|
Wątek:
|
Pseudobiuro FunClub
|
Autor:
|
Czytelnik IP 94.254.221.*
|
Data wysłania:
|
2010-07-11 10:35
|
Temat:
|
Pseudobiuro FunClub
|
Treść:
|
W dniach 21.06-1.07.2010r byłem z żoną w chorwackim Trogirze.z FunClubu.Na miejscu pasażerowie autokaru zostali podzieleni na dwie grupy.Później okazało się,że na równych i równiejszych.Grupa-powiedzmy "A"została zakwaterowana nieopodal Trogiru,natomiast grupa "B" ok 10 km od niego.A tam same rozczarowania.Końcówka plaży.Bez atrakcji typu zimne napoje lub jakieś lody.Najbliższy sklepik ok.1,5 km.W miejscu zakwaterowania kolejny podział.Choć byliśmy w gorszej grupie "B",ta znów została podzielona na...równych i równiejszych!!!Jedno małżeństwo mieszkało w trzypokojowym apartamencie z dużym tarasem na Adriatyk,a po drugiej stronie starsi państwo w pokoiku z widokiem na starą betoniarkę i jakieś niepokończone roboty budowlane.Pani szykowała kanapki na plażę na nocnym stoliku przy łóżku.A zapłacili tyle samo co wszyscy.Stołówka była urządzona w garażu.Kiedy upomnieliśmy się żeby do posiłku dodali jakiś owoc lub choćby pomidora - w końcu to klimat śródziemnomorski - czasem dodali nam jabłko.Cieszyliśmy się jak dzieci na koloniach w Łebie w czasach - nazwijmy je - "Późny Gomółka".Na śniadanie plasterki kiełbasy i ser żółty.Następnego dnia plasterki sera żółtego i kiełbasa.I tak na okrągło.Obiadokolacje zimne i mało atrakcyjne.Trudno się dziwić skoro katering przywożono o 17-tej a jedliśmy o 18.30.Po powrocie domownicy boki zrywali,kiedy usłyszeli,że z owoców morza jedliśmy makrelę na Fish Pikniku.Tę samą makrelę której u nas jest na tony.Szczerze odradzam tę imprezę.30 euro wyrzuconych w błoto.W sklepie jedno piwko kosztowało 5.80 kun,my na kwaterze płaciliśmy 12!!! Bilet na jeziora plitvickie kosztował 110 kun,my płaciliśmy 350!!!Czara goryczy przelała się,kiedy odwiedziliśmy grupę "A".Plaża z wszelkimi przyjemnościami.Od leżaków począwszy,poprzez piwko,lody w zasięgu ręki,muzyczkę a na telewizji(MŚ w RPA)skończywszy.Słowem ful wypas.Do Trogiru niedaleko,na kwaterach cieplarniane warunki - pączki w maśle.Oczy się nam otworzyły i zaczęliśmy się domagać sprawiedliwości.Jedynym łącznikiem z FunClubem była rezydentka.Ta jednak mogła niewiele.Na otarcie łez zorganizowała poszkodowanej grupie pożegnalny wieczór.Wyglądało to jak potańcówka pośród więziennych murów.Można obejrzeć filmik na stronie FunClubu.Żałosne.Ewentualne pretensje i roszczenia w biurze FunClubu po powrocie zostały zbyte ironicznym uśmieszkiem.Chorwacja jest piękna,ale stanie się koszmarem jeśli wybierzesz się tam z FunClubem.Odradzam - byłem w grupie "B".
|