|
Wątek:
|
NIK: powinna powstać baza przewodników turystycznych
|
Autor:
|
Czytelnik IP 85.222.86.*
|
Data wysłania:
|
2010-02-25 10:59
|
Temat:
|
NIK za powstaniem bazy przewodników turystycznych
|
Treść:
|
Kontrole przewodników w Warszawie są bardzo rzadkie, praktycznie ich nie ma; nie kontroluje się Polaków, a piloci - cudzoziemcy są zupełnie bezkarni i oprowadzaja w Warszawie bez żadnych zezwoleń (a np. we Włoszech grozi za to bardzo wysoka grzywna), celują w tym szczególnie Japończycy i przewodnicy grup z Izraela. W Warszawie do tej pory oficjalnie nie ogłoszono, kto może przeprowadzać kontrolę i do kogo mozna zgłaszać dzikich oprowadzaczy. Maryla Puternicka, Warszawskie Stowarzyszenie Przewodników im. Adama Jarzębskiego
|
Odpowiedzi:
NIK za powstaniem bazy przewodników turystycznych [2010-02-27 10:41 77.253.6.*]
Stuknij się kobieto w pusty łeb!! odpowiedz » NIK za powstaniem bazy przewodników turystycznych [2010-02-27 19:14 85.222.86.*]
Gratuluję dobrego wychowania. Bardzo grzeczna odzywka! odpowiedz » NIK za powstaniem bazy przewodników turystycznych [2010-02-25 18:57 87.99.0.*]
"Kontrole przewodników w Warszawie są bardzo rzadkie, praktycznie ich nie ma; nie kontroluje się Polaków, a piloci - cudzoziemcy są zupełnie bezkarni i oprowadzaja w Warszawie bez żadnych zezwoleń (a np. we Włoszech grozi za to bardzo wysoka grzywna)" I co? Mamy iść w ślady Włoch? Mamy wypłacać wysokie odszkodowania, jak w wielu sprawach przeciwko Włochom, wygranych przez przewodników z różnych państw europejskich? Czas zadać pytanie: Dlaczego gospodarki najbogatszych krajów świata - Niemiec, Wlk. Brytanii, Beneluksu, - z rynkami turystycznymi setki razy większymi od Polski, nie widzą potrzeby utrzymywania gigantycznej machiny urzędniczej kontrolującej te wszystkie licencje, przywileje uprawnienia itp. które cichcem przemycono do naszej ustawy o usługach turystycznych? Słyszałeś by ktokolwiek, z rządu lub opozycji szedł do wyborów z hasłem "zbudujmy drugie Włochy" - państwo przeżarte biurokracją i mafijnością, na którego to praktyki sprzeczne z regulacjami unijnymi i wielokrotnie piętnowane przez Europejski Trybunał Sprawiedliwości, powołuje się lobby przewodników? Lech z Poznania odpowiedz » NIK za powstaniem bazy przewodników turystycznych [2010-02-26 11:37 212.126.10.*]
I znowu się Lechu mijasz z prawdą! odpowiedz » NIK za powstaniem bazy przewodników turystycznych [2010-02-25 20:06 85.222.86.*]
WŁochy były tylko przykladem. Podobnie jest w Hiszpanii i innych krajach. Mnie chodzi o to, że skoro, aby dostac licencje prewodnika trzeba ukończyć czasochłonny kurs, zdac trudny egzamin i aby się utrzymac na rynku, cały czas sie uczyć. Skoro wymagane sa uprawnienia, to niech oprowadzają ci, którzy te uprawnienia mają. A swoja droga ciekawa jestem, czy byłbys zadowolony, gdyby to przewodnicy z innych miast oprowadzali "twoich" poznańskich turystów. odpowiedz » Legitymacje, certyfikaty itp. są wewnętrzną sprawą... [2010-02-25 20:57 87.99.0.*]
Przepraszam, ale wymagania mogą sobie przewodnicy stawiać jakie chcą. Zrzeszenia przewodników, czasochłonne kursy, egzaminy, legitymacje i certyfikaty są po prostu ich wewnętrzną sprawą i potwierdzeniem posiadanych kompetencji. Może to być istotną informacją dla osób poszukujących przewodników z certyfikatem. W żadnym razie nie może być stosowana jakakolwiek forma przymusu narzucania turystom, także grupom cudzoziemców zwiedzających nasz kraj w towarzystwie własnych przewodników, obsługi wyłącznie przez osoby z papierami wydanymi przez polską administrację. Zgodnie z Konstytucją RP (Art. 54: "Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji."), turyści muszą mieć prawo wolnego wyboru pozyskiwania i przekazywania wszelkich informacji, także o charakterze przewodnikowym. Na terenie Polski Konstytucja nie zezwala na blokowanie dostępu do takich informacji żadnymi koncesjami, licencjami itp. Nie absolutnie żadnego ma znaczenia czy byłbym zadowolony, gdyby to przewodnicy z innych miast oprowadzali turystów zwiedzających Poznań, czy też nie. Tak samo jak mogę być niezadowolony, że inni ludzie kupują i czytają "Super Ekspress" - mają takie prawo i koniec, kropka. Wszelkie zakazy - wolności informacyjnego przekazu i wypowiedzi w miejscach publicznych - to nic innego jak naruszanie obywatelskiej i ludzkiej WOLNOŚCI i są nie do obrony przed Trybunałem Konstytucyjnym. odpowiedz » Legitymacje, certyfikaty itp. są wewnętrzną sprawą... [2010-02-26 11:40 212.126.10.*]
