Jak oceniacie Skarpę Travel (biuro turystyczne z Krakowa)?
Tematyka:
Witam Skarpę Travel, byłych i przyszłych turystów. Byłam w tym roku w Czarnogórze miejscowość Meljine w willi Mimoza. Niedawno wróciłam z rodziną z wycieczki i z czystym sumieniem mogę opisać co przeżyłam. Wyjechaliśmy połączeniem antenowym z Katowic do Krakowa, ogólnie autokar zapowiadał się bardzo luksusowo. Klima super, każdy pasażer posiadał pasy, telewizor z płaskim ekranem, ogólnie full wypas. Dopiero pod Krakowem zaczęły się schody. Czekaliśmy godzinę na pozostałe antenki, aby porozsiadać się do właściwych autokarów. Przypadło nam jechać niebieskim Neoplanem, którego stan dalece odbiegał od wcześniejszego autokaru. Kierowcy z drogi powrotnej cichym śmiechem ocenili ten autobus jak tylko dowiedzieli się czym dotarliśmy do Meljine. Jeśli chodzi o kierowców - brak profesjonalizmu. Kierowcy z różnych biur ubrani są w koszule i krawaty jednak w Skarpie wieźli nas kierowcy w kolorowych polówkach, a jak była koszula to odpięta do połowy klatki. Kłócili się między sobą co do trasy, którą mieliśmy jechać. Cwaniakowali, jeden lepszy od drugiego, a nie potrafili nawet głupiej winiety załatwić. Po przedstawieniu się pani pilot - oznajmiła, że wc służy tylko i wyłącznie na oddawanie "płynów". Podkreślała po 1500 razy, że nie wolno się spóźniać, a sama przychodziła z kierowcami do 20 minut po ustalonym czasie przerwy. W czasie nocnych rozmów pani pilot z kierowcami dowiedzieliśmy się, że ma zaledwie 20 lat (wyglądała na dużo starszą), a gdy zapytano ją o miejscowości przekroczenia granicy, z uśmiechem oznajmiała "nie wiem", albo "nie ma już granicy". Natomiast kierowcy między sobą z sarkazmem mówili, że ona nawet głupiej kawy zrobić nie potrafi. Trasa okazała się ogromną męczarnią. Pasażerowie to zbieranina ludzi z całego wybrzeża Chorwacji, Bośni i Hercegowiny oraz Czarnogóry. Zostaliśmy poinformowani w biurze, że czas podróży autokarem wyniesie od 16 do 20 godzin po czym w praktyce okazało się 27 godzin jazdy. Po przybyciu na miejsce i wypakowaniu bagaży okazało się, że jednej pasażerce zginął parasol plażowy i nikt nie potrafił go zlokalizować. Ogólnie stan samego ośrodka oceniam na dobry. Pokoje w sam raz, czyste i skromne jak w opisie. W każdym pokoju klimatyzacja, za którą nie trzeba płacić. Oczywiście wśród plusów są również minusy. Jednym wczasowiczom przydzielono pokój bez prądu, a co za tym idzie - brak klimatyzacji, światła i ciepłej wody. Jednak właściciel określił, że załatwił im inny pokój i że nie będzie z tym problemu, a jak im się nie spodoba to odda im pieniądze i niech się dzieje wola nieba. Wczasowicze dostali pokój w lepszym ośrodku, a balkon dostali gratis. Osobie niepełnosprawnej przydzielono pokój na najwyższym piętrze i chodziła codziennie po schodach. Rezydenta widzieliśmy 3 razy. W dzień przyjazdu - przywitanie i określenie zasad panujących w ośrodku - oraz dwa ostatnie dni - zorganizował wycieczki do Dubrovnika, z których nie mógł każdy z wczasowiczów skorzystać. Kontakt z rezydentem był możliwy tylko i wyłącznie w dni, w których był obecny w ośrodku ponieważ, jak stwierdził, telefon mu wysiadł i nie można było się do niego dodzwonić. Wyżywienie było dość dobre. Jak już ktoś wcześniej wspomniał w Czarnogórze je się dużo mięsa. Ogólnie codziennie witała nas miłym uśmiechem żona właściciela. Naprawdę sympatyczna kobieta. Roznosiła jedzenie, a jak coś komuś nie smakowało starała się dogodzić czymś innym. Prawdę mówiąc złego słowa nie można na nią powiedzieć. Klimat w Czarnogórze jest bardzo gorący, plaże są niedaleko. Jednak najdroższa plaża ( leżak - 2 euro, parasol - 2 euro) jest bardzo zasyfiona. W wodzie można było spotkać różności. Niedaleko były mniejsze plaże, tańsze i czystsze. A co najważniejsze niezaludnione tak bardzo jak ta najdroższa, centralna plaża. Ceny w Czarnogórze są trochę niższe niż w Polsce, papierosy bardzo tanie ( 1/2 polskiej ceny). Napoje bardzo tanie, woda, cola taniej niż w Polsce. Konserwy i pieczywo smaczne i tanie. Nie opłaca się wieźć niczego z Polski poza alkoholem. Zapomniałam opisać bardzo istotną kwestię. Mianowicie dużo turystów pochorowało się. Główne objawy to wymioty i biegunka. Ogólnie przyjmuje się, że przyczyną była słona woda z morza. Jeśli chodzi o załatwienie lekarza to był z tym wielki problem. Jednym ludziom zachorowało dziecko i nie mogli skontaktować się z rezydentem, dziecko wymiotowało, a rezydenta brak i jedynie właściciele ośrodka stawali na głowie, żeby cokolwiek pomóc. Rodzice we własnym zakresie dzwonili do Polski i załatwiali lekarza, gdzie koszt rozmowy za minutę wynosił 5zł. Gdy rezydent pojawił się w ośrodku pojechał z nimi do szpitala i dopiero załatwili całą wizytę. Ogólnie te wszystkie mankamenty rekompensowały nam piękne widoki i słoneczna pogoda. Miejscowość położona w bardzo dogodnym miejscu. Niedaleko był Herceg Novi i Igalo, a taksówki były bardzo tanie. W drodze powrotnej trafił nam się nieco lepszy Neoplan, ale nie to najważniejsze. Towarzyszyła nam pani pilot Halina Kucharska, dzięki której tak naprawdę poznaliśmy całe wybrzeże i wszystkie miejsca, które mijaliśmy w drodze do domu. Od historii, po geografię, florę i faunę każdego kraju, aż do naszego polskiego Beskidu i Małopolski. Poznaliśmy mentalność i kulturę wszystkich mijanych państw. PEŁNY SZACUNEK I POZDROWIENIA DLA PANI HALINKI. Ogólnie jesteśmy zadowoleni, jednak dla informacji biura i turystów chciałam przedstawić plusy i minusy wczasów. Informacja dla potencjalnych turystów: rozważcie sobie każdy wyjazd i sprawdzajcie dokładnie trasy żebyście nie tkwili w autokarze ponad dobę. Pozdrawiam.
