązków statutowych przez osoby bez państwowych licencji czyli o pokazywaniu zabytków, historii czy przyrody i dzieleniu się swoim doświadczeniem turystycznym za darmo - bez pobierania stawek w rodzaju tyle a tyle za godzinę oprowadzania. Czy sądzisz, że taki np. prezes klubu turystycznego i członkowie zarządu tego klubu pobierają jakieś wynagrodzenie za udział w zebraniu klubowym albo za udział w wycieczce jako ktoś bardziej doświadczony, kto może przekazać trochę informacji krajoznawczych? Powiem krótko: Bzdura! Każdy płaci takie same składki, a wszelka działalność klubowa jest traktowana jako hobby i nie jest działalnością zarobkową. odpowiedz »
|