|
Wątek:
|
Prawdziwe opinie o biurze Triada
|
Autor:
|
Czytelnik IP 83.18.157.*
|
Data wysłania:
|
2010-07-19 10:49
|
Temat:
|
Prawdziwe opinie o biurze Triada
|
Treść:
|
To było żenujące, po fakcie, że nie mieliśmy nawet szansy po całym dniu siedzenia w autokarze umyć się pod bieżącą wodą, nie wspominając już o szansie na wypoczynek. W czwarty dzień przelecieliśmy po najważniejszych zabytkach Stambułu bardzo szybko. Następnie dano nam ok. 40 minut wolnego czasu na zwiedzanie Stambułu, zrobienie zdjęć, zrobienie zakupów, wymianę waluty (nareszcie!!!) oraz zjedzenie obiadu. To jest chyba lekka przesada!!! Kolejna "mission impossible". Piątego dnia znowu jakiś skrócony program. Znowu nie było czasu na spokojne zwiedzanie Muzeum Cywilizacji Anatolijskich. Następnie ekspresem "przejechaliśmy" przez Kapadocję, bo z pewnością nie można było nazwać tego zwiedzaniem. Wejście na trzy punkty widokowe to nie jest zwiedzanie tufowych dolin oraz krainy Kapadocji. Oczywiście nie było żadnych szans na wykupienie lotu balonem o poranku nad Kapadocją. Po raz kolejny nie było czasu na spokojne zwiedzanie ani na robienie zdjęć. Poza tym Kapadocję powinniśmy zwiedzać również następnego dnia, co nie miało miejsca. Oczywiście był czas na to żebyśmy spędzili ponad godzinę czasu w sklepie ze skórami!!!, ale nie na to żeby zwiedzać Turcję, co powinno być nadrzędnym celem tego wyjazdu. Późnym popołudniem tzn. ok. 18.30 dotarliśmy do Pamukkale gdzie dano nam ok. 90 minut czasu na chodzenie po tarasach wapiennych, kąpiel w basenie Kleopatry oraz zwiedzanie starożytnego miasta Hierapolis wraz z teatrem oraz nekropolią, co było kolejną "mission impossible". Uczestnicy wycieczki musieli więc wybrać tylko jedną z tych opcji, gdyż nie było żadnej innej możliwości. W hotelu Ujumi w Pamukkale jedzenie niestety było zimne i dla części osób zabrakło mięsa. I w tym piątym dniu to był koniec objazdu. Niestety w większości hoteli (a raczej moteli) nie było basenów w których po trzynastu godzinach siedzenia w autokarze można by było rozruszać mięśnie i kości. Sumując to nie była wycieczka po Turcji tylko "Survival w Kambodży" (proponuję wpisać taką nazwę do Państwa katalogu). Tego co działo się w Turcji absolutnie nie można nazwać zwiedzaniem tylko przejazdem po Turcji, gdyż codziennie ok. 12 godzin spędzało się w autokarze, a ok. 1 godziny w błyskawicznym tempie zwiedzało się obiekty, bo przecież trzeba było szybko wrócić do autokaru. W Państwa biurach powinni Państwo informować, że na tym objeździe to w zasadzie tylko siedzi się w autokarze, bo na nic innego nie ma już czasu. A zapewniam, że jest to bardzo istotna informacja dla każdego z Państwa klientów. Osobiście jakbym wiedziała, że w rzeczywistości tak to wygląda po prostu wybrałambym inną wycieczkę. Tak dodatkowo. Mimo, że wykupiłam u Państwa wycieczkę już 2 listopada 2009 roku wsiadłam do autokaru jako ostatnia, ponieważ Pani Monika wzięła pod uwagę umowę z 30 marca 2010 roku, która dotyczyła tylko zmiany miasta wylotu z Gdańska na Warszawę.
|