|
Wątek:
|
Jakie macie doświadczenia z biurem Wezyr?
|
Autor:
|
Czytelnik IP 212.244.210.*
|
Data wysłania:
|
2010-08-15 14:29
|
Temat:
|
cała prawda o rezydentach
|
Treść:
|
Witam wszystkich niezadowolonych.Żeby oceniać innych- mam na myśli rezydentów- i to na forum publicznym, najpierw trzeba poznać całą prawdę o ich roli i pracy, a potem tą prawdę ( z plusami i minusami )uczciwie przekazać. To nie może być tak, że "sąd sądem a sprawiedliwość musi być po naszej stronie". Mam kilka uwag na temat wypowiedzi tu zamieszczonych. Po pierwsze nie można wszystkich wrzucać do jednego worka. Wśród rezydentów, tak jak wśród nauczycieli, lekarzy itp. są tacy, którym się chce i tacy, którym się nie chce. Po drugie, nie można mieć pretensji do garbatego, że ma dzieci proste. Rezydent nie jest właścicielem firmy i to nie on decyduje co i ile kosztuje, tak jak w przypadku sprzedawcy w sklepie. Biuro ustala swoje cenniki i to jemu należy się parę słów. Po trzecie, rezydenci w Turcji mają telefony "służbowe", ale jedyne połączenia, jakie mogą wykonać to telefon do biura, więc w razie sytuacji awaryjnej cała pomoc potrzebującemu turyście zależy od biura. Po czwarte, jeśli w Polsce idziecie do jakiejś instytucji czy firmy i coś wam się nie podoba, to z kim chcecie rozmawiać, bo ja z kierownikiem czy właścicielem i to jemu pucuję flaki. Jaki sens jest rzucać się na pracownika, jeśli to co nam się nie podoba zupełnie od niego nie zależy. Jeśli wszyscy bedą traktować rezydentów jak dzieci do bicia, to biura podróży zawsze będą miały nas w nosie. Po piąte i ostatnie, przestańcie opowiadać te legendy o zarobkach rezydentów. Wierzcie mi, że bez sprzedanych wycieczek, z których też nie ma kokosów, rezydenci mają marne szanse na przetrwanie w Turcji. A na koniec : jestem byłą rezydentką i wiem co mówię.
|
Odpowiedzi:
cała prawda o rezydentach [2010-09-30 16:03 178.182.76.*]
Witam! Włśnie wybieram się z chłopakiem na wakacje do Turcji. Jakie są ceny wycieczek fakultatywnych?? Jeśli ktoś wie proszę napisać odpowiedz » cała prawda o rezydentach [2010-10-01 08:21 78.30.75.*]
U rezudentów bardzo drogo, ale w Alanii są polskie biura podróży z których korzystałam tj. mariolka i wujek oraz jolcia i adams. Rafting u Mariolki to 15 E, Kapadocja (polski przewodnik) 40 E, Na stronach tych biur jest szczegółowy opis wycieczek oraz ceny. odpowiedz » cała prawda o rezydentach [2010-09-01 16:58 83.24.53.*]
Odniosę się do przeczytanej wypowiedzi. Skoro rezydenom tak źle w Turcji to proszę iść do przcy w kraju. Sami Turcy też się dziwią,że Polki jadą do Turcji do pracy. Kilka dni temu temu wróciłam z Turcji, gdzie spędziłam 2 koszmarne tygodnie. Rezydentka tylko nas dowoizła do hotelu i to była cała jej praca z nami. Koleżanka miała zapalenie ucha i była skazana sama na siebie. Nie było żadnej pomocy rezydenta. Nawet na te nieszczęsne wycieczki nie było u kogo się zapisać. odpowiedz » cała prawda o rezydentach [2010-09-17 12:48 83.14.96.*]
