|
Wątek:
|
ITAKA - opinie!
|
Autor:
|
Czytelnik IP 91.150.221.*
|
Data wysłania:
|
2010-03-08 22:48
|
Temat:
|
ITAKA - opinie! - part 4
|
Treść:
|
Harmonogram był dość napięty i wobec stopniowo narastających opóźnień na poszczególnych punktach programu przewodniczka nie starała się zdyscyplinować grupy, nie wysyłała żadnych sygnałów informujących, że deficyt czasu może się przełożyć na pominięcie jednego z punktów programu. Niestety właśnie tak się stało, że wskutek tej "niedoskonałości" organizacyjnej został pominięty ostatni punkt - jeden z dość atrakcyjnych, mianowicie pobyt na piaskowych wydmach. Kiedy już stało się pewne, że czasu na wydmy zabraknie, oto nagle pani przewodnik przerzuciła winę za ten stan rzeczy na kierowcę (!) Dziwne, że ów kierowca, który przedtem był chwalony za sprawne manewrowanie po wulkanicznych przepaścistych przesmykach, nagle stał się wyłącznym sprawcą braku ostatniego punktu wycieczki. Owszem, prawdą jest, że kierowca o imieniu Jorge zaliczył kilka wpadek i parę razy źle skręcił wycofując się później lub zawracając, ale łączny czas jego nadwyżki manewrowej wyniósł może z 10 minut. Naturalnie kierowca nie miał pojęcia co się święci, bo nie rozumiał ojczystego języka Słowian znad Wisły, a zatem nie miał się jak bronić. Bardziej jednak niesportowym zachowaniem wydał mi się apel ze strony pani Bożeny, w którym zachęcała uczestników do niepozostawiania kierowcy napiwku w koszyczku. Stwierdziła, że taki napiwek to co prawda lokalny zwyczaj, ale "na Waszym miejscu nic by mu nie dała". W ten oto sposób pani przewodnik zmyła z siebie całą odpowiedzialność za organizację wycieczki i przerzuciła ją w 100% na seniora kierowcę, który pomimo kilku wpadek na pewno w takim stopniu odpowiadać za sytuację nie mógł. Oczywiście pani Bożena pozostawała przy tym rozbrajająco uśmiechniętą. Sympatia, jaką najwyraźniej pozyskała sobie u większości uczestników zdołała nastawić ich negatywnie do kierowcy, co dawało się słyszeć w komentarzach. Kiedy dojechaliśmy do Coralejo, nasz prom na Lanzarote już był po odprawie i podnosił sie do odpłynięcia. Na szczęście kapitan zdecydował się poczekać i wpuszczono nas na pokład. Oto właśnie, co rozumiem mówiąc o niedoskonałościach organizacyjnych. Pilotaż w wykonaniu pani Bożeny wyglądał w dużej mierze na improwizację i niespecjalne przejmowanie się następstwami. Z odrobiną zdrowego osądu jasne jest, że odpowiedzialność za czas realizacji poszczególnych punktów programu spoczywa na głowie przewodnika. Przewodnik jest wówczas jak namiestnik rzymski mówiący do swego sługi. Kiedy mówi "jedź" ,"zatrzymaj się", "czekaj" to kierowca te polecenia ślepo wykonuje. Ok, rozumiem, że można trafić na szofera nieznającego trasy, zaliczającego wpadki, mającego gorszy dzień, ale wtedy, widząc to, jako przewodnik można było podpowiedzieć, uprzedzić, że za chwilę będzie zakręt czy miejsce postoju. Wymachiwanie rękoma z tyłu głowy kierowcy (który tej gestykulacji nie widzi) i wykrzykiwanie post factum, że chwilę temu trzeba było "izquierda!", "derecho!", nie jest najsensowniejszym rozwiązaniem. Podobnie nie jest najsensowniejszym rozwiązaniem mówienie kilku uczestnikom, którzy wyszli za potrzebą do WC, że oto można sobie coś kupić w pobliskim