|
|
|
Wątek:
|
Europe Senior Tourism w Hiszpanii. Ruszył program skierowany do turystów-seniorów
|
|
Autor:
|
Czytelnik IP 178.182.183.*
|
|
Data wysłania:
|
2010-05-29 18:34
|
|
Temat:
|
Senior Travel - SURVIVAL TRAVEL !!!
|
|
Treść:
|
Polecieliśmy na Majorkę pierwszym lotem z Polski po "problemach wulkanicznych". Wylecieliśmy dwa i pół dnia później.
Już na lotnisku w Polsce okazało się, że jest z nami człowiek na wózku inwalidzkim, który musiał niemalże pełznąć do samolotu po schodach, gdyż samolot nie został podstawiony pod rękaw.
Po przylocie na lotnisko na Majorce zapakowano nas do autokaru, rezydentka p.Ania poinformowała nas, że zostaniemy zawiezieni do jednego hotelu (pomimo, iż mieliśmy vouchery na różne), stwierdziła że pojedzie drugim autokarem i sobie poszła. Staliśmy prawie godzinę w dusznym autokarze, gdyż p.Ania zapmniała to samo powiedzieć kierowcy...
Według rezydentki p.Ewy hotel, który dostaliśmy, miał być lepszy od tego z voucheru. My, oraz inni goście, mieliśmy inne zdanie - hotel był dużo gorszy.
Polskich seniorów ulokowano w dzielnicy rozrywki dla anglików. Alkohol i narkotyki to chleb powszedni w tych okolicach, imprezy, głośna muzyka, śpiewy i krzyki słyszalne były całymi dniami...
Myślę, że niektórzy zobaczyli więcej niż w całym dotychczasowym życiu...
Ostatniego dnia w hotelu anglik wylał z wyższego tarasu z barem piwo na opalającą się na leżaku przy basenie kobietę (basen znajdował się na tarasie poniżej).
Wycieczki darmowe okazały się być tego samego dnia i obie do stolicy - Palmy - z dużą ilością czasu wolnego. O, przepraszam, po południu mieliśmy dodatkowo atrakcyjny czas wolny w sklepie z tandetnymi pamiątkami na pustkowiu oraz zwiedzanie baszty z widokami na Palmę. Na baszcie oczywiście byliśmy bardzo krótko...
Rezydentka skupiła się na sprzedaży wycieczek płatnych, hotel odwiedzała tylko żeby nas zabrać na wycieczki, oraz przed wyjazdem do domu. Żadnych dyżurnych terminów.
Ostatniego dnia mieliśmy wylot w nocy, natomiast doba hotelowa kończyła się o 11ej rano.
Może 20% osób udało się na własną rękę przedłużyć pobyt o dobę według zasady "kto pierwszy ten lepszy", reszta otrzymała propozycję pobytu w holu hotelowym, prysznica w spa i trzymaniu walizek w klitce obok recepcji.
Po dyskusji z szefową recepcji zaproponowałam, żeby udostępnili nam kilka pokoi do wspólnego użytku. Szefowa poszła nam na rękę i udostępniła jeden (dla około stu osób!!!).
Koniec końców przebywało tam kilka osób.
Kobieta z niepełnosprawnym mężem koczowała z pozostałymi w holu.
Rezydentka pojawiła się po nas około północy.
|