Też byłem w Turcji w tym roku i miałem problem zdrowotny mojego niespełna trzy letniego syna - zapalenie gardła, temperatura, wymioty. Pierwsze co, to telefon do ubezpiepieczyciela do centrum alarmowego w Gdańsku (ubezpieczyciel to EUROPEJSKIE). Wszystko załatwili, oddzwonili i poinformowali co dalej. Lekarz przyjechał sam do hotelu i zawiózł nas do kliniki w której zbadał dziecko, zdjagnozował dolegliwość, dał jeden syrop wystawił receptę na inny lek po czym odwiózł do hotelu, podziękował i dał nr do siebie na komórkę. Przyznaję że porozumiewałem się z nim w dwóch językach (łamanym niemieckim i rosyjskim) i oczywiście na migi też, bo on znał turecki i angielski a ja nie (po rosyjsku umiał dobrze mówić jego pomocnik). Rezydentka potrzebna mi była do potwierdzenia porad których udzielił lekarz. I tyle w tym temacie. Poza tym w każdym hotelu jest lekarz do którego można się zgłosić. Odnośnie rezydentów potrafią dużo załatwić ale czasem chyba poprostu nie maja siły przebicia. Porada dla wszystkich wczasowiczów przed wyjazdem trzeba poprostu wydorośleć i ruszyć swoimi szarymi komórkami. Pozdrawiam. odpowiedz » cała prawda o rezydentach [2010-08-30 18:20 217.172.252.*]
Rozumiem ,że byłej rezydentce wygodniej jest zgonić winę za różne braki na biuro niż uderzyć się w pierś i przyznać , że to nie ma być wasz wypoczynek i dobra fucha, lecz nasz wypoczynek bo my za niego płacimy, a wam za pobyt tam jeszcze płacą. Rozumiem tez że rezydent nie jest 'bogiem' ale jeśli obiecuje że postara się coś załatwić - w mojej sytuacji chodziło o niesprawna klimę w pokoju, to albo sprawę załatwia albo chodź kontaktuje sie z wami i przeprasza , że nie mógł. szczytem jest sprzedać wycieczkę i zapewniać, że standard hotelu to pięć gwiazdek, a klient ląduje w Kapadocji w pokoju bez klimy, wykupił pełen pakiet a napoje musi sobie zapłacić sam. Więcej z Wezyrem nigdy i nigdzie. odpowiedz » cała prawda o rezydentach [2010-10-09 23:46 41.153.148.*]
jak chodzilo o sprawna klime tylko to dlaczego nie podreptal pan do recepcji i nie powiedzial air con. - no chyba ze nie umie sie ani slowa po angielsku i nie wie gdzie jest recepcja nie wspominajac o tablicy info. - rezydent to nie jest sluzacy a my nie jestesmy dziecmi, albo wiesniakami z delty nilu - no chyba, ze jetesmy ... odpowiedz » Po co są tam ci przedstawiciele biur? [2010-11-03 13:29 95.40.4.*]
Rozumiem, że w Polandii nie ma tyrki (szczególnie w dawnym zaborze ruskim) ale jak ja bym widział, że w hotelu są karaluchy, brudne naczynia czy odpadki z lanczu na kolacje to bym interweniował u 'centrali' . Wiadomo przecież nie od dziś jaka jest tam kultura i higiena ludzi, prawda? Jaka jest funkcja tych przedstawicieli biur poza nagabywaniem na 'wycieczki' w zdezelowanych autobusikach? A może nasze blond-prezydentki są zbyt zajęte flirtowaniem z miejscowymi panami zamiast robić to co do nich należy? odpowiedz » cała prawda o rezydentach [2010-09-30 17:01 109.243.106.*]
chciałabym, żebys się przyznał/ przynała do swojej tożsamości, bo właśnie planuję Cię pozwać za obrazę! Twoje chamstwo przekroczyło granice dobrego smaku! odpowiedz » Znam dobrego prawnika! [2010-11-03 13:31 95.40.4.*]
Polecam mecenasa Rogalskiego z Warszawy. Jest obecnie 'trochę zajęty' ale to lew i walczy za swojego klienta do końca :) odpowiedz » Znam dobrego prawnika! [2011-01-15 18:37 74.14.47.*]
Rogalski - czy to nie ten ufoludek, który wygląda jakby mu ktoś sztacheta w czoło dał za młodu? Paradne, to kanalia! odpowiedz » cała prawda o rezydentach [2010-09-01 17:16 83.24.53.*]