bufecie, a potem poganianie ich, że jednak nie ma już czasu na zakupy. Powstaje wtedy chaos - jedni wracają niejako z WC, ale z ciastkiem ręku, inni wchodzą bo wnioskują, że chyba nastał czas na zakupy, dopytują się czy to przerwa na przekąskę, itd., itp. I w taki oto sposób traci się cenne kwadranse. Przewodnik nie powinien się tak luzować, by tracić rachubę czasu i budzić się dopiero "za pięć dwunasta", kiedy już tylko można gnać i wieszać psy na kierowcy, bo oto zostają minuty do odpłynięcia promu. Ja w takiej sytuacji w pierwszej kolejności ciąłbym czas wolny na mniej atrakcyjnych punktach programu i np. przy budowli sakralnej z azteckim ornamentem (która i tak była zamknięta) nie dawałbym ludziom nieokreślonej ilości czasu na rozchodzenie się, jeno wróciłbym z grupą prosto do autokaru informując, że dzięki temu sprężeniu ocalimy kolejne punkty programu. No ale jeśli pani przewodnik nie informowała o bieżącym bilansie czasu, to i trudno się dziwić, że i ludzie się nie spieszyli. Tak więc nasza autentycznie sympatyczna pani przewodnik wybrała drogę wygodniejszą dla siebie: nie ma sensu nikogo poganiać, z nikim się użerać, po co być żandarmem, skoro można miło się uśmiechać, nawiązać miły kontakt z grupą, a pod koniec udać wielkie zaskoczenie brakiem czasu i wystawić za to bezbronnego kierowcę na zaoczny lincz. W żadnym razie nie chcę przez to powiedzieć, że wycieczka była do kitu, a pani Bożena okropna, bo byłem raczej pełen optymizmu i zadowolenia, chłonąłem to, po co tam przybyłem - niezmącone odległe piękno chwili, urlopu. Ale jednak piątki, czy czwórki z plusem uczciwie nie mógłbym pani Bożenie postawić. Tu muszę jeszcze dla przeciwwagi dodać, że pani Bożena przekazała nam wiele ciekawych informacji o wyspie, o jej mieszkańcach, historii itd., odwiedzane miejsca były interesujące, a posiłek regeneracyjny pyszny, itd. Warto też dodać, że luźny stosunek do czasu wykazywali niekiedy i uczestnicy. Niewspomnienie o tym byłoby nie całkiem fair wobec przewodnika. W całym tym opisie chodziło mi jedynie o merytoryczne zwrócenie uwagi na pewne elementy, które mogą okazać się cenne dla Państwa jako organizatora, nie zaś o deprecjonowanie osób.
Podsumowanie:
Ocena wycieczki pani Bożeny na Fuerteventura: Program: świetny Powierzchowność przewodnika: sympatyczna Jak interesująco przewodnik opowiadał: nieco chaotyczny styl, ale interesująco i sporo wiedzy Stosunek przewodnika do uczestników wycieczki rozpoznawalny po uczynkach: mało solidny, pozostawiający do życzenia z racji niepanowania nad podstawowym parametrem wycieczki - czasem. Stopień zrealizowania zaplanowanych punktów programu: nie zrealizowano jednego, dość atrakcyjnego punktu programu Ocena wycieczki pani Ewy na Lanzarote: Program: świetny Powierzchowność przewodnika: sympatyczna Jak interesująco przewodnik opowiadał: profesjonalny styl narracji, niezwykle interesująco, wiedza znacznie wykraczając ponad oczekiwania przeciętnego turysty Stosunek przewodnika do uczestników wycieczki rozpoznawalny po uczynkach: solidny, talent organizacyjny Stopień zrealizowania zaplanowanych punktów programu: zrealizowano wszystkie punkty programu Z wycieczki jestem bardzo zadowolony i jest ona dla mnie rekomendacją na kolejną.
