|
Wątek:
|
Kraków: nawet wysokie kary nie odstraszają nielegalnych przewodników
|
Autor:
|
Czytelnik IP 87.99.0.*
|
Data wysłania:
|
2009-09-08 15:32
|
Temat:
|
Panie Michale, bzdury Pan wypisujesz!
|
Treść:
|
Ustawa o usługach turystycznych reguluje tylko i wyłącznie działalność polskich biur podróży, a nie ogół obywatelskiej działalności w zakresie organizowania i oprowadzania wycieczek! Jeśli wycieczkę organizuje jakiekolwiek np. stowarzyszenie, parafia, szkoła czy uczelnia, zakład pracy, klub, grupa znajomych, osoba prywatna itp., a także biuro zagraniczne - nie ma absolutnie żadnego obowiązku wykupienia usług miejscowego przewodnika i spowiadania się przed patrolami przewodnicko-policyjnymi z tego, o czym się mówi do grupy, nawet jeśli są to rozmowy o zabytkach i historii.
Kłamliwie powołuje się Pan tu na Europę Zachodnią. Otóż zgodnie z orzeczeniem Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości Polska została zobligowana do opublikowania wąskiej listy obiektów, jak np. muzeum czy skansen budownictwa regionalnego, gdzie tylko i wyłącznie można żądać oprowadzania turystów przez miejscowego przewodnika. Taki miejscem w żadnym razie nie może być otwarta ulica, droga publiczna czy szlak turystyczny, a także takie miejsca jak np. krakowski Rynek.
Ochrona zawodu przewodnika nie może odbywać się kosztem naruszania praw innych osób i instytucji. Za brak znajomości podstawowych zasad regulacji prawnych powinien Pan być natychmiast pozbawiony licencji przewodnika. Wszakże o fachowość, a nie o nieznajomość przepisów i mylenie pojęć, faktów itp., chodzi rzecznikom utrzymania regulacji zawodu przewodnika turystycznego, nieprawdaż?
|