Zgadzam się z powyższą wypowiedzią. A co do gwiazdek , to niestety w Turcji nie ma kategoryzacji, więc zęsto 5 gwiazdek = 3 albo 2 gwiazdki. Myślę,że Wezyr nie jest godny polecenia. odpowiedz » cała prawda o rezydentach [2010-08-26 11:52 85.14.85.*]
Hurghada,08-15.08.2010 Nie mogę przejść obojętnie nad pewnymi niepokojącymi faktami. Nie wnoszę reklamacji choć myślę powinnam. Jeździmy za granicę co roku więc nowicjuszami w zagranicznych wojażach nie jesteśmy. Proszę sobie wziąć poważnie do serca to co teraz napiszę. Jeździłyśmy z różnymi biurami podróży. Byłyśmy w: Bułgarii, Grecji, Włoszech, Hiszpanii, Turcji, Tunezji i już wcześniej w Egipcie, ale nigdy nie byłyśmy pozostawione na pastwę losu. Trzeba zacząć od tego, że zmęczona całoroczną orką nie zauważyłam, że WASZA oferta naprawdę opiewa na 6 dni i 7 nocy w tym 2 dni wyjętych z życiorysu. Później sprawa z rezydentem, którego widziałyśmy tylko jedyny raz przy sprzedaży wycieczek fakultatywnych. Wykupiłyśmy wycieczkę do LUXORU po 75$. Nie chcę już komentować jak wyglądał suchy prowiant nadawał on się tylko dla konia i był bez wody...Przy zakupie imprezy all to kpina żeby jeszcze w czasie obskurnego lanchu nad Nilem dodatkowo płacić za napoje i tak tylko im wiadomy sposób policzone. Pochorowałyśmy się (z córką w drodze powrotnej okrutnie. Inni również ale reakcja u nich była poźniejsza (taka bombka z opóźnionym zapłonem po …obiadku). Dowiedziałam się, że WC w autokarze jest zamknięte na głucho i Daria rzygała na schodach do pozostawionych pustych pudełek. Dziecko tak cierpiało, że myślałam, że mózg wyrzyga. Pan pilot nic nie zrobił i nie był zainteresowany tym co się dzieje w autokarze nawet nie zatrzymali się wcześniej tylko 1 raz po przejechaniu polowy trasy. Nawet nie zawieźli nas na miejsce w pierwszej kolejności. Myślę, że największym przeżyciem estetycznym, którego UCZESTNICY NIE ZAPOMNĄ BĘDZIE WYMIOTUJĄCE, CHORE, ZMORDOWANE, DZIECKO. To jeszcze nie koniec moich utyskiwań. Jesteśmy POLAKAMI i powinniśmy być godnie traktowani na równi z innymi. Okazywało się, że jesteśmy byle kim i to było widoczne na każdym kroku. Jesteśmy NIKIM. Skakano i płaszczono się przed Rosjanami cała obsługa mówiła po rosyjsku animatorzy byli nawet Rosjami. Mam wrażenie, że rosyjski będzie językiem międzynarodowym...A my dalej tylko gęśmi jakimiś tam...Wracając do opcji all to żenujące aby napoje łącznie z alkoholowymi były nie dosyć, że ciepłe to jeszcze rozcieńczone do granic przyzwojtości. Szykując się do powrotu nie mogłyśmy znaleźć wiadomości, która zawsze jest potierdzeniem godziny odlotu itp. Po przejrzeniu całej zawartości kącika z aktualnościami innych biur i innych krajów natrafiłyśmy wreszcie na biuro OTIUM nie na WEZYR... nic dodać nic ująć okazało się, że na biletach godzina przylotu jest inna, wyprowiantowania także nie dostałyśmy ale to tylko szczegół… Jak na hotel 3+ i kwotę 1843,00 za tygodniowy? pobyt w wersji all z last to zdecydowanie za dużo. Myślę, że zostanę na tym samym poziomie zamożności i będzie mnie stać na wakacje raz w roku tam gdzie zawsze świeci słońce. Nigdy nie będzie to wersja all, będą to bardziej kameralne hotele a nie molochy i będę odpoczywać 2 tygodnie za niższą niż obecnie zapłaciłam cenę i nie wydaje mi... odpowiedz » Hurghada, Desert INN *** [2010-08-26 14:30 83.23.48.*]