|
Odpowiedzi:
ITAKA - opinie! - part 5 [2010-03-08 22:50 91.150.221.*]
Podobnie nie jest najsensowniejszym rozwiązaniem mówienie kilku uczestnikom, którzy wyszli za potrzebą do WC, że oto można sobie coś kupić w pobliskim bufecie, a potem poganianie ich, że jednak nie ma już czasu na zakupy. Powstaje wtedy chaos - jedni wracają niejako z WC, ale z ciastkiem ręku, inni wchodzą bo wnioskują, że chyba nastał czas na zakupy, dopytują się czy to przerwa na przekąskę, itd., itp. I w taki oto sposób traci się cenne kwadranse. Przewodnik nie powinien się tak luzować, by tracić rachubę czasu i budzić się dopiero "za pięć dwunasta", kiedy już tylko można gnać i wieszać psy na kierowcy, bo oto zostają minuty do odpłynięcia promu. Ja w takiej sytuacji w pierwszej kolejności ciąłbym czas wolny na mniej atrakcyjnych punktach programu i np. przy budowli sakralnej z azteckim ornamentem (która i tak była zamknięta) nie dawałbym ludziom nieokreślonej ilości czasu na rozchodzenie się, jeno wróciłbym z grupą prosto do autokaru informując, że dzięki temu sprężeniu ocalimy kolejne punkty programu. No ale jeśli pani przewodnik nie informowała o bieżącym bilansie czasu, to i trudno się dziwić, że i ludzie się nie spieszyli. Tak więc nasza autentycznie sympatyczna pani przewodnik wybrała drogę wygodniejszą dla siebie: nie ma sensu nikogo poganiać, z nikim się użerać, po co być żandarmem, skoro można miło się uśmiechać, nawiązać miły kontakt z grupą, a pod koniec udać wielkie zaskoczenie brakiem czasu i wystawić za to bezbronnego kierowcę na zaoczny lincz. W żadnym razie nie chcę przez to powiedzieć, że wycieczka była do kitu, a pani Bożena okropna, bo byłem raczej pełen optymizmu i zadowolenia, chłonąłem to, po co tam przybyłem - niezmącone odległe piękno chwili, urlopu. Ale jednak piątki, czy czwórki z plusem uczciwie nie mógłbym pani Bożenie postawić. Tu muszę jeszcze dla przeciwwagi dodać, że pani Bożena przekazała nam wiele ciekawych informacji o wyspie, o jej mieszkańcach, historii itd., odwiedzane miejsca były interesujące, a posiłek regeneracyjny pyszny, itd. Warto też dodać, że luźny stosunek do czasu wykazywali niekiedy i uczestnicy. Niewspomnienie o tym byłoby nie całkiem fair wobec przewodnika. W całym tym opisie chodziło mi jedynie o merytoryczne zwrócenie uwagi na pewne elementy, które mogą okazać się cenne dla Państwa jako organizatora, nie zaś o deprecjonowanie osób. Podsumowanie: Ocena wycieczki pani Bożeny na Fuerteventura: Program: świetny Powierzchowność przewodnika: sympatyczna Jak interesująco przewodnik opowiadał: nieco chaotyczny styl, ale interesująco i sporo wiedzy Stosunek przewodnika do uczestników wycieczki rozpoznawalny po uczynkach: mało solidny, pozostawiający do życzenia z racji niepanowania nad podstawowym parametrem wycieczki - czasem. Stopień zrealizowania zaplanowanych punktów programu: nie zrealizowano jednego, dość atrakcyjnego punktu programu Ocena wycieczki pani Ewy na Lanzarote: Program: świetny Powierzchowność przewodnika: sympatyczna Jak interesująco przewodnik opowiadał: profesjonalny... odpowiedz » ITAKA - opinie! - part 6 [2010-03-08 22:51 91.150.221.*]
Ocena wycieczki pani Ewy na Lanzarote: Program: świetny Powierzchowność przewodnika: sympatyczna Jak interesująco przewodnik opowiadał: profesjonalny styl narracji, niezwykle interesująco, wiedza znacznie wykraczając ponad oczekiwania przeciętnego turysty Stosunek przewodnika do uczestników wycieczki rozpoznawalny po uczynkach: solidny, talent organizacyjny Stopień zrealizowania zaplanowanych punktów programu: zrealizowano wszystkie punkty programu Z wycieczki jestem bardzo zadowolony i jest ona dla mnie rekomendacją na kolejną. Ps. Pani z biura w Krakowie przy ul. Stradom sprzedająca wycieczkę była kompetentna i miła. odpowiedz » ITAKA - opinie! - part 6 [2010-03-09 09:22 83.27.247.*]
Miło się czytało. Ale na tym forum raczej takie elaboraty piszą niezadowoleni z wycieczek a nie osoby usatysfakcjonowane. Dzięki za obszerne info. Pozdr. odpowiedz » ITAKA - opinie! - part 6 [2010-03-14 20:22 91.150.221.*]
No tak, racja, bo zadowoleni uważają, że wszystko gra i nie ma się co odzywać. Ja czuję się zachęcony do dzielenia się opinią bez względu na stopień zadowolenia. Chciałem stworzyć też jakiś obraz wycieczki - może akurat komuś okaże się pomocny. Pozdrav. odpowiedz »
|