|
Wątek:
|
NIK: powinna powstać baza przewodników turystycznych
|
Autor:
|
Czytelnik IP 95.158.100.*
|
Data wysłania:
|
2010-02-25 15:10
|
Temat:
|
NIK za powstaniem bazy przewodników turystycznych
|
Treść:
|
Znowu komus potrzebny etat dla kumpla albo rodziny-z pensja dyrektorską oczywiscie bo to bedzie rejestr centrajny-a po cholerę? Wykaz ma kazdy Urząd Marszałkowski bo wydaje licencje-dosyc biurokracji i niepotrzebnych etatów. Jak jestem samodzielnym przedsiebiorcą to mam prawo do ustalenia ceny z klientem. 80 % przewodników i pilotów ma kilka zleceń w roku,a 50% wcale bo jest kryzys,wykazy w Urzędach Marszałkowskich wystarczą nie potrzeba tworzyć zaraz etatu w ministerstwie.To rozrzutność.
|
Odpowiedzi:
NIK za powstaniem bazy przewodników turystycznych [2010-02-25 15:32 85.222.86.*]
Ale o ma cena do uprawnie} przewodnickich, do tego, aby Warszę pokazywały turystom osoby do tego przygotowane. Przewodnik , jesli ma taka fantazje i mozliwosci, może swoich gości oprowadzać nawet za darmo! odpowiedz » Kolejna grupa cwaniaków [2010-02-25 21:21 87.99.0.*]
A turyści jeśli mają taką fantazję, żeby po Warszawie oprowadził ich klaun i opowiadał im dowcipy o warszawskich cwaniakach, to co naszym urzędnikom państwowym do tego?! Jeśli mają fantazję obsypać go za to złotem, to czy nie jest to tylko ich sprawa? Przewodnicy licencjonowani mają swoje legitymacje i identyfikatory. Jeżeli turysta będzie chciał koniecznie, żeby właśnie ktoś taki służył mu pomocą, to go poszuka. Ale dlaczego administracja państwowa ma ich do tego zmuszać? Takie same problemy dotykają: - prawników, - przewoźników, - świadczących usługi ochroniarskie i detektywistyczne, i setki innych chcących wykonywać usługi opanowane przez zwartą bandę cwaniaków, która w żadnym razie nie chce dopuścić nowych do swojego korytka. odpowiedz » Kolejna grupa cwaniaków [2010-03-31 23:24 83.20.74.*]
A więc wozić ludzi może każdy kto chce i za ile chce,po co brać taksówkę,a obcinać włosy też mógłby facet za rogiem.Naukę jazdy również mógłby prowadzić właściwie każdy kierowca,bo przecięż każdy się na ty dobrze zna,a czasem nawet lepiej niż instruktor.I to są nasze polskie bzdury,na które wielu by poszło aby tylko mniej zapłacić i to jest ta nasza polska bylejakość.Turysta w grupie często nie ma pojęcia jakiego przewodnika organizator im podstawia,ufając,że jest to profesjonalista,a dostaje czsem partacza nieznającego wogóle miasta,czy terenu. odpowiedz » Prawo wolności przekazywania informacji a prawo... [2010-04-01 09:18 87.99.0.*]
Co za bzdury tu wypisujesz! Przekonaj obywateli państw o potężnych gospodarkach turystycznych, np. Niemców albo Brytyjczyków, jacy to oni są nieszczęśliwi, że u nich zawód przewodnika jest wolnym zawodem i nie ma tam czegoś takiego jak państwowe uprawnienia przewodnickie. Po raz kolejny czytam te idiotyczne teksty przeciw uwolnieniu przewodnictwa, z chyba statystycznie najpospolitszym argumentem - tym "z prawem jazdy": Niestety, zagorzali obrońcy naszych idiotycznych regulacji często nabijają ludzi w butelkę poslugująć się technikami psychomanipulacji: Jak to! Grupy turystów nie wolno oprowadzać bez licencji, podobnie jak nie wolno jeździć bez prawka. Czy wsiadłbyś do autokaru prowadzonego przez kierowcę bez uprawnień? Nad tym przypadkiem głupoty, a raczej naiwnej niewiedzy warto się pochylić i wyjaśnić: Zasady kodeksu drogowego są w swoim trzonie niezmienne od dziesiątek lat i muszą je przestrzegać wszyscy, aby się nawzajem nie pozabijać na drogach. Nie ma natomiast czegoś takiego jak jedne i niezmienne zasady oprowadzania wycieczek, zabawiania turystów, organizowania im czasu. Równie dobrze można oprowadzać rzeczowo informując o historii, jak rozśmieszać gadając głupoty w przebraniu klauna. Jeśli turyści gotowi są za to zapłacić - nikt nie ma prawa zabronić, bo turystyka to nie część edukacji a chodzenie z ludźmi po ulicach czy opowiadanie im w autokarze nie wymaga żadnego "prawa jazdy". Jedyny wyjątek to miejsca bardzo tłumnie odwiedzane, o szczególnej ochronie, gdzie limitowanie i kierowanie ruchem turystycznym ma uzasadnienie. Dlatego właśnie prawo europejskie wymienia "muzea i pomniki historyczne", a więc obiekty zamknięte - jako jedyne miejsca, w których lokalna administracja ma prawo żądać opieki miejscowego przewodnika. W żadnym wypadku publiczne place, ulice, czy ogólnie dostępne szlaki w górach. Próby rozciągania tego prawa m.in. na całe centra miast, np. we Włoszech były przez sąd w Strassburgu jednoznacznie ucinane. Podsumowując ten temat należy jasno stwierdzić, że czym innym jest prawo do prowadzenia pojazdów, a czym innym prawo do wolności pozyskiwania i przekazywania informacji. To drugie nie tylko, że nie wymaga żadnych licencji czy koncesji, ale wszelkie koncesjonowanie przekazu informacyjnego jest konstytucyjnie zakazane. Prawa do przekazywania informacji - czy to w formie ustnej czy pisemnej czy każdej innej - to są w Polsce elementarne prawa obywatelskie i mogą być ograniczane jakimikolwiek licencjami i administracyjnym zakazami. odpowiedz »
|