|
Wątek:
|
Nikt nie kontroluje organizatorów imprez integracyjnych?
|
Autor:
|
Czytelnik IP 87.239.216.*
|
Data wysłania:
|
2009-12-20 12:12
|
Temat:
|
Nikt nie kontroluje organizatorów imprez integracyjnych?
|
Treść:
|
Jak to lina się wysunęła? Ktoś ją źle zapiął i tyle. Na basenie też można się utopić i nikt nie skarży kierownika basenu. Przy tego typu ekstremalnych rozrywkach, zawsze się trzeba liczyć z niebezpieczeństwem wypadku. Można się przecież bawić bezpieczniej. Ja bym się na kolejkę tyrolską nie pisała, ale nasz tegoroczna impreza firmowa była co najmniej równie ekscytująca, a na pewno bezpieczniejsza. Szaleliśmy otóż na skuterach wodnych w piankach i kapokach i nic złego się nie wydarzyło. Ale jeśli ktoś boi się wypadków, to jest mnóstwo scenariuszy mniej ekstremalnych zabaw. Wchodzę czasem na stronę firmy (eventmapa.pl), która nam organizuje imprezy integracyjne (dwa razy do roku takie mamy) i czytałam tam ciekawy artykuł. Przy proponowanej zabawie można się tylko obawiać, że sekretarz zmartwychwstanie a skutki będą na pewno gorsze niż spadnięcie z kolejki tyrolskiej...:
"Ostatnio organizowaliśmy dla klienta grę miejską utrzymaną w klimatach PRL. Przez kilka godzin ponad 50 pracowników firmy produkującej opakowania foliowe bawiło się na terenie hotelu Azyl w Kątach Wrocławskich, rozwiązując problemy fikcyjnego zakładu i szykując ów zakład na wizytę I Sekretarza Komitetu Wojewódzkiego. Mimo początkowego sceptycyzmu klienta, zabawa udała się doskonale i zakończyła okrzykami "Niech żyje I Sekretarz", gdy wręczano nagrody najlepszej drużynie."
|