Ah, moi drodzy. Ja byłam 6.06-13.06 w Hurghadzie z Wezyrem i powiem Wam, że było cudownie. Wprawdzie prawdopodobnie każda inna osoba, dostałaby na moim miejscu, absolutnej apopleksji. W każdym razie nic nie przebiję pierwszej nocy w Egipcie. Do Hurhady dolecieliśmy o 2.30. Potem było załatwienie wszystkich pierdół takich jak wiza, bagaże etc. Ponieważ byłam ja, moja przyjaciółka, jej 11 letni brat, drugi 3 letni brat, matka i babcia, którzy jechali na 4 miesiące, tych bagaży było cholernie dużo. Gdy w końcu sobie z nimi poradziliśmy wyszliśmy przed lotnisku i... no, cóż. Wezyru nie ma. Dopiero po upływie jakichś 15 minut, pofatygował się facet, który zaprowadził nas do autobusu. Więc się tłukliśmy. W autobusie było może z 15 osób, a byliśmy podzielni, że Jej mama nocuje w innym hotelu, a nasza 5 w dwóch pokojach w Desert Inn. Autobusem jechaliśmy ponad godzinę. W końcu po kolei zostali wysadzani wszyscy pasażerowie, łącznie z Jej mamą i zostaliśmy w busie sami. Kolejne pół godziny zajęło, zanim autobus zrobił piękną rundę po jakichś slumsach i pustkowiach, po czym zawiózł nas do Desert Inn. Tam panowie z hotelu grzecznie pomogli nam wnieść bagaże, jednak wszystko toczył osię strasznie wolno. Na dodatek mały (3 latek) dostał gorączkę i cały czas płakał. Wtedy dali nam do wypełnienia jakieś papiery. W hotelu było głuchu i ciemno, tylko jedno światło się paliło tam gdzie siedzieliśmy w lobby. Chwilę później zostaliśmy poinformowani iż w Desert Inn nie ma wolnych miejsc i w efekcie czego, musimy się udać do hotelu na przeciwko, do El Samaka. No, więc się przetachtaliśmy z tymi tobołami. Około godziny 4.30 rano siedzieliśmy wymęczeni na fotelach w hotelu El Sama, gdzie oznajmiono nam, iż pokoje trzeba przygotować. Po krótkich perswazjach, namowach, rozmowach, aż w końcu kłótniach, przełożono nasze bagaże na wózek i zaprowadzono nas do pokoju, wcześniej ciągnąc nas przez 10 minutową trasę. Weszliśmy na 1 piętro, gdzie wprowadzono nas do malutkiego, śmierdzącego stęchlizną, ciasnego, niemal pustego pokoju. Babcia koleżanki napięcia nie wytrzymała i z pełną wściekłości i niesamowicie głośną "kurwą" poleciała zrobić im awanturę, którą mieliśmy szczęście słyszeć. Gdy legliśmy na dwóch łóżkach, wysiadły korki i zapadła ciemność. Tyle dobrego, że na dworze zaczynało świtać. Już abstrahując od tego, że wcześniej, podczas czekania, gdy poszliśmy zbadać teren, jakiś Serb wręczył nam wódkę oraz coca-colę, po czym zaprowadził nas do jakiegoś dziwnego pokoju, gdzie chciał żebyśmy zamieszkali. W każdym razie, po jakichś 20 minutach wróciła babcia Natalii z radosną nowiną, iż zmieniamy pokój. Przeprowadzono nas na drugą stronę (kolejne 10 min z bagażami) i zakwaterowana w na oko przyzwoitych pokojach na przeciwko siebie, na parterze. Blisko basenu, blisko morza (mieliśmy dobrą widoczność, bo już było jasno). O godzinie 6 rano, zaczęłyśmy się rozpakowywać, odświeżać i wyruszyłyśmy na poznawanie Egiptu. Naszego rezydenta nie widziałam na oczy raz, gdy... odpowiedz »
|