|
Wątek:
|
Samolot Centralwings Wrocław-Dublin lądował awaryjnie
|
Autor:
|
Czytelnik IP 89.100.117.*
|
Data wysłania:
|
2010-01-27 21:58
|
Temat:
|
Mielismy szczescie
|
Treść:
|
Bylam pasazerka tego porannego lotu.Po wystartowaniu z Wroclawia,po jakims kwadransie w powietrzu z otworow klimatyzacyjnych zaczal leciec dym i iskry.Ludzie krzyczeli,dzieci plakaly,ogolna panika.Nie wiedzielismy,co sie dzieje,w jednym momencie cale zycie przelecialo mi przed oczyma.Pilot uspokajal pasazerow mowiac,ze zaraz wyladujemy we Wroclawiu.Na lotnisku z ulga wyszlam z samolotu.Niestety,na nastepny lot trzeba bylo czekac ok.5 godzin.Nie udzielono nam zadnych wyjasnien,tylko mowiono,ze lot do Dublina bedzie opozniony.Do Irlandii wracalismy tym samym samolotem i gdyby nie moj maz,pewnie bym do niego nie wsiadla.Cale to zdarzenie trwalo zaledwie kilka minut,lecz wystarczylo,by wystraszyc pasazerow-poniewaz wygladalo to tak,jakby samolot zaczal sie palic.Cale szczescie,ze nie odlecielismy daleko od Wroclawia i szybko wrocilismy na lotnisko.Mam traume po tym wydarzeniu i zawsze w stresie i z goraczka wchodze na poklad.Szczesliwa jestem,gdy lot dobiega konca i stawiam stope na ziemi.Uwazam jednak,ze mielismy szczescie,iz nie doszlo do niczego powaznego.Z glebokim smutkiem bowiem wspominam tragedie na warszawskim Okeciu i w Lesie Kabackim,a takze chyle czola przed pilotami Lipowczanem i Pawlaczykiem,ktorzy do ostatniej chwili dzielnie walczyli o zycie swoje i pasazerow.
|