Pachnie mi to BIRDEM bo z serwisem to niema nic wspólnego odpowiedz » Nieważne czym pachnie [2010-02-26 13:11 87.99.0.*]
Ważne, że przemawia do rozsądku, którego niektórym wyraźnie widać brak. odpowiedz » NIK za powstaniem bazy przewodników turystycznych [2010-02-25 12:10 89.74.62.*]
To wszystko prawda, ale: 1. jeśli sprawa jest uregulowana ustawą, to nie widać przeszkód, by (tak jak w innych miastach w kraju i za granicą) problem zgłaszać policji. 2. żeby zmniejszyć szarą strefę trzxeba wykazać odrobinę pomysłowości i dobrej woli - zacząć od dostosowania cennika do realiów, a nie do pobożnych życzeń. Jan Gutorski odpowiedz » NIK za powstaniem bazy przewodników turystycznych [2010-02-25 13:20 83.24.166.*]
O czym Pan mówi? Istnieje wolny rynek i każdy przewodnik ma prawo sam ustalać ceny za swoje usługi. Bywa, że potencjalny klient rezygnuje z moich usług słysząc proponowaną cenę. W tym momencie jest to mój problem, jako przewodnika ponieważ tracę klienta. Z drugiej strony żal mi turystów, którzy trafią na tańszego "przewodnika" i wysłuchują od niego niestworzonych historii. Pomiędzy słowami "jakoś" i "jakość" różnica nie kończy się na literze "ć". odpowiedz » NIK za powstaniem bazy przewodników turystycznych [2010-02-26 12:34 89.74.62.*]
Jako pilot byłem świadkiem kiedy drogi (klienta było stać ) przewodnik w Warszawie opowiadał bzdury od rana do wieczora, a w między czasie był w stanie powiedzieć, że jest przerwa "bo on się mósi napić kawy" - dodajmy przerwa nie była uzgodniona z kimkolwiek. Na złożoną reklamację jego biuro nie odpowiedziało do dziś (w listopadzie 2009 minęło 23 lata). Nie dziwi mnie to bo dwa lata temu słyszałem o przewodniczce z tego samego biura, która zamiast opowiadać o zwiedzanych obiektach, raczyła gości swoim komentarzem poltycznym. Profesjonalizm jak się patrzy, oczywiście za duże pieniądze. Cena nie ma nic wspólnego z jakością. Jakość zależy od predyspozycji, chęci, szkolenia i rzetelnego egzaminu. Wiadomo, że jeśli ktoś poświęcił czas i pieniądze na swoje wyszkolenie i uzyskanie licencji, to chce godziwie zarabiać przy wykorzystaniu swoich umiejętności. Ale kiedy ceny osiągają poziom abstrakcji (np. Warszawa, Kraków, Tatrzański PN), rzecz mija się z celem. Jak napisali inni uczestnicy forum przewodnik jak ma fantazję może oprowadzać za darmo. Czyli w zasadzie jest możliwe używanie stawek bardziej odpowiadającym naszym realiom, a nie "takich jak na Zachiodzie". Niestety w praktyce bardziej oznacza to , że przewodnicy są ludźmi bez fantazji.... Co do rejestru: w dobie powszechnej informatyzacji wystarczyłoby połączyć wojewódzkie rejestry w jedną elektroniczną całość, do której każdy zainteresowany miałby dostęp. Etat nie jest nikomu tu potrzebny, a jeśli nawet to jeden dla informatyka - administratora. Jan Gutorski odpowiedz » NIK za powstaniem bazy przewodników turystycznych [2010-02-25 15:10 95.158.100.*]
Znowu komus potrzebny etat dla kumpla albo rodziny-z pensja dyrektorską oczywiscie bo to bedzie rejestr centrajny-a po cholerę? Wykaz ma kazdy Urząd Marszałkowski bo wydaje licencje-dosyc biurokracji i niepotrzebnych etatów. Jak jestem samodzielnym przedsiebiorcą to mam prawo do ustalenia ceny z klientem. 80 % przewodników i pilotów ma kilka zleceń w roku,a 50% wcale bo jest kryzys,wykazy w Urzędach Marszałkowskich wystarczą nie potrzeba tworzyć zaraz etatu w ministerstwie.To rozrzutność. odpowiedz » NIK za powstaniem bazy przewodników turystycznych [2010-02-25 15:32 85.222.86.*]
Ale o ma cena do uprawnie} przewodnickich, do tego, aby Warszę pokazywały turystom osoby do tego przygotowane. Przewodnik , jesli ma taka fantazje i mozliwosci, może swoich gości oprowadzać nawet za darmo! odpowiedz » Kolejna grupa cwaniaków [2010-02-25 21:21 87.99.0.*]
