PKS
Tematyka:
Pracowałem w łódzkim PKS jakiś czas temu na umowie operatorskiej, bardzo możliwe że miałem na tyle dobrą trasę że na kwestie finansową nie mogłem narzekać, ale fakt żeby zarobić jakieś konkretne pieniądze pracowałem 31 dni w tygodniu nieraz jeżdżąc nieraz po 17 godzin dziennie czyli po dwa kursy dziennie za kogoś bo kolega miał wesele czy był chory nikogo to nie interesowało była trasa którą trzeba było zrobić bo w przeciwnym razie jeśli linia nie pojechała były kary. Prezes jest bardzo miłą osobą, zawsze poklepie Cię po plecach pocieszy, będzie dobrze z długami jakoś sobie poradzicie. Nikogo tam nie interesowało ile godzin w miesiącu jeździ taki operator. A auta i mechanicy to już osobna kwestia, do specjalistów naprawiających autobusy w PKSie żeby w miarę szybko naprawili ci auto trzeba wysłać listem poleconym podanie plus życiorys i trzy zdjęcia, żart, ale faktem jest że mają kierowców bynajmniej tych będących na działalności w głębokim poważaniu i najczęściej mówiło się do ich pleców goniąc ich po hali. Strasznie się cieszę że już nie muszę tam pracować i że udało mi się odejść nie wpadając w długi. Oprócz pracowników PKS głównym problemem są tzw "SZEFOWIE GRUP" czyli operatorzy kierowcy którzy układają grafiki na kilka tras które dana grupa kierowców obsługuje. Co drugi, no niech będzie że co trzeci żeby nie obrazić uczciwych ludzi to skończona menda tak jak np. Pan Bo..... szef grupy który żeby więcej zarabiać wsadził kierowcę operatora na najmniej dochodowe trasy w grafiku tylko po to żeby człowiek ów zamknął swoją firmę a za kilka dni Pan B zatrudnił go u siebie i robił na nim kasę. Wszystko kwestia UKŁADÓW z Prezesem S.
Jeśli masz dobry układ zawsze wyjdziesz na swoje, jeśli nie to jest tam dość sępów mających te układy które Cię wygryzą.