A turyści jeśli mają taką fantazję, żeby po Warszawie oprowadził ich klaun i opowiadał im dowcipy o warszawskich cwaniakach, to co naszym urzędnikom państwowym do tego?! Jeśli mają fantazję obsypać go za to złotem, to czy nie jest to tylko ich sprawa? Przewodnicy licencjonowani mają swoje legitymacje i identyfikatory. Jeżeli turysta będzie chciał koniecznie, żeby właśnie ktoś taki służył mu pomocą, to go poszuka. Ale dlaczego administracja państwowa ma ich do tego zmuszać? Takie same problemy dotykają: - prawników, - przewoźników, - świadczących usługi ochroniarskie i detektywistyczne, i setki innych chcących wykonywać usługi opanowane przez zwartą bandę cwaniaków, która w żadnym razie nie chce dopuścić nowych do swojego korytka. odpowiedz » Kolejna grupa cwaniaków [2010-03-31 23:24 83.20.74.*]
A więc wozić ludzi może każdy kto chce i za ile chce,po co brać taksówkę,a obcinać włosy też mógłby facet za rogiem.Naukę jazdy również mógłby prowadzić właściwie każdy kierowca,bo przecięż każdy się na ty dobrze zna,a czasem nawet lepiej niż instruktor.I to są nasze polskie bzdury,na które wielu by poszło aby tylko mniej zapłacić i to jest ta nasza polska bylejakość.Turysta w grupie często nie ma pojęcia jakiego przewodnika organizator im podstawia,ufając,że jest to profesjonalista,a dostaje czsem partacza nieznającego wogóle miasta,czy terenu. odpowiedz » Prawo wolności przekazywania informacji a prawo... [2010-04-01 09:18 87.99.0.*]
Co za bzdury tu wypisujesz! Przekonaj obywateli państw o potężnych gospodarkach turystycznych, np. Niemców albo Brytyjczyków, jacy to oni są nieszczęśliwi, że u nich zawód przewodnika jest wolnym zawodem i nie ma tam czegoś takiego jak państwowe uprawnienia przewodnickie. Po raz kolejny czytam te idiotyczne teksty przeciw uwolnieniu przewodnictwa, z chyba statystycznie najpospolitszym argumentem - tym "z prawem jazdy": Niestety, zagorzali obrońcy naszych idiotycznych regulacji często nabijają ludzi w butelkę poslugująć się technikami psychomanipulacji: Jak to! Grupy turystów nie wolno oprowadzać bez licencji, podobnie jak nie wolno jeździć bez prawka. Czy wsiadłbyś do autokaru prowadzonego przez kierowcę bez uprawnień? Nad tym przypadkiem głupoty, a raczej naiwnej niewiedzy warto się pochylić i wyjaśnić: Zasady kodeksu drogowego są w swoim trzonie niezmienne od dziesiątek lat i muszą je przestrzegać wszyscy, aby się nawzajem nie pozabijać na drogach. Nie ma natomiast czegoś takiego jak jedne i niezmienne zasady oprowadzania wycieczek, zabawiania turystów, organizowania im czasu. Równie dobrze można oprowadzać rzeczowo informując o historii, jak rozśmieszać gadając głupoty w przebraniu klauna. Jeśli turyści gotowi są za to zapłacić - nikt nie ma prawa zabronić, bo turystyka to nie część edukacji a chodzenie z ludźmi po ulicach czy opowiadanie im w autokarze nie wymaga żadnego "prawa jazdy". Jedyny wyjątek to miejsca bardzo tłumnie odwiedzane, o szczególnej ochronie, gdzie limitowanie i kierowanie ruchem turystycznym ma uzasadnienie. Dlatego właśnie prawo europejskie wymienia "muzea i pomniki historyczne", a więc obiekty zamknięte - jako jedyne miejsca, w których lokalna administracja ma prawo żądać opieki miejscowego przewodnika. W żadnym wypadku publiczne place, ulice, czy ogólnie dostępne szlaki w górach. Próby rozciągania tego prawa m.in. na całe centra miast, np. we Włoszech były przez sąd w Strassburgu jednoznacznie ucinane. Podsumowując ten temat należy jasno stwierdzić, że czym innym jest prawo do prowadzenia pojazdów, a czym innym prawo do wolności pozyskiwania i przekazywania informacji. To drugie nie tylko, że nie wymaga żadnych licencji czy koncesji, ale wszelkie koncesjonowanie przekazu informacyjnego jest konstytucyjnie zakazane. Prawa do przekazywania informacji - czy to w formie ustnej czy pisemnej czy każdej innej - to są w Polsce elementarne prawa obywatelskie i mogą być ograniczane jakimikolwiek licencjami i administracyjnym zakazami. odpowiedz »
|